Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Nie macie zupełnie racji w kwestii armii zawodowej. Po pierwsze, armia zawodowa to wyższy poziom intelektualny, etyczny, w końcu wyszkolenia żołnierzy. W chwili obecnej jest tak, że do wojska polskiego idą tylko ci, którzy są zbyt tępi aby się od niego wymigać, lub są z tak patologicznych środowisk, że to, że dostanie jakiś żołd jest warunkiem,że rodzina ma co do gara włożyć.
Robienie z żołnierzy automatów do zabijania nie jest w interesie armii. Żołnierze tępo wykonujący rozkazy, bez aparatu pozwalającego podejmować własne decyzje, bez elastyczności, to nie żołnierze, tylko mięso armatnie. Macie jakieś straszne zestereotypizowane mniemanie na temat wojska jako takiego. Że albo sadystyczni zwyrodniali mordercy, albo fanatyczni faszystowscy killerzy do zadań specjalnych. A tak nie jest.
Nawet piloci japońscy Kamikadze odmawiali wykonywania rozkazów, płakali przed misją, pili na umór ze strachu i wyrzutów sumienia. W Wietnamie dochodziło do potyczek między oddziałami w obronie wieśniaków. SSmani potrafili z pogardą iść na śmierć, po to, aby w końcu wyrwać się z obłąkańczego modelu III Rzeszy, do której wleźli ochoczo zagmatwani swoim młodzieńczym idealizmem zmiany świata. A z ostatnich dekad, przypomnijcie niesłychanie bochaterską obronę miasta w byłej Jugosławi przez Szwedzkie jednostki, pałami bronili przed czystkami etnicznymi ludzi przed hordami wyposażonych w broń po zęby.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Nie macie zupełnie racji w
Nie macie zupełnie racji w kwestii armii zawodowej. Po pierwsze, armia zawodowa to wyższy poziom intelektualny, etyczny, w końcu wyszkolenia żołnierzy. W chwili obecnej jest tak, że do wojska polskiego idą tylko ci, którzy są zbyt tępi aby się od niego wymigać, lub są z tak patologicznych środowisk, że to, że dostanie jakiś żołd jest warunkiem,że rodzina ma co do gara włożyć.
Robienie z żołnierzy automatów do zabijania nie jest w interesie armii. Żołnierze tępo wykonujący rozkazy, bez aparatu pozwalającego podejmować własne decyzje, bez elastyczności, to nie żołnierze, tylko mięso armatnie. Macie jakieś straszne zestereotypizowane mniemanie na temat wojska jako takiego. Że albo sadystyczni zwyrodniali mordercy, albo fanatyczni faszystowscy killerzy do zadań specjalnych. A tak nie jest.
Nawet piloci japońscy Kamikadze odmawiali wykonywania rozkazów, płakali przed misją, pili na umór ze strachu i wyrzutów sumienia. W Wietnamie dochodziło do potyczek między oddziałami w obronie wieśniaków. SSmani potrafili z pogardą iść na śmierć, po to, aby w końcu wyrwać się z obłąkańczego modelu III Rzeszy, do której wleźli ochoczo zagmatwani swoim młodzieńczym idealizmem zmiany świata. A z ostatnich dekad, przypomnijcie niesłychanie bochaterską obronę miasta w byłej Jugosławi przez Szwedzkie jednostki, pałami bronili przed czystkami etnicznymi ludzi przed hordami wyposażonych w broń po zęby.