Dodaj nową odpowiedź
lekarz ostatniego kontaktu
satkow, Pon, 2007-10-29 22:04 Blog | rewolucjaNo i dopadło mnie. Jesienne chorubsko. Piszę to "ledwo patrząc na oczy", ale jak nie napiszę teraz, to nie napiszę wcale. Po cichu cieszę się, że są reklamy leków w telewizji, bo przynajmniej któryś podświadomie polubiłem i nie miałem problemu z wyborem grypo-ułatwiaczy w aptece.Byłem też u lekarza. Pozdrawiam Piotra, który z Danii napisał o darmowej opiece zdrowotnej (nie wspomnę o darmowych studiach bez planu zmiany na płatne). Piotrze, u nas warunki znasz więc lepiej nie wracaj, cokolwiek platforma mówi o gospodarczym cudzie itp.Jak wspomniałem, udałem się do lekarza. Ale już kiedy tam jechałem, wiedziałem, że nie będzie lekko. Nie odczekałem przecież w porannych ciemnościach i zimnie godzinki pomiędzy godziną szóstą a siódmą z gromadką emerytów. Nie zarejestrowałem się również tydzień wcześniej, głupi, jak mogłem nie przewidzieć choroby. Zapytałem jednak w rejestracji, czy mogę zarejestrować się na jutro, bo czuję się fatalnie i potrzebuję pomocy lekarskiej. Jaśnie pani z recepcji poinformowała mnie, że wcześniejsza rejestracja, a jakże, jest możliwa (przypominam, że dzisiaj poniedziałek) i zaproponowała mi wizytę... już w listopadzie, a dokładniej JUŻ! w poniedziałek. Kiedy próbowałem dyskutować ze sposobem rejestracji i sensownością zapisów na kolejny miesiąc do lekarza pierwszego kontaktu (ostatnio mam wrażenie, że niedługo zmieni nazwę na lekarza kontaktu ostatniego), miła pani poinformowała mnie, że limit pięciu wcześniejszych rejestracji na następny dzień został już wyczerpany.Gdyby nie upartość L. i moja symulacja wysokiej gorączki, pielęgniarka nei zadzwoniłaby do pani doktor i nie uzyskałbym pomocy. Musiałbym wstać przed szóstą jutro i w przyjemnej kolejce przed budynkiem (pielęgniarki widać przez przeszklone drzwi, od szóstej już siedzą w rejestracji) stać od szóstej do siódmej, bo dopiero o siódmej panie z recepcji wspuściłyby nas do przestronnego holu z dużą liczbą krzeseł, co kiedyś pewnie nazywano poczekalnią, a dzisiaj jest jedynie dziwnym miejscem z krzesłami, które nigdy nie jest wykorzystywane. Współczuję emerytom, którzy spędzą jutrzejszy poranek stojąc (czasem o kulach) przed drzwiami ośrodka zdrowia...Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska. -->