Dodaj nową odpowiedź
Wikileaks.de usunięta z Sieci decyzją niemieckich władz
Yak, Śro, 2009-04-15 07:59 Świat | Represje | Tacy są politycyGrupa witryn internetowych o nazwie Wikileaks od dawna już daje się władzy we znaki. Ponad rok temu jej główna edycja – Wikileaks.org – została zablokowana decyzją amerykańskiego sądu za to, że opublikowała dokumenty poświadczające przestępcze praktyki banku Julius Baer. Tym razem decyzją niemieckich władz skasowano domenę Wikileaks.de, a pretekstem jest oczywiście dziecięca pornografia.
Wikileaks.de jest przekierowywane teraz na stronę DENIC-a, operatora niemieckiej domeny krajowej .de. Do całej akcji doszło dwa tygodnie po tym, jak niemiecka policja przeszukała dom Theodora Reppe, na którego zarejestrowana była ta domena. Według policyjnych dokumentów, do najścia doszło wskutek opublikowania przez Wikileaks.de przygotowanej przez australijski rząd tajnej listy, wymieniającej witryny internetowe, które powinny zostać poddane cenzurze. Wówczas to Australian Communications and Media Authority (ACMA) poinformował dziennikarzy, że wcale nie prosił niemieckich władz o interwencję w tej sprawie.
Opublikowanie listy, na której obok witryn pornograficznych znalazło się wiele serwisów związanych z polityką i alternatywnymi stylami życia, wywołało skandal na australijskiej scenie politycznej. Teraz pewne już jest, że rządowa propozycja cenzurowania Internetu nie ma szans, aby zostać przyjętą przez izbę wyższą parlamentu.
Oficjalnie niemiecka prokuratura zarzuciła Theodorowi Reppe, że publikując tajną australijską listę, dał dostęp wielu osobom do serwisów z dziecięcą pornografią, ten zarzut zaś usprawiedliwia wszelkie działania władz. Ostatnie publikacje niemieckiej WikiLeaks mogły zresztą poważnie wstrząsnąć osobami zaangażowanymi w walkę z tego rodzaju materiałami – artykuł „Einblicke in die Kinderpornoszene” (angielskie tłumaczenie dostępne jest tutaj) burzył wiele dotychczasowych mitów dotyczących tego tematu.
Oczywiście zamknięcie Wikileaks.de jest w najlepszym razie symbolicznym gestem – Niemcy z łatwością mogą korzystać z innych wydań WikiLeaks – ale pokazuje, że niemieckie władze nie wahają się przed sięganiem po mechanizmy cenzorskie, gdy zachodzi tego konieczność.
Źródło: Spiegel.de, Wikileaks.org, Webhosting.pl