Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Wyobraź sobie, że o związkach Biznesu i Państwa skrajnie krytycznie rozpisywali się także tacy - głównie lewicowi - libertarianie/wolnorynkowi anarchiści (niezbyt trafnie nazywani anarcho-kapitalistami), jak Joseph R. Stromberg w "The Political Economy of Liberal Corporatism", "The Role of State Monopoly Capitalism in the American Empire" czy Roy Childs Jr. w "Big Business and the Rise of American Statism" (wszystko wrzucone w net, polecam poza tym wizytę na all-left.net), których hurtem wrzucasz do jednego worka z prawactwem i faszystami, czy wręcz stawiasz między nimi znak równości... I to nie w formie wszech-spiskowych teorii, obwiniających o wszystko żydomasonocyklistów (typowych dla prawicowych paranoików), tylko odwołując się (pozytywnie!) m.in. do dorobku marksizujących historyków i socjologów związanych z amerykańską Nową Lewicą (Gabriel Kolko, William Appelman Williams, James Weinstein, G. William Domhoff, C. Wright Mills itp). Taki rewizjonizm nota bene uskuteczniał już "ojciec" anarcho-kapitalizmu, Murray N. Rothbard...
Co więcej, niektórzy - jak Roderick T. Long - znacznie szerzej definiują swoją "lewicowość". Nie tylko przez pryzmat krytyki korporacjonizmu; włączają również w libertariańską perspektywę i analizę tematykę ucisku mniejszości seksualnych, wyzysku pracowników przez pracodawców, ochrony środowiska itp, zajmując często zbliżone lub identyczne z anarchistami "społecznymi" stanowisko (vide wspomniany Long, wyrażający sympatię dla radykalnych związków zawodowych).
Można oczywiście dyskutować na temat proponowanych przez lewicowych libertarian/wolnorynkowych anarchistów taktyk i poglądów - rzecz oczywista dla każdego, nie-autorytarnie myślącego osobnika - ale przyznasz chyba, że daleko im do korwinofilów, prawaków i pożytecznych idiotów w służbie neoliberalizmu. Jak napisał XaVier w tekście nt. symboliki i 11 listopada, takich "niekonserwatywnych, radykalnych liberałów" - znacznie bliższych Thomasowi Paine'owi, niż Balcerowiczowi - można uznać za część szeroko rozumianej wolnościowej lewicy, co otwiera pewne perspektywy na mniej lub bardziej trwałe sojusze z anarchistami "społecznymi". To oczywiście wymaga dobrej woli obu stron; szkoda tylko, że anarchiści "społeczni" generalnie nie garną się do rzetelnej lektury przynajmniej klasyków nurtu jak Albert J. Nock czy Rothbard (co widać po tym, jak Rothbarda potraktowano w linkowanym na CIA AnarchiFAQu), czy choćby popytania na forum libertariańskim. Zamiast tego, za dobrą monetę biorą bredzenie pajaca Korwina i rzeszy jego niedouczonych wyznawców, będących nierzadko poważnie na bakier nawet ze wspomnianymi klasykami, po czym przyszywają wszystkim lib-om łatkę faszystów i prawaków... Co, na marginesie, uderza we mnie rykoszetem i zwyczajnie obraża [możesz się zdziwić, ale do anarchizmu "społecznego" zbliżyłem się właśnie, w dużej mierze, za sprawą przygody z lewicowym libertarianizmem. I raczej nie na drodze negacji, tylko rozwinięcia niektórych głoszonych w ramach tego nurtu koncepcji (zwłaszcza idei wątpliwego statusu większości z tego, co zwie się obecnie "prywatną" własnością)]...
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Wyobraź sobie, że o
Wyobraź sobie, że o związkach Biznesu i Państwa skrajnie krytycznie rozpisywali się także tacy - głównie lewicowi - libertarianie/wolnorynkowi anarchiści (niezbyt trafnie nazywani anarcho-kapitalistami), jak Joseph R. Stromberg w "The Political Economy of Liberal Corporatism", "The Role of State Monopoly Capitalism in the American Empire" czy Roy Childs Jr. w "Big Business and the Rise of American Statism" (wszystko wrzucone w net, polecam poza tym wizytę na all-left.net), których hurtem wrzucasz do jednego worka z prawactwem i faszystami, czy wręcz stawiasz między nimi znak równości... I to nie w formie wszech-spiskowych teorii, obwiniających o wszystko żydomasonocyklistów (typowych dla prawicowych paranoików), tylko odwołując się (pozytywnie!) m.in. do dorobku marksizujących historyków i socjologów związanych z amerykańską Nową Lewicą (Gabriel Kolko, William Appelman Williams, James Weinstein, G. William Domhoff, C. Wright Mills itp). Taki rewizjonizm nota bene uskuteczniał już "ojciec" anarcho-kapitalizmu, Murray N. Rothbard...
Co więcej, niektórzy - jak Roderick T. Long - znacznie szerzej definiują swoją "lewicowość". Nie tylko przez pryzmat krytyki korporacjonizmu; włączają również w libertariańską perspektywę i analizę tematykę ucisku mniejszości seksualnych, wyzysku pracowników przez pracodawców, ochrony środowiska itp, zajmując często zbliżone lub identyczne z anarchistami "społecznymi" stanowisko (vide wspomniany Long, wyrażający sympatię dla radykalnych związków zawodowych).
Można oczywiście dyskutować na temat proponowanych przez lewicowych libertarian/wolnorynkowych anarchistów taktyk i poglądów - rzecz oczywista dla każdego, nie-autorytarnie myślącego osobnika - ale przyznasz chyba, że daleko im do korwinofilów, prawaków i pożytecznych idiotów w służbie neoliberalizmu. Jak napisał XaVier w tekście nt. symboliki i 11 listopada, takich "niekonserwatywnych, radykalnych liberałów" - znacznie bliższych Thomasowi Paine'owi, niż Balcerowiczowi - można uznać za część szeroko rozumianej wolnościowej lewicy, co otwiera pewne perspektywy na mniej lub bardziej trwałe sojusze z anarchistami "społecznymi". To oczywiście wymaga dobrej woli obu stron; szkoda tylko, że anarchiści "społeczni" generalnie nie garną się do rzetelnej lektury przynajmniej klasyków nurtu jak Albert J. Nock czy Rothbard (co widać po tym, jak Rothbarda potraktowano w linkowanym na CIA AnarchiFAQu), czy choćby popytania na forum libertariańskim. Zamiast tego, za dobrą monetę biorą bredzenie pajaca Korwina i rzeszy jego niedouczonych wyznawców, będących nierzadko poważnie na bakier nawet ze wspomnianymi klasykami, po czym przyszywają wszystkim lib-om łatkę faszystów i prawaków... Co, na marginesie, uderza we mnie rykoszetem i zwyczajnie obraża [możesz się zdziwić, ale do anarchizmu "społecznego" zbliżyłem się właśnie, w dużej mierze, za sprawą przygody z lewicowym libertarianizmem. I raczej nie na drodze negacji, tylko rozwinięcia niektórych głoszonych w ramach tego nurtu koncepcji (zwłaszcza idei wątpliwego statusu większości z tego, co zwie się obecnie "prywatną" własnością)]...