Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Wto, 2010-11-09 12:58
Od zawsze marzyłam o jacku russellu i byłam na bieżąco w hodowlach, zapisana na listy etc. Co jakiś czas przeglądałam allegro, żeby zobaczyć, jakie w ogóle psy są tam wystawiane. I znalazłam ją. Młoda dziewczyna znalazła ją w jednym z warszawskich sklepów Zoo Natura i choć nie miała zamiaru mieć z narzeczonym psa, wzięła ją, bo nie mogła patrzeć, na warunki, w jakich szczeniak jest trzymany. Miała 8 tygodni, sprzedawczyni nawet nie myślała dać książeczkę zdrowia (dała dopiero po upomnieniu). Szczeniak miał 1 szczepienie!, choć zapewniono w sklepie, że jest zdrowa i można z nią spokojnie wychodzić. I tak też dziewczyna zrobiła, więc pies się przeziębił. Gdy my ją zabraliśmy (szczeniaki z hodowli i tak znajdą dom, a u nas jest jej najlepiej na świecie) miała podejrzenie nosówki, bała się ludzi. Dostała antybiotyk, więc opóźniły się kolejne szczepienia i tym samym nauka wychodzenia na dwór.
Piesek jest wesoły, pełen energii i szczęśliwy. Sądzę, że gdyby nie 2 razy nie trafiła na ludzi, którzy otoczyli ją opieką, pewnie jej los potoczyłby się inaczej. Nie zmienia to faktu, że w sklepach nie powinno się sprzedawać szczeniaków a na pewno nie powinno się wmawiać ludziom, że są one zdrowe. Taki mały psiak potrzebuje socjalizacji, kontaktu z powietrzem, ziemią, odgłosami dnia codziennego. My się powoli uczymy, ale i tak mam zamiar kiedyś pójść do tego sklepu i dać im do zrozumienia, co robią. A robią im krzywdę.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Mam szczeniaka z zoo natury
Od zawsze marzyłam o jacku russellu i byłam na bieżąco w hodowlach, zapisana na listy etc. Co jakiś czas przeglądałam allegro, żeby zobaczyć, jakie w ogóle psy są tam wystawiane. I znalazłam ją. Młoda dziewczyna znalazła ją w jednym z warszawskich sklepów Zoo Natura i choć nie miała zamiaru mieć z narzeczonym psa, wzięła ją, bo nie mogła patrzeć, na warunki, w jakich szczeniak jest trzymany. Miała 8 tygodni, sprzedawczyni nawet nie myślała dać książeczkę zdrowia (dała dopiero po upomnieniu). Szczeniak miał 1 szczepienie!, choć zapewniono w sklepie, że jest zdrowa i można z nią spokojnie wychodzić. I tak też dziewczyna zrobiła, więc pies się przeziębił. Gdy my ją zabraliśmy (szczeniaki z hodowli i tak znajdą dom, a u nas jest jej najlepiej na świecie) miała podejrzenie nosówki, bała się ludzi. Dostała antybiotyk, więc opóźniły się kolejne szczepienia i tym samym nauka wychodzenia na dwór.
Piesek jest wesoły, pełen energii i szczęśliwy. Sądzę, że gdyby nie 2 razy nie trafiła na ludzi, którzy otoczyli ją opieką, pewnie jej los potoczyłby się inaczej. Nie zmienia to faktu, że w sklepach nie powinno się sprzedawać szczeniaków a na pewno nie powinno się wmawiać ludziom, że są one zdrowe. Taki mały psiak potrzebuje socjalizacji, kontaktu z powietrzem, ziemią, odgłosami dnia codziennego. My się powoli uczymy, ale i tak mam zamiar kiedyś pójść do tego sklepu i dać im do zrozumienia, co robią. A robią im krzywdę.