Dodaj nową odpowiedź

Wojna jako narzędzie polityki gospodarczej

Blog | Gospodarka

Ciekawy komentarz pojawił się w serwisie StockWatch:

Decyzja Baracka Obamy o wysłaniu dodatkowych 17 tys. żołnierzy do Afganistanu ma silne podłoże ekonomiczne. Zarówno w tym i w poprzednim wieku, gdy Amerykanie ruszali na wojnę, rosła im inflacja.

Wojna kosztuje i to niemało. Wiedzieli to już Rzymianie, a dla Napoleona był to koszmar. Jego głośne "Potrzebuję trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy" jak ulał pasuje do każdego współczesnego konfliktu zbrojnego. Tym bardziej, że koszty każdej kolejnej wojny są coraz większe. To efekt dwóch czynników. Po pierwsze sięga się po coraz droższą i bardziej skomplikowaną broń. Po drugie stosuje się bardziej skomplikowane, kosztowniejsze strategie. W efekcie Amerykanie wydali na wojnę w Korei 456 mld dol., Wietnam kosztował ich 518 mld dol., a operacja w Iraku od początku inwazji w 2003 roku już ponad 657 mld dol. (powyższe kwoty uwzględniają inflację). Dla porównania koszt II Wojny Światowej dla Amerykanów zamknął się w kwocie 3,9 bln dol.

Pieniądze wydawane przez Pentagon w znakomitej części trafiają bezpośrednio do przemysłu zbrojeniowego, ale nie tylko. Kupowane są setki ton paliwa, żywności i środków medycznych. Armia płaci masie cywilów zatrudnionych w dziesiątkach firm prywatnych - lekarzom, psychologom, inżynierom, tłumaczom itd. Na każdej wojnie toczonej przez Amerykanów zarabiają dziesiątki firm. Oprócz przemysłu zyskuje transport i instytucje finansowe. Ktoś musi przewieźć tysiące ton sprzętu i skredytować potężne inwestycje.

Tak duży impuls popytowy bardzo szybko ma swoje odbicie w danych makroekonomicznych. Zawsze gdy Amerykanie ruszali na wojnę rosła im inflacja. W 1939 roku w Stanach była deflacja, ceny spadły o 1,30 proc. W 1941 roku inflacja skoczyła już do 5,11 proc., a w 1942 sięgnęła 10,97 proc. Podobnie było kiedy wybuchła wojna w Korei. W 1950 roku inflacja w USA wynosiła 1,09 proc., rok później, kiedy amerykański przemysł realizował najwięcej zamówień Pentagonu już 7,88 proc. Zbliżone korelacje występują też w końcu lat 60. i na początku 70. (Wietnam) oraz kilka lat temu, gdy Wojna w Iraku była w swoim kulminacyjnym momencie.

Oczywiście wątek korelacji inflacji z wydatkami poniesionymi na prowadzenie wojny można było również rozszerzyć o rozważania, jak współczesne konflikty zbrojne wpływały na stopę bezrobocia w Stanach, bo ten drugi związek również istnieje. Wiele wskazuje na to, że Barack Obama podejmując decyzję o wysłaniu nowych wojsk do Afganistanu, dodatkowo stymuluje amerykańską gospodarkę. Jak bardzo? Sporo, choć trudno o dokładne wyliczenia. Kilka miesięcy temu Biuro Budżetowe Kongresu zakładało, że wydatki na operacje militarne w Iraku i Afganistanie w latach 2009-2018 wyniosą od 440 do 865 mld dol. w zależności od wielkości zaangażowanych wojsk. Mówimy więc o wydatkach porównywalnych wyłącznie z uchwalonym właśnie pakietem stymulacyjnym Obamy i wielokrotnie wyższych od planów ratunkowych wdrażanych w Europie.

PS Czy dla poprawy stanu gospodarki USA muszą ginąć ludzie? Politykom nie przeszkadza, że komuś dzieje się krzywda, o ile ten ktoś jest daleko (i nie ma praw wyborczych). Dobitnie podkreśliła to w weekend Hillary Clinton, stwierdzając podczas wizyty w Chinach, że walka z kryzysem jest ważniejsza niż przestrzeganie praw człowieka. Ciekawe jak szybko zmieniłaby zdanie trafiwszy do chińskiego więzienia.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.