Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Nie, 2009-03-01 00:24
Hm, może to jest potrzeba globalnego świata. W małych społecznościach, do życia w których przystosowała nas ewolucja, każdy był właśnie rozpoznawalny i wysłuchiwany. I ważny też, w sensie że miał jakieś tam swoje miejsce. Dziś 99.99% ludzi może o sobie powiedzieć "jestem nikim".
I tak jest. Spójrzcie na małe miejscowości z jedną szkołą, jednym kościołem, albo tylko z przystankiem autobusowym. Przypomnijcie sobie, albo zapytajcie znajomych, jak tam wyglądało życie w czasach "przed internetem".
Każda taka miejscowość miała swojego "genialnego" muzyka, poetę, genialnego mechanika, mis uniwersum, stańczyka, złotą rączkę... Każdy się właśnie wyróżniał, był ważny i rozpoznawalny.
W globalnej wiosce porównujesz się z resztą świata. Twoje szanse, żeby być ważnym i rozpoznawalnym są zerowe (no, zawsze możesz startować do bigbradera, szanse że cę wybiorą też są zerowe ale...). W globalnej wiosce jesteś nikim, a serwisy społecznościowe zwracają Ci twoją tożsamość. Liczysz wejścia na stronę, patrzysz jak inni oceniają Twoje fotki, komentują opisy na blogu.
Oczywiście to ułuda - jesteś tak samo ważny jak każda z 30 osób, której wpis skomentowałeś.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
hm
Hm, może to jest potrzeba globalnego świata. W małych społecznościach, do życia w których przystosowała nas ewolucja, każdy był właśnie rozpoznawalny i wysłuchiwany. I ważny też, w sensie że miał jakieś tam swoje miejsce. Dziś 99.99% ludzi może o sobie powiedzieć "jestem nikim".
I tak jest. Spójrzcie na małe miejscowości z jedną szkołą, jednym kościołem, albo tylko z przystankiem autobusowym. Przypomnijcie sobie, albo zapytajcie znajomych, jak tam wyglądało życie w czasach "przed internetem".
Każda taka miejscowość miała swojego "genialnego" muzyka, poetę, genialnego mechanika, mis uniwersum, stańczyka, złotą rączkę... Każdy się właśnie wyróżniał, był ważny i rozpoznawalny.
W globalnej wiosce porównujesz się z resztą świata. Twoje szanse, żeby być ważnym i rozpoznawalnym są zerowe (no, zawsze możesz startować do bigbradera, szanse że cę wybiorą też są zerowe ale...). W globalnej wiosce jesteś nikim, a serwisy społecznościowe zwracają Ci twoją tożsamość. Liczysz wejścia na stronę, patrzysz jak inni oceniają Twoje fotki, komentują opisy na blogu.
Oczywiście to ułuda - jesteś tak samo ważny jak każda z 30 osób, której wpis skomentowałeś.