Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Wto, 2008-07-22 00:52
"Ofensywny ton wynikał, z tego, że artykuł niepodpisany wyglądał jakby był przeskanowany z jakiegoś punkrockowego zina i obawiałem się, że zaraz tego typu mądrości będą nas zalewać zewsząd" - a to rozumiem że źle, i zaraz się dowiem, że anarchizm musi się odciąć od "dziecinnych subkultur". Jakby było tak, jak było za czasów zinów punkowych, kiedy anarchizm był praktykowany na "stricie" i w życiu codziennym, a nie w internecie, to by było całkiem nieźle, wiesz?
Od tego trzeba zacząć człowieku, aby jednostki były silne, bo co z tego, że ich zbierze kilkadziesiąt, jak będzie to kilkadziesiąt słabych jednostek?
"Nie przypadkowo subkultury są "młodzieżowe", ludzie dorastają, łapie ich proza życia i okazują się "zbyt słabi" aby sprostać przykazaniom ścisłej ascezy." - subkultury są młodzieżowe, bo w dużej mierze dzisiaj są sztucznie kreowane, i potem zrzuca się je, jak każdą modę, która zaprząta głowę, kiedy inne sprawy są ważniejsze.
To co piszesz o "przeciętnym punkowcu", to są bzdury, bo w stosunku do takich ludzi nie można używać tego określenia. Inna sprawa, że punk rozłożył ręce, i nic nie robi z tym, że tymi jego symbolami sobie bezczelnie kupczą. No, ale skoro dziś studiowanie jest niemodne, a gazety jak GW to ścierwo, którego nie tyka się, to skąd mają wiedzieć, o co z tymi memami, kodami kulturowymi czy symbolami chodzi.
"Dla kogoś patrzącego przez pryzmat subkulturowego indywidualizmu, zagadnienia dot. społecznej organizacji są po prostu bzdurą." jest bzdurą, bo w mniejszym lub większym stopniu subkultura jak punk, jest grupą ludzi którzy wyszli, czy chcą wyjść z tego społeczeństwa, nie być jego częścią. Racjonalnie czy instyktownie, są to ludzie którzy widzą więcej, niż to społeczeństwo, i z powodu bycia poza, mają szerszy ogląd na świństwa społeczeństwa. Pojawia się taka myśl - skoro oni to takie chuje, to czemu niby mamy się dla nich poświęcać, i działać pośródnich ku ogólnemu zbawieniu? Jesli zaś działać, to skutecznie, a skuteczne działanie nie polega na rozdawaniu ulotek, które notabene są żebraniem o zainteresowanie, tylko na użyciu metod socjotechnicznych, a z tym jest cienko (kasa wykształcenie etyka).
I dodam, że wcale nie trzeba być punkiem czy squotersem, aby być poza światem codziennej konsumpcji. Sąludzie,dlaktórych tokwestia smaku i jakości, tacy którzy miast nowej plazmy i dziadostw z IKEI będą dłubać w stareńkim Harleyu Davidsonie, bo on jest prawdziwy i piękny. Albo ludzie zajmujący się Zen czy głęboko buddyzmem, sztukami wal, czy też doświadczający niewyobrażalnych dla nas stanów przy wspinaczce na Czomolugme.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
"Ofensywny ton wynikał, z
"Ofensywny ton wynikał, z tego, że artykuł niepodpisany wyglądał jakby był przeskanowany z jakiegoś punkrockowego zina i obawiałem się, że zaraz tego typu mądrości będą nas zalewać zewsząd" - a to rozumiem że źle, i zaraz się dowiem, że anarchizm musi się odciąć od "dziecinnych subkultur". Jakby było tak, jak było za czasów zinów punkowych, kiedy anarchizm był praktykowany na "stricie" i w życiu codziennym, a nie w internecie, to by było całkiem nieźle, wiesz?
Od tego trzeba zacząć człowieku, aby jednostki były silne, bo co z tego, że ich zbierze kilkadziesiąt, jak będzie to kilkadziesiąt słabych jednostek?
"Nie przypadkowo subkultury są "młodzieżowe", ludzie dorastają, łapie ich proza życia i okazują się "zbyt słabi" aby sprostać przykazaniom ścisłej ascezy." - subkultury są młodzieżowe, bo w dużej mierze dzisiaj są sztucznie kreowane, i potem zrzuca się je, jak każdą modę, która zaprząta głowę, kiedy inne sprawy są ważniejsze.
To co piszesz o "przeciętnym punkowcu", to są bzdury, bo w stosunku do takich ludzi nie można używać tego określenia. Inna sprawa, że punk rozłożył ręce, i nic nie robi z tym, że tymi jego symbolami sobie bezczelnie kupczą. No, ale skoro dziś studiowanie jest niemodne, a gazety jak GW to ścierwo, którego nie tyka się, to skąd mają wiedzieć, o co z tymi memami, kodami kulturowymi czy symbolami chodzi.
"Dla kogoś patrzącego przez pryzmat subkulturowego indywidualizmu, zagadnienia dot. społecznej organizacji są po prostu bzdurą." jest bzdurą, bo w mniejszym lub większym stopniu subkultura jak punk, jest grupą ludzi którzy wyszli, czy chcą wyjść z tego społeczeństwa, nie być jego częścią. Racjonalnie czy instyktownie, są to ludzie którzy widzą więcej, niż to społeczeństwo, i z powodu bycia poza, mają szerszy ogląd na świństwa społeczeństwa. Pojawia się taka myśl - skoro oni to takie chuje, to czemu niby mamy się dla nich poświęcać, i działać pośródnich ku ogólnemu zbawieniu? Jesli zaś działać, to skutecznie, a skuteczne działanie nie polega na rozdawaniu ulotek, które notabene są żebraniem o zainteresowanie, tylko na użyciu metod socjotechnicznych, a z tym jest cienko (kasa wykształcenie etyka).
I dodam, że wcale nie trzeba być punkiem czy squotersem, aby być poza światem codziennej konsumpcji. Sąludzie,dlaktórych tokwestia smaku i jakości, tacy którzy miast nowej plazmy i dziadostw z IKEI będą dłubać w stareńkim Harleyu Davidsonie, bo on jest prawdziwy i piękny. Albo ludzie zajmujący się Zen czy głęboko buddyzmem, sztukami wal, czy też doświadczający niewyobrażalnych dla nas stanów przy wspinaczce na Czomolugme.