Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Wto, 2008-06-24 08:49
W każdym tkwi dziecko? A dziecko nie jest człowiekiem, tylko, że na innym etapie rozwoju niż - ten mityczny - dorosły? Pewne zachowania z lat dziecięcych nie mogą zniknąć, bo to na nich uczymy się życia i to one stanowią oś, wokół której później wykształcamy własną osobowość (lub jest wykształcana, niekoniecznie znów przez nas samych tylko i wyłącznie) - w mniej lub bardziej zmienionej formie, więc wydaje mnie się, że gdyby ktoś chciałby się wyzbyć dziecka, to musiałby po prostu umrzeć. A matematyki od czego zaczynamy się uczyć? Od dodawania i odejmowania pojedynczych liczb. Później przychodzi mnożenie, słupki, równania, układy równań, całki, matryce, liczby urojone i tak dalej, i tak dalej. Czy to znaczy, że człowiek już wtedy nie powinien dodawać ani odejmować? Może i robi to na innych liczbach, ale cały czas to umie i od tego się zaczęło. Więc co? Nadal tkwi w nas słaba znajomość matematyki? Wątpię.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
W każdym tkwi dziecko? A
W każdym tkwi dziecko? A dziecko nie jest człowiekiem, tylko, że na innym etapie rozwoju niż - ten mityczny - dorosły? Pewne zachowania z lat dziecięcych nie mogą zniknąć, bo to na nich uczymy się życia i to one stanowią oś, wokół której później wykształcamy własną osobowość (lub jest wykształcana, niekoniecznie znów przez nas samych tylko i wyłącznie) - w mniej lub bardziej zmienionej formie, więc wydaje mnie się, że gdyby ktoś chciałby się wyzbyć dziecka, to musiałby po prostu umrzeć. A matematyki od czego zaczynamy się uczyć? Od dodawania i odejmowania pojedynczych liczb. Później przychodzi mnożenie, słupki, równania, układy równań, całki, matryce, liczby urojone i tak dalej, i tak dalej. Czy to znaczy, że człowiek już wtedy nie powinien dodawać ani odejmować? Może i robi to na innych liczbach, ale cały czas to umie i od tego się zaczęło. Więc co? Nadal tkwi w nas słaba znajomość matematyki? Wątpię.
Tak mnie się nasunęło. No offence! :-)