Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Niestety jestem w podróży i nie mam czasu pisać wyczerpująco i wgryzać się we wszystkie odnogi tego wątku. Marcin S. oczywiście wiele słusznych uwag przedstawił, ale chyba zapomniał, że osobiście zapraszałem go do udziału merytorycznego w kampanii - jedynym warunkiem było to że w kampanię nie mogą wchodzić organizacje, których celem jest bezpośrednie zdobycie władzy - czyli partie polityczne. Wszystko inne - taktyka, cele na poziomie lokalnym, ale pewnie i bardziej globalnym były do dogadania. Zamiast tego dostałem wykład o "sekciarstwie" i "dogmatyzmie" i na tym się sprawa zakończyła.
Dlaczego nie chcę partii? Po pierwsze zwykle mają większe możliwości organizacyjne i finansowe aby zdominować daną koalicję i podporządkowania swoim wąskim celom, po drugie ich cele są bardziej sprecyzowane i poddane innemu kalendarzowi niż innych organizacji społecznych (konkretnie kalendarzowi wyborczemu - stąd wzloty i upadki aktywności KPiORP dyktowane tym kalendarzem). Po trzecie - reakcja większości ludzi na zaangażowanie się partii politycznyc, które w Polsce nie cieszą się zbyt wielką sympatią - wielokrotnie np. aby mnie zdyskredytować w czasie różnych działań strona przeciwna próbowała wmówić ludziom, że jestem przedstawicielem "jakiejś" partii i chcę "dorwać się po plecach ludzi do władzy, jak Wałęsa" - takie też zarzuty ostatnio wysuwał także zarząd Lionbridge przeciwko Jakubowi rozsiewając takie plotki wśród pracowników. A więc z czysto marketingowego powodu zaangażowanie partii politycznych jest szkodliwe dla sprawy, tym bardziej że zwykle niewiele wnoszą (vide 1 maja 2008 i Zieloni 2004), natomiast chcą dużo zyskać kosztem zaangażowania różnych "pozarządówek". To tylko tyle - pomijając czysto anarchistyczną interpretację partii politycznych jako części problemu, a nie środka do jego rozwiązania.
Oczywiście można to wszystko zbyć słowem-wytrychem: dogmatyzm. No ale z tym dyskutować już się merytorycznie nie da, jak z wiarą w Boga.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Niestety jestem w podróży
Niestety jestem w podróży i nie mam czasu pisać wyczerpująco i wgryzać się we wszystkie odnogi tego wątku. Marcin S. oczywiście wiele słusznych uwag przedstawił, ale chyba zapomniał, że osobiście zapraszałem go do udziału merytorycznego w kampanii - jedynym warunkiem było to że w kampanię nie mogą wchodzić organizacje, których celem jest bezpośrednie zdobycie władzy - czyli partie polityczne. Wszystko inne - taktyka, cele na poziomie lokalnym, ale pewnie i bardziej globalnym były do dogadania. Zamiast tego dostałem wykład o "sekciarstwie" i "dogmatyzmie" i na tym się sprawa zakończyła.
Dlaczego nie chcę partii? Po pierwsze zwykle mają większe możliwości organizacyjne i finansowe aby zdominować daną koalicję i podporządkowania swoim wąskim celom, po drugie ich cele są bardziej sprecyzowane i poddane innemu kalendarzowi niż innych organizacji społecznych (konkretnie kalendarzowi wyborczemu - stąd wzloty i upadki aktywności KPiORP dyktowane tym kalendarzem). Po trzecie - reakcja większości ludzi na zaangażowanie się partii politycznyc, które w Polsce nie cieszą się zbyt wielką sympatią - wielokrotnie np. aby mnie zdyskredytować w czasie różnych działań strona przeciwna próbowała wmówić ludziom, że jestem przedstawicielem "jakiejś" partii i chcę "dorwać się po plecach ludzi do władzy, jak Wałęsa" - takie też zarzuty ostatnio wysuwał także zarząd Lionbridge przeciwko Jakubowi rozsiewając takie plotki wśród pracowników. A więc z czysto marketingowego powodu zaangażowanie partii politycznych jest szkodliwe dla sprawy, tym bardziej że zwykle niewiele wnoszą (vide 1 maja 2008 i Zieloni 2004), natomiast chcą dużo zyskać kosztem zaangażowania różnych "pozarządówek". To tylko tyle - pomijając czysto anarchistyczną interpretację partii politycznych jako części problemu, a nie środka do jego rozwiązania.
Oczywiście można to wszystko zbyć słowem-wytrychem: dogmatyzm. No ale z tym dyskutować już się merytorycznie nie da, jak z wiarą w Boga.