Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Dobro społeczne jest najbardziej poronionym z poronionych bytów. Istnieje zdecydowanie bardziej mgliście, niż konwencjonalne prawa ekonomiczne, zdecydowanie, bo dotyczy bytu, który przebywa twardo w trzecim królestwie - świecie ludzkich pomysłów i nie wychyla się poza niego. Pisze oczywiście o społeczeństwie rozumianym inaczej niż kolektyw jednostek. No chyba, że potrafisz dowieść, że zwiększenie dobra społecznego bez zwiększenia dobrobytu jednostek może przynieść jakąkolwiek korzyść komukolwiek?
Natomiast oczywiście, do życia z innymi w inny sposób, niż robią to ludzie autystyczni, trzeba nabyć umiejętności dbania nie tylko o swoje, ale także o cudze interesy.
Yak, choć osobiście ogromnie wierzę w możliwości przystosowania się ludzi do innych ludzi i reszty otaczającego ich środowiska, dalej nie rozumiem dlaczego nie miałyby też dotyczyć człowieka pewne prawidłowości. Jak najbardziej zarówno nasze stopy jak i mózgi działają zgodnie z informacją, która już istnieje. Twierdzenie, że utożsamienie podstawowe zachowania ludzkie nie podlegają żadnym prawom (a te na pewno obejmuje taka dziedzina jak ekonomia) wydaje mi się uroczym chciejstwem i naprawdę nie wiem czemu może służyć, oprócz uodpornienia się ewentualnego na jakąkolwiek wiedzę.
I wytłumacz, mgławicowy ludku, co Ty rozumiesz przez indywidualizm? To znaczy, że jeżeli wyzbędę się dbania o swoje interesy i stawiania je co najmniej na równi z interesami innych (a czasami wyżej - chyba, że sądzisz, że jesteś traktować wszystkie ludzkie interesy równo ze swoimi? Jeśli tak twierdzisz, pozwolę sobie na niedowierzanie), to zyskam? No, bo że inni mogą zyskać, owszem, ale gdzie tu widzisz schemat wolnościowy?
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Dobro społeczne jest
Dobro społeczne jest najbardziej poronionym z poronionych bytów. Istnieje zdecydowanie bardziej mgliście, niż konwencjonalne prawa ekonomiczne, zdecydowanie, bo dotyczy bytu, który przebywa twardo w trzecim królestwie - świecie ludzkich pomysłów i nie wychyla się poza niego. Pisze oczywiście o społeczeństwie rozumianym inaczej niż kolektyw jednostek. No chyba, że potrafisz dowieść, że zwiększenie dobra społecznego bez zwiększenia dobrobytu jednostek może przynieść jakąkolwiek korzyść komukolwiek?
Natomiast oczywiście, do życia z innymi w inny sposób, niż robią to ludzie autystyczni, trzeba nabyć umiejętności dbania nie tylko o swoje, ale także o cudze interesy.
Yak, choć osobiście ogromnie wierzę w możliwości przystosowania się ludzi do innych ludzi i reszty otaczającego ich środowiska, dalej nie rozumiem dlaczego nie miałyby też dotyczyć człowieka pewne prawidłowości. Jak najbardziej zarówno nasze stopy jak i mózgi działają zgodnie z informacją, która już istnieje. Twierdzenie, że utożsamienie podstawowe zachowania ludzkie nie podlegają żadnym prawom (a te na pewno obejmuje taka dziedzina jak ekonomia) wydaje mi się uroczym chciejstwem i naprawdę nie wiem czemu może służyć, oprócz uodpornienia się ewentualnego na jakąkolwiek wiedzę.
I wytłumacz, mgławicowy ludku, co Ty rozumiesz przez indywidualizm? To znaczy, że jeżeli wyzbędę się dbania o swoje interesy i stawiania je co najmniej na równi z interesami innych (a czasami wyżej - chyba, że sądzisz, że jesteś traktować wszystkie ludzkie interesy równo ze swoimi? Jeśli tak twierdzisz, pozwolę sobie na niedowierzanie), to zyskam? No, bo że inni mogą zyskać, owszem, ale gdzie tu widzisz schemat wolnościowy?
nie jesteśmy sobie nic dłużni - Max S.