Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Chlorofil (niezweryfikowane), Nie, 2008-07-06 21:57
Pankin,
Jak sam przed chwilą zauważyłeś podwyżki mają przyczynę. Weźmy towary, których cena wzrosła ostatnio najbardziej: paliwa i żywność. W oby tych przypadkach mamy rosnące zapotrzebowanie i mniej więcej stałe zasoby, dlatego cena rośnie. W warunkach konkurencyjności zgodnie z najbardziej chyba znanym prawem w ekonomii: "popytu i podaży", bardziej opłacałoby się produkować, produkcja wzrosłaby i cena wróciła do poprzedniego poziomu. Tu jednak mamy wpływ czynników zewnętrznych takich, jak bzdurna ustawa o przymusie biopaliw, która powoduje że gros upraw marnowanych jak do produkcji oleju, zamiast żywności oraz w przypadku biopaliw kartel OPEC, która ma pozycję monopolisty i rząd pobierający akcyzę (2/3 ceny benzyny).
I teraz, jeśli chcesz walczyć z tymi właśnie czynnikami, czyli bzdurnymi ustawami o biopaliwach oraz akcyzę i OPEC-em (tu życzę powodzenia;) to ja to rozumiem. Sam chciałbym żeby zniknęły.
Jeśli zaś to jest jakaś niezdefiniowana "walka z podwyżkami", jak w Zimbabwe, to równie dobrze można zrobić akcję protestacyjną "stop powodziom i trzęsieniom ziemi" przyniesie taki sam skutek. Swoją drogą nie jest napisane, na czym mają polegać te protesty - podejrzewam , że pewnie na wyrywaniu kasy na zasiłki, za które zapłacą kolejnymi podatkami pracownicy i przedsiębiorcy.
Nie pisałem więc o żadnej "donkiszoterii", tylko raczej próby zbicia kapitału politycznego przez organizatorów na "walce z biedą", która się opłaca, gdy bieda jest. Organizatorzy nawet nie próbują wyjaśnić jej przyczyn... Z całym szacunkiem, dla mnie to trochę takie wycieranie sobie gęby biedakami, którzy nie zrozumieją i tak o co chodzi.
Na koniec napiszę dwa słowa o spekulacji, bo widzę że jest ona tu wymieniana jako jakieś tajemnicze narzędzie szatana, jak w filmach propagandowych z PRL:)
O co chodzi w spekulacji: kupić taniej i za krótki czas sprzedać drożej lub odwrotnie: sprzedać to co mamy za dobrą cenę przewidując spadek. Jest to więc ni mniej ni więcej tylko rodzaj zakładu, na którym można jak w każdym zakładzie zyskać lub stracić. Istotne w spekulowaniu jest to, że robi się w krótkim okresie, żeby zarobić szybko (jeśli na kupujemy na długo - to już jest inwestycja), dlatego spekulanci mogą wpłynąć na cenę jedynie w krótkim okresie. W dłuższym spekulacja nie ma znaczenia, bo celem zakupem jest tylko w miarę szybkie odsprzedanie - ktoś może kupić dajmy na to 100 ton zboża licząc na wzrost ceny, ale finalnie i tak będzie musiało trafić do młynów więc po tych operacjach ilość zboża rzuconego na rynek się nie zmieni.
Jeśliby więc faktycznie podwyżki cen żywności byłyby dziełem spekulantów, to by oznaczało że wkrótce bańka spekulacyjna padnie i nastąpi spadek cen, czyli dobre wieści. Obawiam się, jednak że to nie byli spekulanci niestety...
Mam nadzieję, że nie zanudziłem i mini wykład jest interesujący ;)
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Pankin,
Pankin,
Jak sam przed chwilą zauważyłeś podwyżki mają przyczynę. Weźmy towary, których cena wzrosła ostatnio najbardziej: paliwa i żywność. W oby tych przypadkach mamy rosnące zapotrzebowanie i mniej więcej stałe zasoby, dlatego cena rośnie. W warunkach konkurencyjności zgodnie z najbardziej chyba znanym prawem w ekonomii: "popytu i podaży", bardziej opłacałoby się produkować, produkcja wzrosłaby i cena wróciła do poprzedniego poziomu. Tu jednak mamy wpływ czynników zewnętrznych takich, jak bzdurna ustawa o przymusie biopaliw, która powoduje że gros upraw marnowanych jak do produkcji oleju, zamiast żywności oraz w przypadku biopaliw kartel OPEC, która ma pozycję monopolisty i rząd pobierający akcyzę (2/3 ceny benzyny).
I teraz, jeśli chcesz walczyć z tymi właśnie czynnikami, czyli bzdurnymi ustawami o biopaliwach oraz akcyzę i OPEC-em (tu życzę powodzenia;) to ja to rozumiem. Sam chciałbym żeby zniknęły.
Jeśli zaś to jest jakaś niezdefiniowana "walka z podwyżkami", jak w Zimbabwe, to równie dobrze można zrobić akcję protestacyjną "stop powodziom i trzęsieniom ziemi" przyniesie taki sam skutek. Swoją drogą nie jest napisane, na czym mają polegać te protesty - podejrzewam , że pewnie na wyrywaniu kasy na zasiłki, za które zapłacą kolejnymi podatkami pracownicy i przedsiębiorcy.
Nie pisałem więc o żadnej "donkiszoterii", tylko raczej próby zbicia kapitału politycznego przez organizatorów na "walce z biedą", która się opłaca, gdy bieda jest. Organizatorzy nawet nie próbują wyjaśnić jej przyczyn... Z całym szacunkiem, dla mnie to trochę takie wycieranie sobie gęby biedakami, którzy nie zrozumieją i tak o co chodzi.
Na koniec napiszę dwa słowa o spekulacji, bo widzę że jest ona tu wymieniana jako jakieś tajemnicze narzędzie szatana, jak w filmach propagandowych z PRL:)
O co chodzi w spekulacji: kupić taniej i za krótki czas sprzedać drożej lub odwrotnie: sprzedać to co mamy za dobrą cenę przewidując spadek. Jest to więc ni mniej ni więcej tylko rodzaj zakładu, na którym można jak w każdym zakładzie zyskać lub stracić. Istotne w spekulowaniu jest to, że robi się w krótkim okresie, żeby zarobić szybko (jeśli na kupujemy na długo - to już jest inwestycja), dlatego spekulanci mogą wpłynąć na cenę jedynie w krótkim okresie. W dłuższym spekulacja nie ma znaczenia, bo celem zakupem jest tylko w miarę szybkie odsprzedanie - ktoś może kupić dajmy na to 100 ton zboża licząc na wzrost ceny, ale finalnie i tak będzie musiało trafić do młynów więc po tych operacjach ilość zboża rzuconego na rynek się nie zmieni.
Jeśliby więc faktycznie podwyżki cen żywności byłyby dziełem spekulantów, to by oznaczało że wkrótce bańka spekulacyjna padnie i nastąpi spadek cen, czyli dobre wieści. Obawiam się, jednak że to nie byli spekulanci niestety...
Mam nadzieję, że nie zanudziłem i mini wykład jest interesujący ;)