Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Nie potrafię się zgodzić z oceną że język "lewo-rewolucyjny" w Polsce jest tak mocno zakorzeniony.
I nie chodzi mi o to że brakuje takich rewolucyjnych sformułowań w rozmowach między tymi bardziej "abstrahującymi" od wielkiej polityki jednostkami.
Uważam że lewica wstydząc się własnych przekonań, interpretacji rzeczywistości również za pomocą wyrazistych czy nawet ideologicznych słów w pewnym sensie podtrzymuje ten stan rzeczy trwający od lat jakim jest kapitulowanie przed prawicą.
Dodać należy że prawica posługując się bardzo prostymi ale jednak zideologizowanymi chwytami retorycznymi znakomicie sobie zawłaszczyła pole dyskusji co można zauważyć czytając chociażby różne fora internetowe.
Takie zwroty jak "komuchy rządzą", "złodziejski socjalizm", "śmierdzący socjalizm", "wysysające podatki", "komuna trwa", "śmierć komunie", "stop lewactwu", "Hitler był lewicowy bo nazwa NSDAP itp", "anarchiści to lewaki" o wiele łagodniej są traktowane przez cenzorów różnych portali i w następstwie trafiają do świadomości w przeważającej większości młodych czytelników stron internetowych przyjmujących takie łgania za dobrą monetę, coś "odważnego".
Przyznaje że mocno rewolucyjna forma perswazji, narracji jest niezrozumiana, lecz to wynika głównie z tego że także wielu ludzi na lewicy wyrzeka się wszystkiego co było na lewo od reformizmu czy socjaldemokracji w Polsce chociażby w okresie międzywojennym.
Zresztą mierność, słabość, ograniczoność w wyrażaniu swoich poglądów znakomicie wpisuje się w pewną atmosferę dyskusji politycznych jakie czasami odbywają na spotkaniach zahaczających tematycznie o jakieś wątki lewicowe, gdzie duża część tzw. przyszłych działaczy (z koszulkę Che albo Lenina) nie zdaje sobie sprawy że żył ktoś taki jak Waryński, istniała taka partia Wielki Proletariat, działacze SDKPiL to nie byli "agenci" a walczyli podczas rewolucyjnego wrzenia lat 1905-1907 a brat Lenina był zamordowany przez carski "aparat sprawiedliwości".
Młodzi prawicowcy może też nie posiadają wielkiego odzewu w społeczeństwie ale niestety potrafią (nadużywając często historycznych odniesień) w jakiś sposób wywierać wpływ na widać niedouczoną, nieoczytaną polską młodzież.
Te "patriotyczne wychowanie" (o które jeszcze dopraszał się tak Giertych) już zaprocentowało w tym kraju ponieważ społeczeństwo polskie w wielkiej masie uwierzyło w narodowe egoistyczne podstawy przydające się do "realizowania siebie" w nowych uwarunkowaniach.
Polska jest krajem o takiej rozbudowanej "przestrzeni życiowej" dla wyłącznie tych co potrafią jak największą ilość osób opluć, znieważyć i im dokopać.
Robotnicy dziś w Polsce się "wyleczyli z solidarności" a pomimo wszystko nadal dają wiarę pewnemu błaznowi (tzn. przewodniczącemu największego związku na zakładzie) że tylko odmówienie różańca może przynieść im "cud".
Wczoraj burżuazyjny TVN w związku z inicjatywą "uświadomionego stoczniowca" namawiał poprzez głosy eksperckie (czyli duchownych) do modlitw bo to przecież w czasie kryzysu jest "najlepszy lek" dla kraju.
Subkultury w tymże kraju są tak silne, jak podobno są silni komuniści i Żydzi pragnący rzekomo "zniewolić" Polskę.
Określenie nienawistne relacje między członkami "wspólnoty politycznej" państwa o nazwie Polska, oddaje w dużej mierze stan faktyczny myślenia jaki się nad Wisłą przyjął, myślę że tak naprawdę jeszcze przed 1989.
Tylko czy taką diagnozą społeczną można coś uzyskać, nie używają skonkretyzowanych merytorycznych słów.
Czy jednak ci nieliczni stosunkowo przeciwnicy kapitalistycznego porządku rzeczy, tych patologii jakie ideologia kapitalizmu zrodziła z zastępem jej krzewicieli z "Solidarności" i podobno byłych "komunistów", mają w kraju nad Wisłą bić się w pierś i przymuszeni przyznawać że również "kochają" taką "wspaniałą i bezbłędną ojczyznę"?
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Kolejny poemat ;)
Nie potrafię się zgodzić z oceną że język "lewo-rewolucyjny" w Polsce jest tak mocno zakorzeniony.
I nie chodzi mi o to że brakuje takich rewolucyjnych sformułowań w rozmowach między tymi bardziej "abstrahującymi" od wielkiej polityki jednostkami.
Uważam że lewica wstydząc się własnych przekonań, interpretacji rzeczywistości również za pomocą wyrazistych czy nawet ideologicznych słów w pewnym sensie podtrzymuje ten stan rzeczy trwający od lat jakim jest kapitulowanie przed prawicą.
Dodać należy że prawica posługując się bardzo prostymi ale jednak zideologizowanymi chwytami retorycznymi znakomicie sobie zawłaszczyła pole dyskusji co można zauważyć czytając chociażby różne fora internetowe.
Takie zwroty jak "komuchy rządzą", "złodziejski socjalizm", "śmierdzący socjalizm", "wysysające podatki", "komuna trwa", "śmierć komunie", "stop lewactwu", "Hitler był lewicowy bo nazwa NSDAP itp", "anarchiści to lewaki" o wiele łagodniej są traktowane przez cenzorów różnych portali i w następstwie trafiają do świadomości w przeważającej większości młodych czytelników stron internetowych przyjmujących takie łgania za dobrą monetę, coś "odważnego".
Przyznaje że mocno rewolucyjna forma perswazji, narracji jest niezrozumiana, lecz to wynika głównie z tego że także wielu ludzi na lewicy wyrzeka się wszystkiego co było na lewo od reformizmu czy socjaldemokracji w Polsce chociażby w okresie międzywojennym.
Zresztą mierność, słabość, ograniczoność w wyrażaniu swoich poglądów znakomicie wpisuje się w pewną atmosferę dyskusji politycznych jakie czasami odbywają na spotkaniach zahaczających tematycznie o jakieś wątki lewicowe, gdzie duża część tzw. przyszłych działaczy (z koszulkę Che albo Lenina) nie zdaje sobie sprawy że żył ktoś taki jak Waryński, istniała taka partia Wielki Proletariat, działacze SDKPiL to nie byli "agenci" a walczyli podczas rewolucyjnego wrzenia lat 1905-1907 a brat Lenina był zamordowany przez carski "aparat sprawiedliwości".
Młodzi prawicowcy może też nie posiadają wielkiego odzewu w społeczeństwie ale niestety potrafią (nadużywając często historycznych odniesień) w jakiś sposób wywierać wpływ na widać niedouczoną, nieoczytaną polską młodzież.
Te "patriotyczne wychowanie" (o które jeszcze dopraszał się tak Giertych) już zaprocentowało w tym kraju ponieważ społeczeństwo polskie w wielkiej masie uwierzyło w narodowe egoistyczne podstawy przydające się do "realizowania siebie" w nowych uwarunkowaniach.
Polska jest krajem o takiej rozbudowanej "przestrzeni życiowej" dla wyłącznie tych co potrafią jak największą ilość osób opluć, znieważyć i im dokopać.
Robotnicy dziś w Polsce się "wyleczyli z solidarności" a pomimo wszystko nadal dają wiarę pewnemu błaznowi (tzn. przewodniczącemu największego związku na zakładzie) że tylko odmówienie różańca może przynieść im "cud".
Wczoraj burżuazyjny TVN w związku z inicjatywą "uświadomionego stoczniowca" namawiał poprzez głosy eksperckie (czyli duchownych) do modlitw bo to przecież w czasie kryzysu jest "najlepszy lek" dla kraju.
Subkultury w tymże kraju są tak silne, jak podobno są silni komuniści i Żydzi pragnący rzekomo "zniewolić" Polskę.
Określenie nienawistne relacje między członkami "wspólnoty politycznej" państwa o nazwie Polska, oddaje w dużej mierze stan faktyczny myślenia jaki się nad Wisłą przyjął, myślę że tak naprawdę jeszcze przed 1989.
Tylko czy taką diagnozą społeczną można coś uzyskać, nie używają skonkretyzowanych merytorycznych słów.
Czy jednak ci nieliczni stosunkowo przeciwnicy kapitalistycznego porządku rzeczy, tych patologii jakie ideologia kapitalizmu zrodziła z zastępem jej krzewicieli z "Solidarności" i podobno byłych "komunistów", mają w kraju nad Wisłą bić się w pierś i przymuszeni przyznawać że również "kochają" taką "wspaniałą i bezbłędną ojczyznę"?