Dodaj nową odpowiedź

Dzięki reformie z 1999 r., która m.in. wprowadziła prywatne ubezpieczenia emerytalne, wszystkim miało się na emeryturze żyć lepiej. Jednak okazało się to kolejną kampanią propagandową. Rząd właśnie wyliczył, ile będzie wynosiła przeciętna emerytura według nowego systemu, który wejdzie w życie w styczniu 2009 r. Będzie nawet o jedną trzecią niższa niż ta, która obowiązuje dzisiaj.

Taki jest skutek reformy emerytalnej z 1999 r., która zakładała, że państwo przestanie dopłacać do emerytur. W nowym systemie, czyli już od stycznia 2009 r., ich wysokość będzie zależała wyłącznie od składek odłożonych w otwartych funduszach emerytalnych i ZUS. Ile więc sobie w funduszach uzbieramy, tyle na starość dostaniemy. I to niezależnie od tego, czy zdecydowaliśmy się na OFE, czy zostaliśmy tylko w ZUS.

Jakie są rady "specjalistów od ekonomii" i rządu? Pracować dłużej, najlepiej aż do śmierci. A jak wiadomo "kto nie pracuje ten nie je". Innym proponowanym wyjściem jest ubezpieczanie się dodatkowo w tzw. trzecim filarze. A z czego dodatkowo się ubezpieczać, gdy zarabia się niewiele, a część pożera np. kredyt mieszkaniowy? Brak odpowiedzi. Ale jak mówi Marek Góra, twórca reformy emerytalnej: - Trudno, tak jest sprawiedliwie. Nie można dostawać pieniędzy za nic. Łatwo powiedzieć, gdy zarabia się dziesiątki tysięcy złotych, biorąc je za wypowiadanie takich "mądrości", jako "ekspert", czyli... "za nic". Gorzej gdy zarabia się 1500 zł...