Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
"podatek Belki, obniżka podatku dochodowego do 15%, zmniejszenie biurokracji - to były postulaty umiarkowanie wolnościowe - te i inne poszły do kosza, mówił o tym Tusk dla Rzepy ostatnio
Dodajmy: to były projekty "wolnościowe", ale dające wolność pewnej wąskiej klasie społecznej. Co do rozwiązań praktycznych, w przeciwieństwie do Korwina Tusk to pragmatyk i dlatego u władzy jest PO nie UPR. Wie dobrze, że jakby natychmiast zaczął wprowadzać różne "recepty" liberalne, to by miał rewolucję - już i tak ma dość problemów na głowie z pomostówkami itd. To co robi teraz już wystarczy żeby go nazwać liberałem, może nie skrajnym w stylu UPR, ale jednak nie socjalistą.
Socjalizm to nie jest państwo, bo socjaliści wolnościowi krytykują państwo tak samo jak rynek. To jest fałszywa dychotomia która stworzyli sobie liberałowie i socjaldemokraci by utrzymać język debaty publicznej w swoich rękach.
"Nie chodzi o to, że: bogatym, biednym; palącym, niepalącym; grubym, chudym; tylko każda złotówka w urzędzie zamiast w kieszeni ludzi to strata".
To jest oczywisty dogmat. Mimo mojego całego krytycyzmu do instytucji tego rodzaju to gloryfikowanie rynku nad rozwiązania publiczne nie ma przełożenia na rzeczywistość. Zarówno rozwiązania rynkowe jak i biurokratyczno państwowe cierpią na podobne problemy, a w pewnym zakresie rozwiązania nierynkowe (np. służba zdrowia) górują nad rozwiązaniami wolnorynkowymi, co tu dużo mówić, nawet na biednej Kubie dostęp do opieki medycznej jest wyższy niż w bardziej urynkowionej USA - jeśli oczywiście brać pod uwagę interes nie bogatych elit, ale ogólnospołeczny.
"Do inwestycji i tak zmuszą konkurenci, o ile jest wolny rynek. Do powstawania biurokratycznych koncernów prowadzą właśnie wysokie podatki wykańczające mniejszych i brak konkurencji."
Kolejny dogmat. Do powstania dużych jednostek gospodarczych wystarczy sama konkurencja - w końcu na rynku jedne firmy umacniają się, a inne upadają, te pierwsze rosną w siłę, te drugie znikają i tym samym rynek ma tendencję do oligopolu, a nie doskonałej wolnej konkurencji, która istnieje wyłącznie w książkach skrajnych liberałów, ale nikt nigdy jej na oczy nie widział.
"Bo to oczywiste, że lepiej mieć jasne, równe, przejrzyste i niskie podatki niż system zmuszający do kombinacji".
od kiedy to liberał mówi o równości? :-D jeśli system jest tak ustawiony, że tworzy nierówności, to niskie podatki dla bogatych, którzy na tym systemie najbardziej korzystają (np. z ochrony policji, wojska, wyedukowanych i leczonych za publiczne pieniądze pracowników, wybudowanych za publiczne pieniądze dróg itd.) to jest oszustwo i zrzucanie utrzymywania systemu korzystnego dla wąskiej grupy na barki całej reszty. Ja osobiście jestem za likwidacją państwa, ale wraz z ochroną kapitalistycznego prawa własności - a nie tak jakby chcieli bogaci i ich liberalne zaplecze ideologiczne - zlikwidować socjal, a zostawić wisienkę na torcie - ochronę przez aparat państwowy prawa własności.
"Co do działalności związków, to się zgadzam - podobnie jak związki pracownicze działają przeciwko pracownikom poza ich liderami, tak samo związki pracodawców działają przeciwko konkurentom - obydwie te formy nacisku są niekorzystne dla ludzi."
Istnieją związki pracownicze które służą pracownikom, a nie ich liderom - to jest kwestia akurat ustawienia wewnętrzej struktury. Tak czy owak nie zabronisz ludziom zrzeszać się (chyba że wrócimy do ustaw antyzwiązkowych i zakazu zrzeszania się pracowników, co już konserwatyści i liberałowie przerabiali).
"Ja jestem za tym, żebyś mógł płacić wyższą kwotę za sprzątanie niż usługi bankowe, a z tych drugich być może wcale nie korzystał - na tym polega wolność, że w obrębie Twojej przestrzeni wprowadzasz zasady jakie chcesz i innym nic do tego. I vice versa."
Ja jestem za tym, żeby zlikwidować bezsensowne i społecznie szkodliwe
"stanowiska" - biurokraty, kapitalisty, szefa i innych darmozjadów.
"Pracownika, nawet mało zarabiającego się ceni, nie można tego powiedzieć o utrzymującym się z socjalu, czyli pieniędzy tego pierwszego".
Rozumiem, że chora osoba to dla ciebie śmieć i go "nie cenisz". A ja myślałem, że człowiek ma godność i zasługuje na szacunek za sam fakt bycia człowiekiem - ot po raz kolejny wychodzi antyhumanistyczna postawa liberałów. Poza tym kapitalizm nie może istnieć bez rezerwowej armii pracowników - czyli bezrobotnych. Dzięki nim cena pracy może być niska. A żeby bezrobotni się za nadto nie buntowali, to się im daje jakieś ochłapy, bo by jeszcze rewolucję zrobili i zagrozili istnieniu systemu kapitalistycznego. Socjal powstał po to żeby chronić kapitalistów przed rewolucją - dobitnie to wyraził Roosevelt, twórca New Dealu. Socjal nie jest antykapitalistyczny - jest jego wentylem bezpieczeństwa.
"Że niby na rynku finansowym panuje kapitalizm? Wymyślił kilka lat temu doradca Clintona, że będzie równość i dzięki interwencji państwa kredyty mieszkaniowe będą dla wszystkich, nawet osób bez zdolności kredytowej, to musiało się tak skończyć, bo z czego ci biedni ludzie mieli je spłacać? Z latami 90. się zgodzę, na początku lat 90. było najwięcej rozwiązań wolnościowych, a im dalej tym więcej koncesji i biurokracji. Europa zwraca się do interwencjonizmu - te inne rozwiązanie to więcej państwa i nadzoru, więcej podatków i biurokracji - to doprowadzi oczywiście do większej recesji i kryzysu. Kolibry i libry nie-"ko" mówią o tym akurat już o dłuższego czasu. :)"
co do kredytów to akurat liberałowie są bardziej uczciwi niż socjaldemokraci - mówią od razu - robole swojego mieszkania mieć w kapitalizmie nie mogą. Socjaldemokraci próbują kombinować z kredytami "przegrzewają system". Wynik jest taki sam - w kapitalizmie większości ludzi grozi bezdomność.
Co do interwencjonizmu to liberałowie i socjaldemokraci muszą co jakiś czas powracać do niego, bo inaczej system im by się całkiem rozpadł, a tak dowalą trochę do pieca i jakoś to leci, aż potem znowu jest deregulacja i w koło macieju, ale kiedyś to się skończy i będziemy mieć znowu powtórkę z Hiszpanii 1936, i miejmy nadzieję oba współczesne obozy - socjaldemokraci i liberałowie pójdą na śmietnik historii.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
"podatek Belki, obniżka
"podatek Belki, obniżka podatku dochodowego do 15%, zmniejszenie biurokracji - to były postulaty umiarkowanie wolnościowe - te i inne poszły do kosza, mówił o tym Tusk dla Rzepy ostatnio
Dodajmy: to były projekty "wolnościowe", ale dające wolność pewnej wąskiej klasie społecznej. Co do rozwiązań praktycznych, w przeciwieństwie do Korwina Tusk to pragmatyk i dlatego u władzy jest PO nie UPR. Wie dobrze, że jakby natychmiast zaczął wprowadzać różne "recepty" liberalne, to by miał rewolucję - już i tak ma dość problemów na głowie z pomostówkami itd. To co robi teraz już wystarczy żeby go nazwać liberałem, może nie skrajnym w stylu UPR, ale jednak nie socjalistą.
Socjalizm to nie jest państwo, bo socjaliści wolnościowi krytykują państwo tak samo jak rynek. To jest fałszywa dychotomia która stworzyli sobie liberałowie i socjaldemokraci by utrzymać język debaty publicznej w swoich rękach.
"Nie chodzi o to, że: bogatym, biednym; palącym, niepalącym; grubym, chudym; tylko każda złotówka w urzędzie zamiast w kieszeni ludzi to strata".
To jest oczywisty dogmat. Mimo mojego całego krytycyzmu do instytucji tego rodzaju to gloryfikowanie rynku nad rozwiązania publiczne nie ma przełożenia na rzeczywistość. Zarówno rozwiązania rynkowe jak i biurokratyczno państwowe cierpią na podobne problemy, a w pewnym zakresie rozwiązania nierynkowe (np. służba zdrowia) górują nad rozwiązaniami wolnorynkowymi, co tu dużo mówić, nawet na biednej Kubie dostęp do opieki medycznej jest wyższy niż w bardziej urynkowionej USA - jeśli oczywiście brać pod uwagę interes nie bogatych elit, ale ogólnospołeczny.
"Do inwestycji i tak zmuszą konkurenci, o ile jest wolny rynek. Do powstawania biurokratycznych koncernów prowadzą właśnie wysokie podatki wykańczające mniejszych i brak konkurencji."
Kolejny dogmat. Do powstania dużych jednostek gospodarczych wystarczy sama konkurencja - w końcu na rynku jedne firmy umacniają się, a inne upadają, te pierwsze rosną w siłę, te drugie znikają i tym samym rynek ma tendencję do oligopolu, a nie doskonałej wolnej konkurencji, która istnieje wyłącznie w książkach skrajnych liberałów, ale nikt nigdy jej na oczy nie widział.
"Bo to oczywiste, że lepiej mieć jasne, równe, przejrzyste i niskie podatki niż system zmuszający do kombinacji".
od kiedy to liberał mówi o równości? :-D jeśli system jest tak ustawiony, że tworzy nierówności, to niskie podatki dla bogatych, którzy na tym systemie najbardziej korzystają (np. z ochrony policji, wojska, wyedukowanych i leczonych za publiczne pieniądze pracowników, wybudowanych za publiczne pieniądze dróg itd.) to jest oszustwo i zrzucanie utrzymywania systemu korzystnego dla wąskiej grupy na barki całej reszty. Ja osobiście jestem za likwidacją państwa, ale wraz z ochroną kapitalistycznego prawa własności - a nie tak jakby chcieli bogaci i ich liberalne zaplecze ideologiczne - zlikwidować socjal, a zostawić wisienkę na torcie - ochronę przez aparat państwowy prawa własności.
"Co do działalności związków, to się zgadzam - podobnie jak związki pracownicze działają przeciwko pracownikom poza ich liderami, tak samo związki pracodawców działają przeciwko konkurentom - obydwie te formy nacisku są niekorzystne dla ludzi."
Istnieją związki pracownicze które służą pracownikom, a nie ich liderom - to jest kwestia akurat ustawienia wewnętrzej struktury. Tak czy owak nie zabronisz ludziom zrzeszać się (chyba że wrócimy do ustaw antyzwiązkowych i zakazu zrzeszania się pracowników, co już konserwatyści i liberałowie przerabiali).
"Ja jestem za tym, żebyś mógł płacić wyższą kwotę za sprzątanie niż usługi bankowe, a z tych drugich być może wcale nie korzystał - na tym polega wolność, że w obrębie Twojej przestrzeni wprowadzasz zasady jakie chcesz i innym nic do tego. I vice versa."
Ja jestem za tym, żeby zlikwidować bezsensowne i społecznie szkodliwe
"stanowiska" - biurokraty, kapitalisty, szefa i innych darmozjadów.
"Pracownika, nawet mało zarabiającego się ceni, nie można tego powiedzieć o utrzymującym się z socjalu, czyli pieniędzy tego pierwszego".
Rozumiem, że chora osoba to dla ciebie śmieć i go "nie cenisz". A ja myślałem, że człowiek ma godność i zasługuje na szacunek za sam fakt bycia człowiekiem - ot po raz kolejny wychodzi antyhumanistyczna postawa liberałów. Poza tym kapitalizm nie może istnieć bez rezerwowej armii pracowników - czyli bezrobotnych. Dzięki nim cena pracy może być niska. A żeby bezrobotni się za nadto nie buntowali, to się im daje jakieś ochłapy, bo by jeszcze rewolucję zrobili i zagrozili istnieniu systemu kapitalistycznego. Socjal powstał po to żeby chronić kapitalistów przed rewolucją - dobitnie to wyraził Roosevelt, twórca New Dealu. Socjal nie jest antykapitalistyczny - jest jego wentylem bezpieczeństwa.
"Że niby na rynku finansowym panuje kapitalizm? Wymyślił kilka lat temu doradca Clintona, że będzie równość i dzięki interwencji państwa kredyty mieszkaniowe będą dla wszystkich, nawet osób bez zdolności kredytowej, to musiało się tak skończyć, bo z czego ci biedni ludzie mieli je spłacać? Z latami 90. się zgodzę, na początku lat 90. było najwięcej rozwiązań wolnościowych, a im dalej tym więcej koncesji i biurokracji. Europa zwraca się do interwencjonizmu - te inne rozwiązanie to więcej państwa i nadzoru, więcej podatków i biurokracji - to doprowadzi oczywiście do większej recesji i kryzysu. Kolibry i libry nie-"ko" mówią o tym akurat już o dłuższego czasu. :)"
co do kredytów to akurat liberałowie są bardziej uczciwi niż socjaldemokraci - mówią od razu - robole swojego mieszkania mieć w kapitalizmie nie mogą. Socjaldemokraci próbują kombinować z kredytami "przegrzewają system". Wynik jest taki sam - w kapitalizmie większości ludzi grozi bezdomność.
Co do interwencjonizmu to liberałowie i socjaldemokraci muszą co jakiś czas powracać do niego, bo inaczej system im by się całkiem rozpadł, a tak dowalą trochę do pieca i jakoś to leci, aż potem znowu jest deregulacja i w koło macieju, ale kiedyś to się skończy i będziemy mieć znowu powtórkę z Hiszpanii 1936, i miejmy nadzieję oba współczesne obozy - socjaldemokraci i liberałowie pójdą na śmietnik historii.