Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytywałem kiedyś regularnie felietony Anny Nacher,znanej ekofeministki, w czasach gdy pisywała w "Dzikim Życiu".Na książki z zakresu gender studies nie mam specjalnie czasu.Prędzej sięgnę np.po "Doktrynę Szoku" Naomi Klein,która to autorka zajmuje się,sądząc po tym,co mówiła na UW, prawdziwymi a nie wydumanymi problemami,a w "No logo"wspomina m.in. o tym jak w czasach studenckich zajmowała się różnymi zastępczymi m.in. genderowymi kwestiami,przegapiając sprawy na prawdę istotne.Osobiście nie widzę realnych przejawów tego mitycznego patriarchatu ani na ulicy ani w miejscu pracy, ani na (żałosnej przyznam)scenie politycznej,ani w relacji z moja życiową partnerką,z którą jestem od ponad dekady,ani tym bardziej nie przypominam sobie go w mocno matriarchalnej rodzinie w jakiej się wychowałem.Myślę,że feminisyki mają ograniczony dość kontakt z rzeczywistością i robią wszystko aby podtrzymać nakręcający je mit.Dla wielu z nich jest to po prostu ścieżka kariery,a dla systemu...nie chcę się powtarzać...
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Czytywałem kiedyś
Czytywałem kiedyś regularnie felietony Anny Nacher,znanej ekofeministki, w czasach gdy pisywała w "Dzikim Życiu".Na książki z zakresu gender studies nie mam specjalnie czasu.Prędzej sięgnę np.po "Doktrynę Szoku" Naomi Klein,która to autorka zajmuje się,sądząc po tym,co mówiła na UW, prawdziwymi a nie wydumanymi problemami,a w "No logo"wspomina m.in. o tym jak w czasach studenckich zajmowała się różnymi zastępczymi m.in. genderowymi kwestiami,przegapiając sprawy na prawdę istotne.Osobiście nie widzę realnych przejawów tego mitycznego patriarchatu ani na ulicy ani w miejscu pracy, ani na (żałosnej przyznam)scenie politycznej,ani w relacji z moja życiową partnerką,z którą jestem od ponad dekady,ani tym bardziej nie przypominam sobie go w mocno matriarchalnej rodzinie w jakiej się wychowałem.Myślę,że feminisyki mają ograniczony dość kontakt z rzeczywistością i robią wszystko aby podtrzymać nakręcający je mit.Dla wielu z nich jest to po prostu ścieżka kariery,a dla systemu...nie chcę się powtarzać...