Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Zaczęłam brać pigułki w wieku 16 lat, były to pigułki już nowej generacji, ginekolog zachwalał jako najnowocześniejsze, chociaż drogie.
Po kilku miesiącach dostrzegłam, że o wiele mniej optymistyczne patrze na świat, miałam ciągle tzw. babskie humory. Pytałam lekarza czy to może mieć związek z pigułkami: na pewno związku nie ma, to dojrzewanie.
Po dwóch latach trafiłam do szpitala z obfitym krwawieniem z pochwy, zrobili mi USG, lekarze podejrzewali raka jajników. Potem okazało się, że tworzą się tam jakieś pęcherzyki. Pęcherzyki te absorbują jajeczka i nie pozwalają im wydostać się na zewnątrz - czy jakoś tak. Trafiłam na dobrą lekarkę, ona od razu powiedziała, że to przez pastylki i że ma takich przypadków co najmniej kilkanaście w roku. Dzieje się tak, gdyż zaburzają one gospodarkę hormonalną organizmu. Pigułek nie biorę od dwóch lat, okres mam co jakieś 3 miesiące, bardzo możliwe, że w sposób naturalny nie będę mogła już zajśc w ciąże.
Najlepsze, że niedawno moja przyjaciółka, zaczęła podobnie reagować na pigułki, zabrałam ją od razu do tej lekarki. Okazało się, że gdyby brała je jeszcze kilka miesięcy to skończyłaby tak jak ja. Dodam to były zupełnie inne tabletki.
Zrobiłyśmy potem eksperyment z kilkoma koleżankami, które przestały łykać tabletki na kilka miesięcy i obserwowały różnice. Część nie dostrzegła żadnych, jedna z nich okazało się, że ma przez nie problemy z jelitami, 3 inne dostrzegły zmiany nastrojów. Po odstawieniu pigułek, stwierdzały że o wiele lepiej reagują w stresowych sytuacjach, tam gdzie kiedyś miałby już łzy w oczach, teraz świetnie sobie radziły.
Żadna z nich wcześniej nie dostrzegała tych zmian, myśląc że takie już są, albo nie łączyła ich z pigułkami.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Ten post jest jak ulotka
Ten post jest jak ulotka firmy farmaceutycznej.
Zaczęłam brać pigułki w wieku 16 lat, były to pigułki już nowej generacji, ginekolog zachwalał jako najnowocześniejsze, chociaż drogie.
Po kilku miesiącach dostrzegłam, że o wiele mniej optymistyczne patrze na świat, miałam ciągle tzw. babskie humory. Pytałam lekarza czy to może mieć związek z pigułkami: na pewno związku nie ma, to dojrzewanie.
Po dwóch latach trafiłam do szpitala z obfitym krwawieniem z pochwy, zrobili mi USG, lekarze podejrzewali raka jajników. Potem okazało się, że tworzą się tam jakieś pęcherzyki. Pęcherzyki te absorbują jajeczka i nie pozwalają im wydostać się na zewnątrz - czy jakoś tak. Trafiłam na dobrą lekarkę, ona od razu powiedziała, że to przez pastylki i że ma takich przypadków co najmniej kilkanaście w roku. Dzieje się tak, gdyż zaburzają one gospodarkę hormonalną organizmu. Pigułek nie biorę od dwóch lat, okres mam co jakieś 3 miesiące, bardzo możliwe, że w sposób naturalny nie będę mogła już zajśc w ciąże.
Najlepsze, że niedawno moja przyjaciółka, zaczęła podobnie reagować na pigułki, zabrałam ją od razu do tej lekarki. Okazało się, że gdyby brała je jeszcze kilka miesięcy to skończyłaby tak jak ja. Dodam to były zupełnie inne tabletki.
Zrobiłyśmy potem eksperyment z kilkoma koleżankami, które przestały łykać tabletki na kilka miesięcy i obserwowały różnice. Część nie dostrzegła żadnych, jedna z nich okazało się, że ma przez nie problemy z jelitami, 3 inne dostrzegły zmiany nastrojów. Po odstawieniu pigułek, stwierdzały że o wiele lepiej reagują w stresowych sytuacjach, tam gdzie kiedyś miałby już łzy w oczach, teraz świetnie sobie radziły.
Żadna z nich wcześniej nie dostrzegała tych zmian, myśląc że takie już są, albo nie łączyła ich z pigułkami.