Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Kilkunastu pracowników Stoczni Gdańsk SA, uczestników środowej manifestacji w Warszawie, zgłosiło się na obdukcje lekarskie. Twierdzą, że do tej pory odczuwają skutki użycia wobec nich "dziwnej substancji". Policja zapewnia, że środki przez nią użyte były zgodne z prawem.
W środę w Warszawie kilkuset stoczniowców protestowało przed Pałacem Kultury i Nauki w obronie stoczni Gdańsk i swoich miejsc pracy. Podczas demonstracji doszło do starć demonstrantów z policją. Funkcjonariusze użyli pałek i gazu pieprzowego.
Jeden z organizatorów protestu, wiceprzewodniczący stoczniowej Solidarności Karol Guzikiewicz powiedział, że "stoczniowcy mają zawroty głowy, mdłości, porażenie wzroku, podrażnione gardła, wymiotują krwią, mają na skórze ślady po użyciu jakiegoś środka". Podkreślił, że "według niego nie był to gaz pieprzowy, to był żółty płyn, którym policja polewała ludzi bez opamiętania".
Zdaniem Guzikiewicza "policja złamała wszelkie procedury użycia siły wobec protestujących, użyła siły bez uprzedzenia, to była prowokacja".
Marta Pióro z Działu Informacji Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" poinformowała, że "z powodu brutalnej interwencji policji rannych zostało kilkadziesiąt osób, jeden stoczniowiec ciągle przebywa w szpitalu w Płońsku".
"Sześciu związkowców, którzy trafili do szpitala w Nowym Dworze Mazowieckim na własną prośbę zostało wypuszczonych, podobnie 13 innych, których przewieziono do szpitala w Warszawie. Na miejscu przed Pałacem Kultury i Nauki, karetki udzieliły pomocy 32 manifestantom" - napisano w komunikacie z KK "S" przesłanym PAP.
W wydanym w środę oświadczeniu przewodniczący "S" Janusz Śniadek potępił policję, która przeciw protestującym robotnikom użyła środków chemicznych. "Kategorycznie domagamy się natychmiastowego wyjaśnienia sprawy i ukarania winnych. Tego typu prowokacja może jedynie doprowadzić do eskalacji konfliktu społecznego" - podkreślił szef związku.
Rzecznik komendanta głównego policji podinsp. Mariusz Sokołowski zapewnił, że działania funkcjonariuszy i środki przez nich użyte były zgodne z prawem. Zdementował informację jakoby podczas demonstracji użyto innych gazów niż gaz pieprzowy.
Jak poinformował w czwartek wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna, komendant główny policji powołał komisję do wyjaśnienia przebiegu środowej manifestacji stoczniowców w Warszawie. "Była próba przedostania się przez płoty i agresywne zachowanie demonstrantów, dlatego policja musiała zareagować i zareagowała" - mówił też w Radiu ZET.
za wp.pl/
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Kilkunastu pracowników
Kilkunastu pracowników Stoczni Gdańsk SA, uczestników środowej manifestacji w Warszawie, zgłosiło się na obdukcje lekarskie. Twierdzą, że do tej pory odczuwają skutki użycia wobec nich "dziwnej substancji". Policja zapewnia, że środki przez nią użyte były zgodne z prawem.
W środę w Warszawie kilkuset stoczniowców protestowało przed Pałacem Kultury i Nauki w obronie stoczni Gdańsk i swoich miejsc pracy. Podczas demonstracji doszło do starć demonstrantów z policją. Funkcjonariusze użyli pałek i gazu pieprzowego.
Jeden z organizatorów protestu, wiceprzewodniczący stoczniowej Solidarności Karol Guzikiewicz powiedział, że "stoczniowcy mają zawroty głowy, mdłości, porażenie wzroku, podrażnione gardła, wymiotują krwią, mają na skórze ślady po użyciu jakiegoś środka". Podkreślił, że "według niego nie był to gaz pieprzowy, to był żółty płyn, którym policja polewała ludzi bez opamiętania".
Zdaniem Guzikiewicza "policja złamała wszelkie procedury użycia siły wobec protestujących, użyła siły bez uprzedzenia, to była prowokacja".
Marta Pióro z Działu Informacji Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" poinformowała, że "z powodu brutalnej interwencji policji rannych zostało kilkadziesiąt osób, jeden stoczniowiec ciągle przebywa w szpitalu w Płońsku".
"Sześciu związkowców, którzy trafili do szpitala w Nowym Dworze Mazowieckim na własną prośbę zostało wypuszczonych, podobnie 13 innych, których przewieziono do szpitala w Warszawie. Na miejscu przed Pałacem Kultury i Nauki, karetki udzieliły pomocy 32 manifestantom" - napisano w komunikacie z KK "S" przesłanym PAP.
W wydanym w środę oświadczeniu przewodniczący "S" Janusz Śniadek potępił policję, która przeciw protestującym robotnikom użyła środków chemicznych. "Kategorycznie domagamy się natychmiastowego wyjaśnienia sprawy i ukarania winnych. Tego typu prowokacja może jedynie doprowadzić do eskalacji konfliktu społecznego" - podkreślił szef związku.
Rzecznik komendanta głównego policji podinsp. Mariusz Sokołowski zapewnił, że działania funkcjonariuszy i środki przez nich użyte były zgodne z prawem. Zdementował informację jakoby podczas demonstracji użyto innych gazów niż gaz pieprzowy.
Jak poinformował w czwartek wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna, komendant główny policji powołał komisję do wyjaśnienia przebiegu środowej manifestacji stoczniowców w Warszawie. "Była próba przedostania się przez płoty i agresywne zachowanie demonstrantów, dlatego policja musiała zareagować i zareagowała" - mówił też w Radiu ZET.
za wp.pl/