Dodaj nową odpowiedź
Fundamentalizm religijny: Dziewczynie odmówiono legalnej aborcji
XaViER, Sob, 2008-06-07 14:17 Kraj | Prawa kobiet/Feminizm | Represje14-latka, która jest w ciąży udała się do warszawskiego szpitala przy ul. Inflanckiej, by dokonać tam legalnej aborcji. Dziewczyna przybyła do szpitala w środę, a już na drugi dzień pojawił się w nim ksiądz i grupa antyaborcyjna związana z Radiem Maryja. Grupa sterroryzowała szpitalny personel, rozpoczęła także okupację sekretariatu szpitala - informuje Gazeta Wyborcza.
- Oni ją zaszczuli. Prócz księdza pojawili się także dziennikarze albo z Radia Maryja, albo z Telewizji Trwam. Gdybyśmy zrobili ten zabieg, moherowe berety by nas zjadły. - powiedziała gazecie jedna z pracownic szpitala. Do zabiegu nie doszło.
Gdy razem z matką wyszła ze szpitala, to krok w krok szły za nimi kobiety z organizacji pro-life - opowiadają działaczki Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, które pomagają dziewczynie. Matka zatrzymała radiowóz. Policja zabrała je na komisariat w Śródmieściu. Ale i tam dotarły działaczki obrony życia. - Kilka przeciwniczek aborcji oraz dwaj księża siedzieli w komisariacie, gdy trwało przesłuchanie - potwierdza kom. Marcin Szyndler, rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji.
W międzyczasie do komisariatu na warszawskim Mokotowie wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na nakłanianiu małoletniej do przerwania ciąży. Złożył je przedstawiciel Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. W Polsce kobieta może dokonać legalnej aborcji, m.in. gdy ciąża powstała w wyniku przestępstwa;, jeśli nie upłynęło więcej niż 12 tygodni od poczęcia. Dziewczyna zaś jest w 10. lub 11. tygodniu ciąży, mimo to prokuratura wszczęła postępowanie i przesłuchuje świadków.
- Dziewczyna i jej matka czują się zaszczute - mówi Wanda Nowicka. Podkreśla, że w Polsce zdarzają się problemy z przeprowadzeniem legalnych aborcji, ale z takimi szykanami do tej pory się nie spotkała. Zaczęło się to już wcześniej, w Lublinie, gdzie mieszka. Próbowała tam dokonać aborcji, ale dwa szpitale odmówiły. W jednym z nich podczas rozmowy dziewczyny i jej matki z ordynatorem nagle pojawił się ksiądz. Zaczął przekonywać nieletnią, że powinna urodzić. I od tego momentu zaczął się kolejny koszmar, dla dotkniętej gwałtem dziewczyny. Rozpoczęło się regularne nękanie - zaczęła dostawać SMS-y i telefony.
W dodatku matce 14-latki chcą odebrać prawa rodzicielskie, a sąd rodzinny zdecydował że do czasu zakończenia sprawy o umieszczeniu małoletniej w Pogotowiu Opiekuńczym w Lublinie. Jest to najprawdopodobniej wynikiem działań jednego z lokalnych księży.