Dodaj nową odpowiedź

Ruszyły już pierwsze prace przed poszerzeniem wiecznie zakorkowanej al. Wilanowskiej. Wszystkie drzewa zostały wycięte, a lada dzień do wyburzania pójdą domy, które blokują inwestycję. Lokator jednego z nich - Grzegorz Szymborski - swojego domu nie zamierza opuszczać, a na robotników czeka z pełnym arsenałem.

"Nie oddam mojego domu, mam koktajle mołotowa, mam dwa kanistry, mam dwie butle z gazem. Jak przyjdą, to będą ofiary śmiertelne - mówi ze łzami w oczach Grzegorz Szymborski, zdesperowany mieszkaniec domu przy alei Wilanowskiej. Poszerzenie tej ulicy wymaga zburzenia kilku domów, tymczasem pan Grzegorz, właściciel jednego z nich, nie zamierza opuszczać działki bez odszkodowania. Problem w tym, że miasto nie chce mu zapłacić.

Pan Grzegorz jest zdesperowany. Przez całe życie walczył o dom, który teraz ma być wyburzony. - Mamy 102 lata posiadania, poświadczone akty notarialne do tego domu - tłumaczy. - Tymczasem miasto proponuje nam zero odszkodowania za wywłaszczenie.

Cały problem wynika z tego, że kilkadziesiąt lat temu ten dom został odebrany dekretem Bieruta rodzinie Szymborskich, a urzędnicy do dzisiaj nie uznają ich jako właścicieli. - Jedyne co im się teraz należy to 40 metrowy lokal zastępczy - zapewniają urzędnicy. - I grunt i dom jest już własnością miasta.

http://libertasinfo.blogspot.com/2009/01/miasto-warszawa-wyrzuca-go-z-do...