Dodaj nową odpowiedź

Diego. Wspomnienia hiszpańskiego anarchisty

Świat | Prawa pracownika | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

„Diego” to opowieść życia i walki hiszpańskiego anarchisty Diego Camacho, szerzej znanego jako Able Paz, autor biograficznej książki o Buanaventurze Durrutim jak i kilku innych książek opisujących hiszpański anarchizm jak i anarchistyczna rewolucję w latach wojny domowej. Goldberg w dość ciekawy sposób przedstawił cała historię, gdzie głównie chodziło o ukazanie osobistego zaangażowania głównego bohatera, a w mniejszym stopniu przedstawienie tego co działo się 65 lat temu w Hiszpanii. Dlatego też, konwencja filmu ogranicza się do ukazywania zdjęć i komentarzy do nich samego bohatera, ze skąpymi fragmentami filmów dokumentalnych.

Film Federica Goldberga do pobrania ze strony AlterKino.org

Diego Caumacho rewolucjonistą został dzięki swojej matce. Zniszczona kobieta na zdjęciach, w jego mniemaniu była urodzona rewolucjonistką, to ona właśnie zabierała go jako małego chłopca na wiece anarchistów, gdy miał lat 7 po raz pierwszy był w lokalu CNT. Wspomina on, że gdy wyszedł po 12 latach więzienia na wolność zabrał matkę na wczasy, a ona zdziwiona była, że ktoś jej przyniósł herbatę, ktoś jej usługiwał. Przez całe swe życie, kobieta tak usługiwała innym, los jej nigdy nie oszczędzał, Diego został wtedy jej ostatnim żyjącym synem. Zmarła w 1965 roku.

Gdy Diego miał 15 lat w Hiszpanii wybuchła wojna, ale to nie ona była dla niego ważna, ważniejsza była rewolucja która wywołana została rękoma anarchistów. „Najważniejszym momentem mojego życia była noc z 18 na 19 lipca 1936 roku, cała reszta była tylko konsekwencję tego czego wówczas doznałem w sposób niezwykle intensywny” – mówi Diego. „Tej nocy decydowały się losy ludu, a ja w sposób naturalny czułem się częścią tego ludu”, dodaje później.

Wcześniej wraz z dwoma przyjaciółmi zakłada anarchistyczna grupę „Don Kichoci Ideałów”, wchodzącą w skład Federacji Młodych Anarchistów. Wspomina wtedy słowa, że „w czasie rewolucji karły stają się olbrzymami”, i takimi olbrzymami właśnie stawali się młodzi anarchiści.

Diego, w sposób entuzjastyczny opisuje gorący moment uzbrojenia robotników, moment który na zawsze pozostał w jego pamięci. Inną rzeczą są barykady, które powstają na ulicach ówczesnej Barcelony jak grzyby po deszczu. Według niego, w takich momentach lub samoczynnie buduje barykady, mogą one być kiepskiej jakości, mogą być nieużyteczne militarnie, to nie ważne, ważna jest potrzeba chwili, potrzeba stawienia oporu i zrealizowaniem tej potrzeby są właśnie rosnące barykady. W samej Dzielnicy Łacińskiej było 119 barykad, ile w całej Barcelonie? Chyba nikt tego nie liczył.

Inna opisana rzeczą z początków rewolucji, był przypadek obrabowania przez anarchistów banku. Anarchiści zrabowane pieniądze wyrzucili na jednym z placów Barcelony i podpalili, jeden z nich powiedział, że „pieniądze to nasze przekleństwo, byliśmy biedni bo nie mieliśmy pieniędzy, jeśli nie będzie pieniędzy, wszyscy będziemy bogaci”. Dla Diego Camacho oznaka nowego porządku nie był wcale rząd republikański, dla niego były to darmowe jadłodajnie utworzone w eleganckich restauracjach i hotelach, było uruchomienie transportu publicznego w dwa dni po przewrocie, było przejęcie przez samych robotników kontroli nad fabrykami i uruchomienie produkcji.

Bardzo ciekawą anegdotę opowiedział Diego o swej babci, która była katoliczką, choć jak zaznaczył wierzyła w Boga a nie w klechy. Dom babci stał w cieniu miejscowego kościoła, w czasie pierwszych dni rewolucji proboszcz owego kościoła zabarykadował się w nim i strzelał do ludzi z wieży kościelnej. Po jakimś czasie udało się podpalić kościół który doszczętnie spłonął. Wydarzenie to spowodowało, że babcia Diega stała się rewolucjonistką. Powiedziała mu, że „w całej tej rewolucji jes rzeczy które mi się nie podobają, nie podoba mi się, że ludzie noszą broń, że się nawzajem mordują, ale jedno mi się podoba, że zburzono kościół i teraz słońce wpada mi do domu”.

Dokument zawiera w sobie jeszcze kilka podobnych historii z czasów rewolucyjnych przemian w Hiszpanii. Nie sposób je wszystkie opisać, zajęło by to zbyt wiele miejsca, dlatego też idźmy dalej.

Wraz z coraz większymi porażkami na froncie, wiara i entuzjazm gaśnie w sercach anarchistów. Wojna daje siwe znaki młodym rewolucjonistom, „wojna to barbarzyństwo, nawet wojna rewolucyjna”, wspomina Diego. W czasie ucieczki w stronę granicy francuskiej tysiące ludzi nękanych jest przez ostrzał frankistowskich samolotów, ginie wielu cywilów. W końcu jednak otwierają się granice i Diego wraz z wielo innymi anarchistami trafia do jednego z obozów utworzonych dla hiszpańskich uciekinierów.

Początkowo, obóz ten był tylko ogrodzonym drutem kolczastym terenem, bez żadnych baraków czy namiotów, później warunki się polepszają choć nadal jest ciężko i trudno. Diego wspomina, iż w obozie było również wielu złodziei, bandytów i prostytutek, nie było za to żadnej kontroli wewnętrznej, żandarmi francuscy bali wchodzić się do obozu. Mimo tego, nie było przestępstw! Ludzie, mimo iż byli w wielkiej biedzie dzielili się między sobą i panowała międzyludzka solidarność. Dzięki niej ludzie potrafili zachowywać się prawo i sprawiedliwie. Natomiast gdy zaczęto psioczyć na Francuzów, że gnębią uchodźców, Diego przemówił do ludzi, przypominając im, że anarchiści w Hiszpanii uderzyli w rząd i własność kapitału więc nie maja się czemu dziwić, że teraz są tak traktowani przez rząd Francji, a lud francuski nie ma z tym nic wspólnego.

Warto wspomnieć jeszcze jedne słowa Diega: „Z tych zdjęć bije jakaś prawdziwa radość. W oczach tych ludzi widać marzenia i poezję. Promieniuje w ich wiara we własne siły, widać, że ci ludzie byli przekonani o słuszności tego co robili”. Trudno się z tym nie zgodzić patrząc na star
fotografie przedstawiające młodych i starych, kobiety i mężczyzn, sceny smutku i radości. Ludzie ci mieli swój czas, czas który był zerwaniem z ich epoką i tworzeniem własnej rzeczywistości, tworzeniem własnego czasu. Później im to zabrano, alt to doświadczenie pozostało już w ich życiu na zawsze.

Dziś, gdy zdecydowana większość uczestników hiszpańskiej rewolucji już nie żyje, pozostają nam tylko wspomnienia tych, co mieli okazję przeżyć wspaniałe chwili w gorącym okresie lata 1936 roku. Takim wspomnieniem jest też ten film, doskonale dokumentujący to, co chcieli oni przekazać przyszłym pokoleniom.

Źródło:
Pismo anarchistyczne "Inny Świat"

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.