Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Warto dopisać że związkowiec nazywa się Jacek Kotuła, z Rzeszowa.
Z TVP:
Związkowe problemy
Kolejna próba zwolnienia działacza "Solidarności". Tym razem w rzeszowskiej Alimie Gerber.
Beata Bartman
Przewodniczący związku w tej firmie uważa, że to odwet za uporczywą walkę o prawa pracowników. Pracodawca chce zwolnić związkowca w trybie dyscyplinarnym, bo uważa że działał na niekorzyść zakładu. Pod petycją w obronie związkowca podpisało się ponad 200 pracowników.
Jacek Kotula pracuje w Alimie Gerber od 15 lat. Jako związkowiec zaczął od walki o wyższe pensje, później walczył o obniżenie poziomu hałasu w halach produkcyjnych. Gdy pracodawca nie reagował były interwencje w Państwowej Inspekcji Pracy, a nawet w zachodnich centralach firmy.
Zarzuty o przekraczanych normach hałasu potwierdziła Inspekcja Pracy. Rok temu Jacek Kotula na prośbę pracowników ze specjalistą BHP wszedł w nocy na teren zakładu, by sprawdzić inne sygnały pracowników. Dostał naganę, ale pracodawca musiał ją cofnąć. Zarząd Alimy potwierdza zamiar zwolnienia przewodniczącego Solidarności. Choć nikt w tej sprawie nie wypowiedział się przed kamerą. W przesłanym nam stanowisku czytamy: " Wyłączną przyczyną rozwiązania umowy o pracę jest ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Z udokumentowanych informacji wynika, że pracownik działał na niekorzyść i szkodę interesów pracodawcy". Zarząd dodaje, że ta decyzja nie ma nic wspólnego z działalnością związkową Jacka Kotuli. A tak komentuje sprawę zarząd Solidarności.
Andrzej Filipczyk
- Zwalnianie działacza związkowego szczególnie przewodniczącego to jest naruszenie zasad dialogu społecznego to jest rozwiązanie siłowe, którego jako związek nie akceptujemy.
Miesiąc temu dwóch innych działaczy Solidarności zostało zwolnionych z irlandzkiej firmy RD Precision w Mielcu. Kiedy informacje o tym dotarły do central związkowych w Irlandii - wypowiedzenia zostały cofnięte.
To jest o jego problemach z fabryką w 2007 roku:
Sąd uznał, że przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Alima-Gerber SA miał prawo wejść po godzinach pracy na teren zakładu i przeprowadzić kontrolę przestrzegania przez pracodawcę przepisów prawa pracy i bhp, a ukaranie go za to naganą było bezzasadne.
Przewodniczący „S”, Jacek Kotula, został 20 czerwca 2007 roku ukarany naganą za nieprzestrzeganie regulaminu pracy. Zarzucono mu, że 6 czerwca ub. roku przed północą wszedł samowolnie na teren zakładu, bez zgody przełożonego i bez odbicia karty identyfikacyjnej. Przewodniczący „S” uznał, że ukaranie go było bezzasadne i odwołał się od decyzji o ukaraniu, a ponieważ pracodawca sprzeciwu nie uwzględnił, wniósł pozew do sądu, domagając się uchylenia kary.
W uzasadnieniu pozwu wyjaśnił, że udał się do zakładu na prośbę specjalisty ds. bhp, który chciał, żeby podczas przeprowadzania przez niego kontroli warunków pracy pracowników trzeciej zmiany obecny był przedstawiciel zakładowej organizacji związkowej. Bezpośrednim powodem kontroli były wielokrotne zgłoszenie przez pracowników próśb o sprawdzenie prawidłowości warunków pracy i bhp. W trakcie kontroli wykryte zostały nieprawidłowości, w tym grożące wypadkami. Ponadto - argumentował przewodniczący „S” - pracodawca nałożył karę w oparciu o przepisy nowego zakładowego regulaminu pracy, który nie może być uznany za obowiązujący, gdyż wprowadzony został bez wymaganego prawem uzgodnienia go z organizacją związkową, a zgodnie ze starym, faktycznie obowiązującym, regulaminem przewodniczący „S” ma prawo przebywać o każdej porze na terenie zakładu bez zgody pracodawcy.
Po rozpatrzeniu sprawy, Sąd Rejonowy w Rzeszowie wydał 22 listopada 2007 roku wyrok, w którym uchylił nałożoną na J. Kotulę karę nagany. Pracodawca wniósł odwołanie do Sądu Okręgowego w Rzeszowie, który jednak 15 maja 2008 roku podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji, przez co stał się on prawomocnym.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Warto dopisać że
Warto dopisać że związkowiec nazywa się Jacek Kotuła, z Rzeszowa.
Z TVP:
Związkowe problemy
Kolejna próba zwolnienia działacza "Solidarności". Tym razem w rzeszowskiej Alimie Gerber.
Beata Bartman
Przewodniczący związku w tej firmie uważa, że to odwet za uporczywą walkę o prawa pracowników. Pracodawca chce zwolnić związkowca w trybie dyscyplinarnym, bo uważa że działał na niekorzyść zakładu. Pod petycją w obronie związkowca podpisało się ponad 200 pracowników.
Jacek Kotula pracuje w Alimie Gerber od 15 lat. Jako związkowiec zaczął od walki o wyższe pensje, później walczył o obniżenie poziomu hałasu w halach produkcyjnych. Gdy pracodawca nie reagował były interwencje w Państwowej Inspekcji Pracy, a nawet w zachodnich centralach firmy.
Zarzuty o przekraczanych normach hałasu potwierdziła Inspekcja Pracy. Rok temu Jacek Kotula na prośbę pracowników ze specjalistą BHP wszedł w nocy na teren zakładu, by sprawdzić inne sygnały pracowników. Dostał naganę, ale pracodawca musiał ją cofnąć. Zarząd Alimy potwierdza zamiar zwolnienia przewodniczącego Solidarności. Choć nikt w tej sprawie nie wypowiedział się przed kamerą. W przesłanym nam stanowisku czytamy: " Wyłączną przyczyną rozwiązania umowy o pracę jest ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Z udokumentowanych informacji wynika, że pracownik działał na niekorzyść i szkodę interesów pracodawcy". Zarząd dodaje, że ta decyzja nie ma nic wspólnego z działalnością związkową Jacka Kotuli. A tak komentuje sprawę zarząd Solidarności.
Andrzej Filipczyk
- Zwalnianie działacza związkowego szczególnie przewodniczącego to jest naruszenie zasad dialogu społecznego to jest rozwiązanie siłowe, którego jako związek nie akceptujemy.
Miesiąc temu dwóch innych działaczy Solidarności zostało zwolnionych z irlandzkiej firmy RD Precision w Mielcu. Kiedy informacje o tym dotarły do central związkowych w Irlandii - wypowiedzenia zostały cofnięte.
To jest o jego problemach z fabryką w 2007 roku:
Sąd uznał, że przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Alima-Gerber SA miał prawo wejść po godzinach pracy na teren zakładu i przeprowadzić kontrolę przestrzegania przez pracodawcę przepisów prawa pracy i bhp, a ukaranie go za to naganą było bezzasadne.
Przewodniczący „S”, Jacek Kotula, został 20 czerwca 2007 roku ukarany naganą za nieprzestrzeganie regulaminu pracy. Zarzucono mu, że 6 czerwca ub. roku przed północą wszedł samowolnie na teren zakładu, bez zgody przełożonego i bez odbicia karty identyfikacyjnej. Przewodniczący „S” uznał, że ukaranie go było bezzasadne i odwołał się od decyzji o ukaraniu, a ponieważ pracodawca sprzeciwu nie uwzględnił, wniósł pozew do sądu, domagając się uchylenia kary.
W uzasadnieniu pozwu wyjaśnił, że udał się do zakładu na prośbę specjalisty ds. bhp, który chciał, żeby podczas przeprowadzania przez niego kontroli warunków pracy pracowników trzeciej zmiany obecny był przedstawiciel zakładowej organizacji związkowej. Bezpośrednim powodem kontroli były wielokrotne zgłoszenie przez pracowników próśb o sprawdzenie prawidłowości warunków pracy i bhp. W trakcie kontroli wykryte zostały nieprawidłowości, w tym grożące wypadkami. Ponadto - argumentował przewodniczący „S” - pracodawca nałożył karę w oparciu o przepisy nowego zakładowego regulaminu pracy, który nie może być uznany za obowiązujący, gdyż wprowadzony został bez wymaganego prawem uzgodnienia go z organizacją związkową, a zgodnie ze starym, faktycznie obowiązującym, regulaminem przewodniczący „S” ma prawo przebywać o każdej porze na terenie zakładu bez zgody pracodawcy.
Po rozpatrzeniu sprawy, Sąd Rejonowy w Rzeszowie wydał 22 listopada 2007 roku wyrok, w którym uchylił nałożoną na J. Kotulę karę nagany. Pracodawca wniósł odwołanie do Sądu Okręgowego w Rzeszowie, który jednak 15 maja 2008 roku podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji, przez co stał się on prawomocnym.