Dodaj nową odpowiedź

rote

Przecież napisałem między innymi że kampania przeciwko podwyżkom miałaby być punktem orientacyjnym dla mobilizacji społecznej, a nie celem samym w sobie. (Nie odpowiedziałeś). A kto mówi, że to miałaby być jakaś akcja w pojedynkę? Przecież wiadomo, że jedna organizacja niewiele może. Podobnie nie wykluczałoby to strategii o których piszesz - lokalnych nacisków. Więc powtarzam: chodzi o to, że "dialog", petycje i naukowe dowodzenie władzy czegokolwiek do niczego nie doprowadzi - "lokaje władzy" będą "współpracować" dopiero wówczas, gdy poczuje się ona zagrożona - a do tego jest potrzebna szersza i bardziej radykalna perspektywa. Oski nieco idealizuje, ale podchodząc do tego w ten sposób możesz co najwyżej napawać się swoim własnym "realizmem".
No właśnie - na czym ten realistycze podejście polega? Mam to rozumieć w ten sposób, że Twoim zdaniem należy trzymać się legalizmu, oddolnego reformowania instytucji lokalnych i moralnej perswazji i broń Boże więcej, aby nie przepłoszyć zwykłego człowieka? Szczerz mówiąc mam wrażenie, że ten spór jest dosyć sztuczny i odnosi się de facto do czego innego.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.