Dodaj nową odpowiedź

Wrocław kontra anarchia, czyli krótkie studium mentalności konserwatywno-liberalnego biurokraty

Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Czytam dokument z 2006 r. Strategia „Wrocław w perspektywie 2020 plus”, który powstał w głowach rządzących Wrocławiem urzędników i polityków konserwatywno-liberalnych. Warto się z nim zapoznać, szczególnie w kontekście obecnego rządu, w którym mamy dominację polityków znanych z wrocławskiej sceny rządzącej (Schetyna, Zdrojewski). Znaleźć w nim można wspaniałe perełki myśli konserwatywno-liberalnej:

Zadaniem miasta jest skuteczne ograniczanie zakresu oddziaływań nowych patologii, takich jak:
* narkotyki, przestępczość szkolna, ryzykowne style życia;
* terror prawny (m.in. fiskalny, pułapki kredytowe, egzekucja długów);
* roszczeniowe pieniactwo (żerowanie na zaufaniu publicznym);
* anarchia subkulturowa;
* terroryzm.

Ciekawe, co mieli na myśli lokalni kacykowie. Z całego tekstu bije zastnawiająca wiara, że tzw. Pokolenie JPII odmieni oblicze tej ziemi. Naturalnie to nowe pokolenie (określane jako fala kontrrewolucji kulturowej), ma tę odmianę realizować tak jak wyśniło to sobie pokolenie poprzednie, tylko w wersji ulepszonej, pozbawionej "naleciałości socjalistycznych".

Urzędnicy wykazali się także nadzwyczajnymi zdolnościami jasnowidzenia, odkrywając niezwykłą prawdę: "W perspektywie strategicznej trzeba się jednak liczyć zarówno z okresami koniunktury, jak i z okresami dekoniunktury".

Czytamy dalej: "Miasta, w których brak pracy, brak mieszkań i brak atrakcji utracą ich i stawać się będą skupiskami roszczeniowej biedy". Strach przed "roszczeniową biedotą" przewija się w całym tekście, obok naturalnie terrorystów muzułmańskich i "subkulturowej anarchii". Pod wielkimi słowami nt. tolerancji i "Wrocławia, jako miasta spotkań", kryje się zwyczajny konserwatywno-liberalny lęk przed Innym. Naturalnie miasto jest otwarte, ale tylko dla zamożnej, kulturalnej i wykształconej młodzieży z pokolenia JPII o tych samych konserwatywnych wartościach wyznawanych przez władców Wrocławia. Dla biedoty pozostaje co najwyżej filantropia, bo służba zdrowia ma być sprywatyzowana i poddana wymogom konkurencji rynkowej ("Wspieranie procesów prywatyzacji usług medycznych w skali umożliwiającej obniżenie kosztów i zwiększenie dostępu do leczenia przez autentyczną konkurencję rynkową").

Politycy i biurokraci z samorządu pisząc z taką niechęcią o "roszczeniowej biedzie" o sobie mają jak najlepsze mniemanie, jako że "samorząd, jest emanacją rozumu, woli i kompetencji Wrocławian i bierze na siebie realizację, bądź wspierania realizacji zapisanych w strategii wskazań".

Konserwatywno-liberalna władza pochyla się także nad problemem mieszkalnictwa, zadając jakże słuszne pytanie: "Jak zapewnić przewagę czynników miastotwórczych nad spekulacyjnymi? Jak przerwać exodus młodych i aktywnych wrocławian poza granice miasta?

Odpowiedź na te trudne problemy doprawdy jest zdumiewająca:
Zlikwidowanie anachronicznych form własności mieszkań i związanych z nimi korzyści. Przejście do stosunków towarowo-pieniężnych. - te anarchroniczne formy własnościowe, to zapewne spółdzielczość. Natomiast w jaki sposób towarowo-pieniężne stosunki mają chronić przed spekulacją mieszkaniami i gruntami? Nie wiadomo.

Dalej równie ciekawie: "Każdy powinien mieszkać w takich warunkach, na jakie go stać". Proste?

"Dobroczynność mieszkaniowa Miasta w stosunku do osób niezasłużenie pokrzywdzonych przez los powinna wyrażać się w formie dopłat do czynszów". Nie ma już polityki mieszkaniowej, jest za to "dobroczynność mieszkaniowa", czyli miasto może pomóc, ale nie musi, jeśli urzędnik akurat nie ma ochoty na "dobroczynność". Notabene interesujący przypadek dobroczynności realizowanej nie z własnych pieniędzy. A co jeśli mieszkańcy miasta chcą przeznaczyć więcej pieniędzy na mieszkania, a nie np. na bzdurne fontanny za 20 mln zł, albo podwyżkę dla prezydenta? Ich nikt nie pytał o zdanie i nie zapyta, bo to już jest w gestii "dobrego humoru i etyki" biurokratów. Ciekawe też kto to jest "niezasłużenie pokrzywdzony przez los"? Wyciągając logiczne wnioski z wcześniejszego punktu "ten kto mieszka w złych warunkach, chociaż go stać na lepsze".

Jednak następny punkt jest prawdziwym ukoronowaniem tego dzieła twórczego: "Standard mieszkań socjalnych przydzielanych osobom w rozpaczliwej sytuacji materialnej powinien skłaniać je do wysiłków zmierzających do pozyskania mieszkań z rynku". Znaczy się do kontenerów mieszkalnych, ew. slumsów z dykty jak w Ameryce Południowej. Widzę już oczyma duszy ten pierścień "barrios" otaczający centrum Wrocławia, szczególnie jeśli zaczną się rozsypywać blokowiska (które mają zresztą zgodnie z planami być wyburzane, przynajmniej w centrum), a ludzi nie będzie stać na budowane obecnie niemal wyłącznie "apartamentowce". To będzie ciekawy przykład prężnego i rozwojowego miasta.

"Doprowadzenie do końca uwłaszczania lokatorów mieszkań komunalnych (niekoniecznie na zajmowanych przez nich lokalach)". To znaczy, że będą mogli przejąć na własność ten kontener? O dobrodzieje!

Uruchomienie w porozumieniu z wyższymi uczelniami programu pilotażowego Mieszkanie dla Absolwenta. Jako stary absolwent czekam z wypiekami na twarzy! Hm, ale jak to ma wyglądać w praktyce? Pozyskiwanie cennych dla Miasta obywateli, zwłaszcza obiecujących absolwentów, powinno mieć formę poręczeń i odroczeń spłat kredytów na cele mieszkaniowe. Dziękuję bardzo za ten nadmiar łaski.

Wszystko to, co powyżej wynika z podstawowego dogmatu, zwanego także dogmatem fundamentalizmu rynkowego: "Wydajna gospodarka musi być poddana rygorom konkurencji rynkowej. Każde inne rozwiązanie podnosi koszty i pogarsza jakość produkcji i usług". Służyć temu ma "szybkie dokończenie procesów uwłaszczeniowych w gospodarce miejskiej. To już wiemy, 3 razy P: prywatyzować, prywatyzować, prywatyzować!

Co proponuje się zatem pracownikom? "Miasto liderem ruchu na rzecz uelastycznienia zatrudnienia. Promowanie elastyczności zatrudnienia jako głównego czynnika konkurencyjności. Ochrona pracy przed biurokracją. Bezpieczeństwo fizyczne przed socjalnym". Znaczy jak jesteś syty, to cię obronimy przed fizycznymi zagrożeniami ze strony "roszczeniowej biedoty", która nie wiedzieć czemu chce jeść i gdzieś mieszkać, a jak jesteś z biedoty to dostaniesz pałą i wsadzimy cię do kontenera w ramach "dobroczynności miejskiej". Tym bardziej staje się to realne, że w tekście promuje się ideologię "zero tolerancji", której wiele osób już zakosztowało z byle powodu. A co do elastyczności zatrudnienia, to chyba nie trzeba tłumaczyć, co to znaczy, nikomu kto pracował na umowę-zlecenie za taką stawkę, że nie stać go było na ubezpieczenie zdrowotne, nie mówiąc już o emerytalnym, bez prawa do urlopu, ograniczenia nadgodzin i innych "socjalistycznych wynalazków".

Na bezrobocie mają także proste rozwiązanie: "Odpowiednie kształtowanie cyklu wyjazdów i powrotów". Znaczy się, jak cię chwilowo nie potrzebujemy, to won do Anglii na zmywak. Potem, jak zmieni się sytuacja na rynku pracy, może zmienimy zdanie i będziemy próbowali cię przyciągnąć z powrotem głupkowatymi bilbordami w Londynie o "Wrocławiu jako mieście spotkań". Bylebyś nam w czasie dekoniunktury nie siedział na głowie - masz wyjeżdżać i wracać w rytm nieubłaganych wahań cyklu koniunkturalnego. Albowiem w naszym mieście ukazujemy "wielość możliwych sposobów realizacji potencjału człowieczeństwa: od efektownych sukcesów, przez satysfakcje z solidnej pracy, do wzruszeń nagradzających dobre uczynki".

Dzięki temu "wyzwalamy ludzi spętanych poczuciem beznadziejności i całunem opieki społecznej". Poczuj spełnienie w swoim kartonie! Pamiętaj o "inspirującej fuzji amerykańskiego mitu człowieka sukcesu ze stereotypem wrocławskiego pioniera".

Zacytujmy inne złote myśli: "Własność to czynnik najbardziej sprzyjający transformacjom mieszkańców w obywateli".

Należy zjednoczyć grono uznanych autorytetów Wrocławian (Metropolita, Prezydent, Marszałek, Wojewoda, Przewodniczący Kolegium Rektorów itd.) w misji strażników wartości i dysponentów uznania społecznego (nagrody dla wybitnych wrocławian i ludzi kochających swoją robotę). Znamy te rauty i nagrody "dysponentów uznania społecznego" na koszt podatnika. Znamy bardzo dobrze.

Zamiast likwidowanych przedszkoli ma być "samopomocowy system dorywczej opieki na dziećmi pracujących matek". Z doświadczenia wiem, że taka rynkowa "samopomoc" słono kosztuje miesięcznie.

A jaki mają program dla ludzi starszych? "Sprzyjanie restytucji rodzin wielopokoleniowych, jako odpowiedź na nadciągający kryzys systemu emerytalnego". Budowanie XIX-wiecznych wielopokoleniowych rodzin w sytuacji, gdy z przyczyn socjalnych nie rodzą się dzieci (bo nie ma przedszkoli i ludzi nie stać na dziecko), nie ma mieszkań, gdzie te "wielopokoleniowe rodziny" miałyby się podziać, to doprawdy interesujący pomysł. Nie mówiąc już o tym, że zapracowani ludzie najzwyczajniej nie mają jak zająć się starszymi osobami, które w dodatku wymagają często specjalistycznej pomocy. Doprawdy, pomysły godne zapisania złotym atramentem. Ktoś jeszcze pamięta "umieralnię" dla starców z "Chłopów" Reymonta?

W ramach odbudowywania sąsiedzkiego zaufania, niezbędna jest "rewitalizacja sąsiedztw upadłych, zdominowanych przez beznadzieję, roszczenia i sprzed sąsiadami. Bardzo trudne — potrzebna konkurencyjna różnorodność działań". Wiemy, wiemy - do kontenera! Tym bardziej, że trzeba wysłać "jasne sygnały, kto tu rządzi".

Ale w pewnych przypadkach, myślenie indywidualne nie jest pożądane - tzn. w takich, kiedy zderza się w wizją włodarzy. "Utrzymanie prymatu dobra wspólnego nad partykularnym. Zdecydowany opór wobec prób lokalnego blokowania krytycznych dla rozwoju miasta przedsięwzięć".

Politycy i miejscy biurokraci ujawniają, że mają misję, którą odkrył przed nimi Jan Paweł II, papież, który nakazał Wrocławiowi wychodzenie w świat z ideami. Mają więc wizję, taką oto, że "należy poszerzać zaplecze społeczne dla rynku. Uświadamiać etyczne podstawy gospodarki rynkowej (zaufanie, uczciwość, solidność). Przekonywać pokolenie JP2 do biznesu". Tym bardziej, że jak wiadomo "miasto z klasą, to miasto, któremu ton nadaje klasa średnia, a nie ci brudni robotnicy.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.