Dodaj nową odpowiedź

W czwartek, francuski prezydent Nicolas Sarkozy ogłosił, że francuski monopolista energetyczny EDF (w 70% własność państwa) zamierza wybudować drugi reaktor jądrowy typu EPR w Penly, nad kanałem La Manche. Budowa ma się rozpocząć w 2011 r. Według Greenpeace, decyzja została podjęta bez żadnych konsultacji społecznych, otwartych przetargów i analizy potrzeb energetycznych, jedynie w celu udzielenia państwowego wsparcia dla korporacyjnego giganta.

Pilotażowy projekt budowy nowego typu elektrowni jest prowadzony w Olkiluoto w Finlandii od kwietnia 2005 r. przez konsorcjum firm Areva i Siemens AG. Planowane koszty budowy były szacowane na 3,7 miliarda dolarów, a elektrownia miała zostać uruchomiona w 2009 r. Jednak problemy z jakością spowodowane wykorzystaniem niedoświadczonych wykonawców i nieprzestrzeganiem standardów bezpieczeństwa spowodowały opóźnienie projektu i przekroczenie kosztów o 1,5 miliardów Euro. Według obecnych szacunków, elektrownia zostanie oddana do użytku dopiero w 2012 r.

Podobne problemy miała budowa reaktora EPR we Flamanville we Francji. Trwająca od grudnia 2007 budowa, szacowana na 3,3 miliarda Euro, została negatywnie oceniona przez agencję bezpieczeństwa jądrowego. Agencja stwierdziła poważne naruszenia norm bezpieczeństwa podczas budowy, oraz pęknięcia w betonowym cokole. Agencja była zmuszona zawiesić na miesiąc prace budowlane z powodu braku reakcji korporacji EDF na zgłoszone problemy.

Budowa reaktorów EPR jest planowana również w USA, Wielkiej Brytanii, Chinach i Abu Dabi.

Jak wynika z raportu firmy Posiva, odpowiedzialnej za zarządzanie odpadami jądrowymi w budowanej elektrowni atomowej w Olkiluoto, odpady z elektrowni typu EPR mogą być aż 7 razy bardziej toksyczne, niż odpady produkowane przez istniejące elektrownie atomowe. Obecnie, w Finlandii i Francji, ani w innych krajach, które zamierzają zbudować elektrownie typu EPR, nie ma odpowiednich składowisk dla tak toksycznych odpadów, ani nie jest planowana ich budowa. Koszt składowania odpadów jest zupełnie ignorowany w agresywnej kampanii marketingowej firm Areva i EDF.