Dodaj nową odpowiedź

Nie piszesz o subkulturze,

Nie piszesz o subkulturze, tylko twoje propozycje "polityczne" są wezwaniem do tworzenia subkultury, dlaczego - już pisałem w pierwszej odpowiedzi. Sama perspektywa "ucieczki od systemu" jest także na wskroś subkulturowa. Jest dokładnie tak funkcjonujesz w tej kulturze i od niej nie uciekniesz. Ta kultura w której funkcjonujesz istnieć będzie tak długo jak istnieć będzie taki a nie inny system społeczno-gospodarczy. Pytaniem jest tylko czy to fakt, że ktoś spożywa posiłek w jakiejś restauracji jest większym problemem od tego, że w samej tylko Polsce kilka milionów ludzi codziennie zastanawia się czy w ogóle coś spożyje?

Tak na prawdę to ty w ogóle mało widzisz. Zdaje się, że zasadniczo mało wiesz o kwestiach społecznych. Może to dlatego, ze postrzegasz rzeczywistość przez pryzmat "przekaźników informacji", a nie w ramach własnego zaangazowania społecznego. Bo fakt, że ty dostrzegasz, ze "czasem zdarzają się strajki i zainicjowane przez świadomych i biegłych pojedynczych ludzi jakieś grupy oporu i to wszystko." Bo to są po prostu fakty medialne.

Ja widzę dziesiątki osób, poświęcających nawet po kilkanaście godzin dziennie na organizowanie, spotkania, dyskusje, wyjazdy, pracę merytoryczną i praktyczną. Widzę też setki osób, żyjących "alternatywnie" poświęcających dużo czasu na samodoskonaleniu siebie, nie jedzą niezdrowego jedzenia, potrafią godzinami przygotowywać sobie "biologiczne humusy", jeżdzą rowerami po lesie kontemplując przyrodę - generalnie żyją tak "alternatywnie" jak tylko się da. Jakoś tak dziwnie się składa, że te grupy się nie przenikają. Ci pierwsi nie mają po prostu czasu na dzierganie sobie sweterków. Dziś tu i teraz potrzeba właśnie takich ludzi.

W latach '90, istniał w Polsce potężny jak na ten kraj ruch tzw. sceny nizależnej, tak na oko zaangażowanych było w niego przynajmniej kilkanaście czy nawet -dziesiąt tysięcy osób. W dziesiątkach gazetek, które w jego ramach było wydawanych, można było przeczytać dziesiątki podobnych manifestów jak ten powyżej. Cały ten ruch, był niezwykle alternatywny i postępował (przynajmniej nominalnie) według tych anty- konsumpcyjnych przykazań. W tym samym czasie przez Polskę przewalała się potęzna fala strajków, manifestacji, skierowanych przeciwko "terapii szokowej" i prywatyzacji. Ten ruch został zduszony przez centrale związkowe, władze i bezlitośnie szydzące z protestujących media. Ci ludzie nie otrzymali żadnego wsparcia praktycznego czy merytorycznego. "Alternatywa" była zajęta celebracją swojego prywatnego stylu życia, to był zupełnie inny świat dla nich, oni byli stworzeni do "wyższych" celów. A gdzie są dziś ci ludzie? Nie ma ich, z rorzewnieniem wspominają czasy swojego "mlodzieńczego buntu". Od lat 60. tego typu hasła, które głosisz w artykule są ciągłym "wentylem bezpieczeństwa" spychającym ruchy mogące stać się radykalnymi w stronę nic nie znaczącej kontestacji i prób indywidualnej ucieczki od "systemu". Na Zachodzie w tą pułapkę, wpadają wciąż to nowe pokolenia potencjalnych aktywistów, w Polsce strata jednego pokolenia już starczy.

Ty naprawdę nie musisz nikogo przekonywać do indywidualnej kontestacji, takich ludzi i tak będzie zawsze sporo, bo tak jest po prostu łatwiej. Natomiast tu i teraz potrzeba jest ludzi, którzy zajmą się konkretną robotą w ruchu. Czego życzę Tobie i wszystkim czytelnikom.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.