Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
oczywiście że jest bardziej elastyczny, ale to chroni go tylko do pewnego stopnia, ponieważ zwykle kryzys pojawia się nagle i nie ma czasu na przekwalifikowanie się, które trwa, no i często kryzys jest tak poważny że dotyka jednocześnie wiele branż, a więc możliwości zmiany pracy kurczą się gwałtownie.
Funkcją kapitalisty jest posiadanie i akumulacja kapitału, a niekoniecznie zarządzanie (do tego zwykle najmuje sobie ludzi). Kapitalista nie musi robić praktycznie nic dopóki firma przynosi zyski. Także innowacyjność nie jest wyłączną domeną kapitalistów - pokazały to znakomicie przykłady kiedy pracownicy sami przejmowali kontrolę nad produkcją i dystrybucją od rewolucyjnej Hiszpanii poprzez Solidarność 80-81 aż po Argentynę po 2001 r. Wszędzie mimo porzucenia przez kapitalistów zakładów pracy okazywało się, że pracownicy nie tylko sami potrafią zarządzać produkcją, ale że robią to racjonalniej niż nastawieni na szybki zysk kapitaliści. Wiele osób innowacyjnych nie może się spełnić, bo choć ma pomysły, nie ma dostępu do kapitału. W warunkach samorządności pracowniczej, takie jednostki miałby szersze pole do popisu, bo pomysł nie byłby uzalezniony od wielkości posiadanego kapitału - i to nie jest teoria, tylko fakty oparte na empirycznych doświadczeniach.
Co do ryzyka, to wbrew propagandzie najczęściej na kryzysie cierpią w pierwszej kolejności pracownicy i ponoszą większe ryzyko niż kapitaliści. Zwolnienie to nie jest "nic takiego", ale często oznacza biedę. Kapitalista często chroniony jest także przez prawo (spółki z ograniczoną odpowiedzialnością - to nie jest nazwa przypadkowa).
Dzielenie się dobrami wyprodukowanymi w rzeczy samej przypomina komunę, ale paryską. Ew. okres Solidarności 80-81. Natomiast w PRL nic takiego nie miało miejsca i nie ma nic wspólnego z przykładem który podałeś powyżej. Bardziej mi przypomina opis wspomnianego powyżej przeze mnie kapitalisty, który czy siedział, czy pływał swoim jachtem zarabiał dzięki prawu własności.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
oczywiście że jest
oczywiście że jest bardziej elastyczny, ale to chroni go tylko do pewnego stopnia, ponieważ zwykle kryzys pojawia się nagle i nie ma czasu na przekwalifikowanie się, które trwa, no i często kryzys jest tak poważny że dotyka jednocześnie wiele branż, a więc możliwości zmiany pracy kurczą się gwałtownie.
Funkcją kapitalisty jest posiadanie i akumulacja kapitału, a niekoniecznie zarządzanie (do tego zwykle najmuje sobie ludzi). Kapitalista nie musi robić praktycznie nic dopóki firma przynosi zyski. Także innowacyjność nie jest wyłączną domeną kapitalistów - pokazały to znakomicie przykłady kiedy pracownicy sami przejmowali kontrolę nad produkcją i dystrybucją od rewolucyjnej Hiszpanii poprzez Solidarność 80-81 aż po Argentynę po 2001 r. Wszędzie mimo porzucenia przez kapitalistów zakładów pracy okazywało się, że pracownicy nie tylko sami potrafią zarządzać produkcją, ale że robią to racjonalniej niż nastawieni na szybki zysk kapitaliści. Wiele osób innowacyjnych nie może się spełnić, bo choć ma pomysły, nie ma dostępu do kapitału. W warunkach samorządności pracowniczej, takie jednostki miałby szersze pole do popisu, bo pomysł nie byłby uzalezniony od wielkości posiadanego kapitału - i to nie jest teoria, tylko fakty oparte na empirycznych doświadczeniach.
Co do ryzyka, to wbrew propagandzie najczęściej na kryzysie cierpią w pierwszej kolejności pracownicy i ponoszą większe ryzyko niż kapitaliści. Zwolnienie to nie jest "nic takiego", ale często oznacza biedę. Kapitalista często chroniony jest także przez prawo (spółki z ograniczoną odpowiedzialnością - to nie jest nazwa przypadkowa).
Dzielenie się dobrami wyprodukowanymi w rzeczy samej przypomina komunę, ale paryską. Ew. okres Solidarności 80-81. Natomiast w PRL nic takiego nie miało miejsca i nie ma nic wspólnego z przykładem który podałeś powyżej. Bardziej mi przypomina opis wspomnianego powyżej przeze mnie kapitalisty, który czy siedział, czy pływał swoim jachtem zarabiał dzięki prawu własności.