Dodaj nową odpowiedź
Kapitalizm - kanibalizm
Kruk_, Pią, 2009-04-17 12:55 Kultura | PublicystykaKapitalistyczna jednostka.
Rachunek za prąd, za wodę, za gaz, za miejsce parkingowe. Rachunek za telefon, za Internet, za chrzest, ślub i pogrzeb. Rata za mieszkanie, rata za samochód, podatek drogowy, podatek dochodowy, podatek od sprzedaży, podatek od darowizny, podatek od spadku i podatek od nieruchomości Płatna ubikacja, płatna komunikacja, płatne muzea, płatne autostrady, płatne parkingi, płatne stołówki. Opłata za posiadanie konta, opłata manipulacyjna, opłata RTV. Pożyczka od pożyczki w celu spłacenia poprzedniej pożyczki. I wreszcie następny kredyt. Kredyt na remont, kredyt na wakacje dla dzieci, kredyt na studia. Życie na kredyt.
To nie koniec listy, to dopiero jej początek. Opłata goni opłatę, a podatek zjada to co zostaje. I na koniec dnia to pieniądz ma największe znaczenie. Dla systemu jesteś nikim, jeśli nie masz własnego wkładu. Kapitał to podstawa bytu. Liczy się to ile dziś zarobiłeś, ile zarobił szef i czy dasz radę zarobić jutro więcej? Jeśli nie przynosisz pieniędzy jesteś nieprzydatny, kiepski z Ciebie pracownik. Kapitalizm mówi Ci, że nie jesteś tym co jest w Tobie, ale jesteś tym co masz. W tym wszystkim chodzi o to jaki masz samochód, jaki metraż mieszkania, jaka lokalizacja? Centrum? A może zamknięte osiedle pod stolicą?
Każdy poranek jest taki sam. Wstajesz wcześnie, żeby iść do pracy, bo praca czyni wolnym. W ciągu ośmiu lub więcej godzin robisz setki zupełnie niepotrzebnych rzeczy. Gdy nie masz nic do zrobienia, udajesz, że coś robisz. Wszak przecież nie chodzi o to, by robić coś ważnego, chodzi o to by zarabiać. I zarabiasz. Wieczorem, zmęczony wracasz do domu, zasypiasz na kanapie z laptopem na kolanach. A w weekend centrum handlowe, sklepy, przymierzanie, dopasowywanie i może jeszcze coś na Allegro. Pieniądze znikają z konta, strona PayPala jest przeciążona. Nie jesteś bowiem sam. Jest wielu takich jak Ty i ja. W końcu co można robić w weekend oprócz wydawania tego co zarobiłeś?
Kapitalistyczna rodzina.
Dziecko prędzej czy później ląduje w przedszkolu. Nie z powodu wyboru rodziców, ale z powodu tego, że brakuje pieniędzy. Było nie było własne mieszkanie będziesz spłacać kilka dekad. Do tego jeśli dorzucić auto, pieluchy, lekarza, rachunki, a potem podręczniki, ubrania, gadżety, komputery… myślisz sobie, żeby temu sprostać przydałoby się dwoje pracujących tatusiów i dwie pracujące mamusie.
A wieczory są za krótkie by tworzyć rodzinę. Dowiadujesz się, że dziecku wybił się pierwszy ząbek. Dowiadujesz się, że zaczęło chodzić, że zaczęło mówić. A Ciebie przy tym nie było. Nie przeoczyłeś tego z powodu pecha, nie było cię, bo nigdy cię nie ma. Żeby wyżywić swoją rodzinę nie możesz jednocześnie z nią przebywać. W pewnym momencie zasiadasz do wspólnego stołu prosto z Ikea i zdajesz sobie sprawę, że każde z was żyje osobno. Dni spędzacie oddzielnie w pracy, a weekendy mijają zbyt szybko. I tak, rozmawiacie, ale to nie jest już ten typ rozmowy, który był kiedyś. Jest za to przemęczenie, lista zakupów i spotkanie z ważnym klientem rano.
I myślisz sobie, że przecież nie ma nic złego w robieniu kariery. Jeśli ktoś tego chce, wolna wola, panie dobrodzieju. Ale czy w kapitalizmie da się robić antykarierę? Czy kapitalizm daje nam możliwość innej drogi? Co z tymi, którzy nie chcą żyć by płacić podatki i odsetki? Co z tymi którzy zamiast dusznych biur wolą zacisze własnej rodziny?
Co zrobi państwo, jeśli powiesz mu, że nie chcesz żyć jego życiem?
Kapitalistyczny unhappy end.
System, który skupia się na zysku i konsumpcji nigdy nie będzie działał na korzyść jednostki, rodziny czy szerzej społeczeństwa. Jeśli podstawą bytu systemu jest generowanie dochodów, a nie wartość życia, nie można tu liczyć na poszanowanie praw. Dopóki przychód będzie ważniejszy od człowieka, dopóty ludzkość będzie pogrążać się w obojętności. Nie ma tu miejsca na sentymenty czy na uczucia. Jeśli siła robocza jest tańsza w innym kraju, po prostu zwalniasz ludzi i przenosisz firmę. Jeśli lokator nie ma pieniędzy na podwyżkę czynszu, po prostu się go pozbywasz. Czysta kalkulacja kto da więcej lub kto będzie tańszy. W kapitalizmie nie ma miejsca na skrupuły, bo ten system to gra o to kto kogo pierwszy zje. Kapitalizm jest tym co masz, a nie tym kim jesteś.