Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
...i nasze oświadczenie / zaproszenie do udziału w demonstracji:
O tym, że globalna gospodarka znalazła się w monstrualnej zapaści mówią obecnie nawet najbardziej zagorzali zwolennicy wolnorynkowego kapitalizmu. Tak w mediach, jak i debacie politycznej co najmniej od pół roku obserwujemy istny natłok dyskusji o kryzysie finansowym, który z wolna przeradza się w kryzys całej gospodarki, porównywany czasami do Wielkiego Kryzysu z lat 30tych ubiegłego wieku. Z tych debat nie można się jednak dowiedzieć oczywistego faktu – że kryzys potęguje wszystkie negatywne aspekty trwale obecne w gospodarce kapitalistycznej. Chaotyczne zarządzanie zasobami finansowymi, które dla perspektywy krótkoterminowych, ale wysokich zysków masowo skierowano w sektor bankowy co spowodowało rozrost i pęknięcie kolejnej bańki spekulacyjnej; Sztuczne rozwiązanie problemu niskiego poziomu życia większej części globalnego społeczeństwa, której zamiast godnych płac i powszechnych, darmowych lub tanich dóbr zaoferowano kredyt jako jedyny i „cudowny” sposób na zaspokojenie wszystkich potrzeb materialnych; Gigantyczne dotacje dla prywatnych instytucji finansowych przyznane przez te same rządy, które wzbraniają się przed „naruszaniem dyscypliny finansów publicznych” i ograniczają finansowanie usług publicznych i świadczeń socjalnych; Wreszcie – masowe zwolnienia i cięcia płac jako jedyna odpowiedź biznesu na problemy gospodarcze – wszystko to są nie tylko objawy pęknięcia konkretnej bańki kredytów i opartych na nich instrumentów finansowych, ale strukturalne cechy kapitalizmu, które z nieco niższym natężeniem obserwowaliśmy od lat.
W całym ciągu zdarzeń związanych z kryzysem symptomatyczne jest jedno – niezależnie czy decydentami są władze publiczne, czy też sfery biznesu, za każdym razem koszty są uspołeczniane i płacimy za nie wszyscy, podczas gdy zyski zawsze podlegają prywatyzacji i wykorzystywane są przez te dwie grupy, stanowiące współczesny odpowiednik oligarchii. Tą prawidłowość można było zaobserwować już wcześniej – chociażby podczas procesów prywatyzacji w krajach Europy Środkowo-Wschodniej – ale w sytuacji kryzysu proces ten przybrał iście bizantyjskie rozmiary: według szacunków OECD, do końca 2010 roku, liczba bezrobotnych w całej Europie może wzrosnąć aż o 25 miliony osób – przede wszystkim w wyniku zwolnień, które planuje ponad 1/3 europejskich pracodawców, w tym samym czasie, według danych Komisji Europejskiej, wsparcie rządów państw członkowskich dla prywatnych firm wyniosło już w tym roku 26% łącznego PKB Unii.
Taka hipokryzja elit budzi sprzeciw praktycznie wszędzie na świecie. Od marca we Francji trwają liczne strajki i demonstracje paraliżujące życie publiczne, których głównym powodem są masowe zwolnienia w przemyśle i sektorze usługowym. W momencie przyznania przez Kongres USA gigantycznej pomocy dla koncernu AIG na ulicę wyszło wielu amerykanów oburzonych skalą publicznej dotacji dla biznesmenów, którzy nawet nie mieli tyle przyzwoitości żeby ograniczyć swoje wynagrodzenia – AIG otrzymało 173 miliardy dolarów na ratowanie firmy, a w krótko po przyznaniu dotacji wypłaciło pracownikom odpowiedzialnym za fatalną sytuację finansową aż 165 milionów dolarów premii. Podczas spotkania G20 w Londynie, którego celem było wypracowanie przez przywódców najbardziej rozwiniętych gospodarczo państw świata „odpowiedzi” na obecny kryzys zorganizowano kilkutysięczną demonstrację, podczas której zdemolowano siedziby największych brytyjskich banków. Widać więc wyraźnie, że wszyscy mają już powoli dość z jednej strony gospodarki zorganizowanej tak, że gigantyczne zyski trafiają dla spekulantów żerujących na kolejnych bańkach giełdowych, ale efekty ich działania niszczą życie wielu zwykłych ludzi, a z drugiej – mało kto akceptuje logikę „prywatyzacji zysków i uspołecznienia strat”.
Także w Polsce pojawiają się pierwsze oznaki społecznego niezadowolenia. Pierwsze protesty związane z kryzysem zorganizowano na Podkarpaciu – 5 lutego, kilka tysięcy pracowników Huty Stalowa Wola oraz Zakładu Zespołów Mechanicznych przeszło ulicami Rzeszowa protestując przeciwko zwolnieniom. 19 marca protestowali natomiast pracownicy firmy meblarskiej Forte, gdzie dyrekcja planuje masowe zwolnienia. 26 marca ogólnopolski protest pod hasłem „Nie będziemy płacić za wasz kryzys” zorganizował WZZ „Sierpień 80”. Patrząc na plany głównych sił politycznych, rozważających bezwarunkowe dotacje dla prywatnych firm tracących na opcjach walutowych lub cierpiących z powodu globalnej recesji wydaje się, że ten nieśmiały ruch protesty trzeba koniecznie rozwijać. W tym celu, warszawskie środowiska lewicowe i anarchistyczne zadecydowały, że tematyka kryzysu będzie myślą przewodnią tegorocznej demonstracji pierwszomajowej – alternatywnej wobec pochodu postkomunistów z SLD i OPZZ.
Nie chcemy płacić za wasz kryzys – powiedzmy to głośno...1 maja
Można by spytać: Czemu manifestować sprzeciw wobec kryzysu właśnie podczas 1 maja? W XXI wieku niewiele zostało już z tego święta, ustanowionego kilkaset lat temu przez Międzynarodówkę Socjalistyczną aby uczcić ofiary masakry, jakiej amerykańska policja dokonała podczas wiecu robotników na placu Haymarket w Chicago. Dodatkowo, w Polsce, 1 maja kojarzy się albo z obowiązkowymi pochodami z czasów reżimu PRL, albo początkiem majówki...
Pomimo negatywnych skojarzeń, trzeba pamiętać, że dzień wolny 1 maja jest efektem wielu lat walki ruchu pracowniczego, którego historia nie ma wiele wspólnego z dyktaturami państw „realnego socjalizmu”: to dzień, w którym tradycyjnie na całym świecie ruch pracowniczy, organizacje lewicowe i ruchy anarchistyczne artykułują najważniejsze problemy pracowników, a większość ludzi na świecie może korzystać z czasu wolnego dzięki wysiłkom i ofiarom ludzi, którzy kiedyś musieli walczyć o to, aby dzień ten był wolny od pracy. Trudno znaleźć lepszą okazję do publicznego wyrażenia sprzeciwu wobec patologii kapitalizmu, które z taką siłą ujawnia obecny kryzys.
Plan demonstracji
Demonstracja rozpocznie się 1 maja o godzinie 11:00 na rondzie De Gaulle'a – w tradycyjnym miejscu, w którym jeszcze za czasów PRL zaczynały się pierwszomajowe akcje lewicy antykomunistycznej (PPS). Pierwszym punktem protestu będzie budynek giełdy – głównej instytucji regulującej system finansowy. Po proteście pod giełdą demonstracja ruszy Alejami Ujazdowskimi w stronę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Punktem wieńczącym akcji będzie protest pod Polską Konfederacją Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” - ogólnopolskiej organizacji zrzeszającej pracodawców (ul. Klonowa).
Czerwono-czarny blok: „Kiedyś terror ZOMO, dziś kredytów”
Podczas tegorocznej demonstracji Lewicowa Alternatywa organizuje „czerwono-czarny blok”, otwarty dla wszystkich organizacji i osób indywidualnych, które sympatyzują ze społecznym ruchem anarchistycznym. Chcemy być widoczni jako niezależna, liczna siła, która wyraźnie sprzeciwia się zarówno kapitalistycznemu wyzyskowi, jak i wszelkim systemom autorytarnym – niezależnie od ich barw czy oficjalnych uzasadnień.
Proponujemy, aby motywem przewodnim akcji anarchistycznej stała się krytyka sektora finansowego – głównego czynnika sprawczego obecnego kryzysu. Banki i instytucje finansowe odegrały kluczową rolę w pompowaniu bańki spekulacyjnej, której pęknięcie stało się początkiem załamania gospodarczego. Pomimo, że koszta ich decyzji w chwili obecnej są przerzucane na całe społeczeństwo, kadry zarządzające tych instytucji nie poniosły żadnej odpowiedzialności. Co więcej, w chwili obecnej, rozwijany przez banki system kredytów konsumpcyjnych i hipotecznych stał się nie tylko instrumentem pozornej kreacji dobrobytu, tworzącym złudne wrażenie dobrobytu, ale także potężnym środkiem kontroli społeczeństwa, pacyfikującym odruchy sprzeciwu wobec codziennego wyzysku. Z tych wszystkich powodów, demonstrując przeciwko przerzucaniu kosztów kryzysu na społeczeństwo, głównym obiektem naszej krytyki chcemy uczynić sektor bankowy. W naszej opinii, na krytykę zasługują wszelkie formy zniewolenia społeczeństwa: czy jest to brutalny terror służb porządkowych charakterystyczny dla państw realnego socjalizmu, czy też dyktatura sektora finansowego sprawowana za pomocą kredytów.
Do zobaczenia 1 maja: pokażmy politykom i biznesmenom, że nie wszyscy chcą płacić za ich kryzys!
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
...i nasze oświadczenie /
...i nasze oświadczenie / zaproszenie do udziału w demonstracji:
O tym, że globalna gospodarka znalazła się w monstrualnej zapaści mówią obecnie nawet najbardziej zagorzali zwolennicy wolnorynkowego kapitalizmu. Tak w mediach, jak i debacie politycznej co najmniej od pół roku obserwujemy istny natłok dyskusji o kryzysie finansowym, który z wolna przeradza się w kryzys całej gospodarki, porównywany czasami do Wielkiego Kryzysu z lat 30tych ubiegłego wieku. Z tych debat nie można się jednak dowiedzieć oczywistego faktu – że kryzys potęguje wszystkie negatywne aspekty trwale obecne w gospodarce kapitalistycznej. Chaotyczne zarządzanie zasobami finansowymi, które dla perspektywy krótkoterminowych, ale wysokich zysków masowo skierowano w sektor bankowy co spowodowało rozrost i pęknięcie kolejnej bańki spekulacyjnej; Sztuczne rozwiązanie problemu niskiego poziomu życia większej części globalnego społeczeństwa, której zamiast godnych płac i powszechnych, darmowych lub tanich dóbr zaoferowano kredyt jako jedyny i „cudowny” sposób na zaspokojenie wszystkich potrzeb materialnych; Gigantyczne dotacje dla prywatnych instytucji finansowych przyznane przez te same rządy, które wzbraniają się przed „naruszaniem dyscypliny finansów publicznych” i ograniczają finansowanie usług publicznych i świadczeń socjalnych; Wreszcie – masowe zwolnienia i cięcia płac jako jedyna odpowiedź biznesu na problemy gospodarcze – wszystko to są nie tylko objawy pęknięcia konkretnej bańki kredytów i opartych na nich instrumentów finansowych, ale strukturalne cechy kapitalizmu, które z nieco niższym natężeniem obserwowaliśmy od lat.
W całym ciągu zdarzeń związanych z kryzysem symptomatyczne jest jedno – niezależnie czy decydentami są władze publiczne, czy też sfery biznesu, za każdym razem koszty są uspołeczniane i płacimy za nie wszyscy, podczas gdy zyski zawsze podlegają prywatyzacji i wykorzystywane są przez te dwie grupy, stanowiące współczesny odpowiednik oligarchii. Tą prawidłowość można było zaobserwować już wcześniej – chociażby podczas procesów prywatyzacji w krajach Europy Środkowo-Wschodniej – ale w sytuacji kryzysu proces ten przybrał iście bizantyjskie rozmiary: według szacunków OECD, do końca 2010 roku, liczba bezrobotnych w całej Europie może wzrosnąć aż o 25 miliony osób – przede wszystkim w wyniku zwolnień, które planuje ponad 1/3 europejskich pracodawców, w tym samym czasie, według danych Komisji Europejskiej, wsparcie rządów państw członkowskich dla prywatnych firm wyniosło już w tym roku 26% łącznego PKB Unii.
Taka hipokryzja elit budzi sprzeciw praktycznie wszędzie na świecie. Od marca we Francji trwają liczne strajki i demonstracje paraliżujące życie publiczne, których głównym powodem są masowe zwolnienia w przemyśle i sektorze usługowym. W momencie przyznania przez Kongres USA gigantycznej pomocy dla koncernu AIG na ulicę wyszło wielu amerykanów oburzonych skalą publicznej dotacji dla biznesmenów, którzy nawet nie mieli tyle przyzwoitości żeby ograniczyć swoje wynagrodzenia – AIG otrzymało 173 miliardy dolarów na ratowanie firmy, a w krótko po przyznaniu dotacji wypłaciło pracownikom odpowiedzialnym za fatalną sytuację finansową aż 165 milionów dolarów premii. Podczas spotkania G20 w Londynie, którego celem było wypracowanie przez przywódców najbardziej rozwiniętych gospodarczo państw świata „odpowiedzi” na obecny kryzys zorganizowano kilkutysięczną demonstrację, podczas której zdemolowano siedziby największych brytyjskich banków. Widać więc wyraźnie, że wszyscy mają już powoli dość z jednej strony gospodarki zorganizowanej tak, że gigantyczne zyski trafiają dla spekulantów żerujących na kolejnych bańkach giełdowych, ale efekty ich działania niszczą życie wielu zwykłych ludzi, a z drugiej – mało kto akceptuje logikę „prywatyzacji zysków i uspołecznienia strat”.
Także w Polsce pojawiają się pierwsze oznaki społecznego niezadowolenia. Pierwsze protesty związane z kryzysem zorganizowano na Podkarpaciu – 5 lutego, kilka tysięcy pracowników Huty Stalowa Wola oraz Zakładu Zespołów Mechanicznych przeszło ulicami Rzeszowa protestując przeciwko zwolnieniom. 19 marca protestowali natomiast pracownicy firmy meblarskiej Forte, gdzie dyrekcja planuje masowe zwolnienia. 26 marca ogólnopolski protest pod hasłem „Nie będziemy płacić za wasz kryzys” zorganizował WZZ „Sierpień 80”. Patrząc na plany głównych sił politycznych, rozważających bezwarunkowe dotacje dla prywatnych firm tracących na opcjach walutowych lub cierpiących z powodu globalnej recesji wydaje się, że ten nieśmiały ruch protesty trzeba koniecznie rozwijać. W tym celu, warszawskie środowiska lewicowe i anarchistyczne zadecydowały, że tematyka kryzysu będzie myślą przewodnią tegorocznej demonstracji pierwszomajowej – alternatywnej wobec pochodu postkomunistów z SLD i OPZZ.
Nie chcemy płacić za wasz kryzys – powiedzmy to głośno...1 maja
Można by spytać: Czemu manifestować sprzeciw wobec kryzysu właśnie podczas 1 maja? W XXI wieku niewiele zostało już z tego święta, ustanowionego kilkaset lat temu przez Międzynarodówkę Socjalistyczną aby uczcić ofiary masakry, jakiej amerykańska policja dokonała podczas wiecu robotników na placu Haymarket w Chicago. Dodatkowo, w Polsce, 1 maja kojarzy się albo z obowiązkowymi pochodami z czasów reżimu PRL, albo początkiem majówki...
Pomimo negatywnych skojarzeń, trzeba pamiętać, że dzień wolny 1 maja jest efektem wielu lat walki ruchu pracowniczego, którego historia nie ma wiele wspólnego z dyktaturami państw „realnego socjalizmu”: to dzień, w którym tradycyjnie na całym świecie ruch pracowniczy, organizacje lewicowe i ruchy anarchistyczne artykułują najważniejsze problemy pracowników, a większość ludzi na świecie może korzystać z czasu wolnego dzięki wysiłkom i ofiarom ludzi, którzy kiedyś musieli walczyć o to, aby dzień ten był wolny od pracy. Trudno znaleźć lepszą okazję do publicznego wyrażenia sprzeciwu wobec patologii kapitalizmu, które z taką siłą ujawnia obecny kryzys.
Plan demonstracji
Demonstracja rozpocznie się 1 maja o godzinie 11:00 na rondzie De Gaulle'a – w tradycyjnym miejscu, w którym jeszcze za czasów PRL zaczynały się pierwszomajowe akcje lewicy antykomunistycznej (PPS). Pierwszym punktem protestu będzie budynek giełdy – głównej instytucji regulującej system finansowy. Po proteście pod giełdą demonstracja ruszy Alejami Ujazdowskimi w stronę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Punktem wieńczącym akcji będzie protest pod Polską Konfederacją Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” - ogólnopolskiej organizacji zrzeszającej pracodawców (ul. Klonowa).
Czerwono-czarny blok: „Kiedyś terror ZOMO, dziś kredytów”
Podczas tegorocznej demonstracji Lewicowa Alternatywa organizuje „czerwono-czarny blok”, otwarty dla wszystkich organizacji i osób indywidualnych, które sympatyzują ze społecznym ruchem anarchistycznym. Chcemy być widoczni jako niezależna, liczna siła, która wyraźnie sprzeciwia się zarówno kapitalistycznemu wyzyskowi, jak i wszelkim systemom autorytarnym – niezależnie od ich barw czy oficjalnych uzasadnień.
Proponujemy, aby motywem przewodnim akcji anarchistycznej stała się krytyka sektora finansowego – głównego czynnika sprawczego obecnego kryzysu. Banki i instytucje finansowe odegrały kluczową rolę w pompowaniu bańki spekulacyjnej, której pęknięcie stało się początkiem załamania gospodarczego. Pomimo, że koszta ich decyzji w chwili obecnej są przerzucane na całe społeczeństwo, kadry zarządzające tych instytucji nie poniosły żadnej odpowiedzialności. Co więcej, w chwili obecnej, rozwijany przez banki system kredytów konsumpcyjnych i hipotecznych stał się nie tylko instrumentem pozornej kreacji dobrobytu, tworzącym złudne wrażenie dobrobytu, ale także potężnym środkiem kontroli społeczeństwa, pacyfikującym odruchy sprzeciwu wobec codziennego wyzysku. Z tych wszystkich powodów, demonstrując przeciwko przerzucaniu kosztów kryzysu na społeczeństwo, głównym obiektem naszej krytyki chcemy uczynić sektor bankowy. W naszej opinii, na krytykę zasługują wszelkie formy zniewolenia społeczeństwa: czy jest to brutalny terror służb porządkowych charakterystyczny dla państw realnego socjalizmu, czy też dyktatura sektora finansowego sprawowana za pomocą kredytów.
Do zobaczenia 1 maja: pokażmy politykom i biznesmenom, że nie wszyscy chcą płacić za ich kryzys!