Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
znów Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Nie, 2009-05-10 22:52
@ konieckapitalizmu
Widzę, że Ty też pojmujesz "kapitalizm" w jakiś swoisty sposób, bo twierdzenie, że u nas w Polsce występuje kapitalizm, jest, mówiąc oględnie, nadużyciem językowym. I radziłbym czytelnikom CIA nieco poczytać, zanim kolejny raz to nadużycie popełnią.
Abstrahując od tej kwestii, zgodzisz się chyba, że przekonania anarchistów (takich czy innych) niekoniecznie muszą się zgadzać z przekonaniami przedstawicieli państwa i że to przedstawiciele państwa, a nie anarchiści, mają władzę.
Ale to wszystko nic. Powiedzmy, że teren Rozbratu jest własnością "wspólną", cokolwiek to w słowniku anarchisty znaczy. W naszych realiach znaczy to na pewno tyle, że podlega władzy państwowej. Ergo: państwo decyduje, anarchista może sobie uważać, mieć poglądy, nawet je głosić, ale nie decyduje!
"Co do pomocy państwa", to owszem, prosi się o nią. Teren należy do państwa. Państwo może na nim zarobić. Zresztą nieważne, zarobić, stracić, czy może po prostu ma fantazję go sprzedać. To jest państwa decyzja, co zrobi, bo państwo ma władzę. A teraz anarchiści krzyczą, żeby terenu nie sprzedawać. Czyli krzyczą, żeby pójść im na rękę. Krzyczą, żeby państwo swój teren zagospodarowało tak, jak się anarchistom podoba. Być może pojęcie "pomocy" jest w tym miejscu również pewnym nadużyciem, ale mnie się wydaje, że całkiem uzasadnionym. Bo uwypukla to, o co mi chodzi - państwo ma się dobrowolnie ugiąć przed grupą działaczy przy podejmowaniu decyzji dotyczącej własności państwa. Zresztą uderza się w taką retorykę: bo to ważny obiekt, bo jest gdzie usiąść za darmo, bo centrum kulturalne i takie sprawy. "Łapy precz!"- dobra, ale to trzeba rozwinąć "Łapy precz od waszego!", z pewnością nie "Łapy precz od naszego!", bo na jakiej niby podstawie? Wszak teren podlega władzy państwa. Pozwolić działać na swoim terenie - to pewna forma wsparcia, czyż nie?
I powtarzam: dlaczego w takiej sytuacji Rozbratowcy Rozbratu nie wykupili?
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
@ konieckapitalizmu Widzę,
@ konieckapitalizmu
Widzę, że Ty też pojmujesz "kapitalizm" w jakiś swoisty sposób, bo twierdzenie, że u nas w Polsce występuje kapitalizm, jest, mówiąc oględnie, nadużyciem językowym. I radziłbym czytelnikom CIA nieco poczytać, zanim kolejny raz to nadużycie popełnią.
Abstrahując od tej kwestii, zgodzisz się chyba, że przekonania anarchistów (takich czy innych) niekoniecznie muszą się zgadzać z przekonaniami przedstawicieli państwa i że to przedstawiciele państwa, a nie anarchiści, mają władzę.
Ale to wszystko nic. Powiedzmy, że teren Rozbratu jest własnością "wspólną", cokolwiek to w słowniku anarchisty znaczy. W naszych realiach znaczy to na pewno tyle, że podlega władzy państwowej. Ergo: państwo decyduje, anarchista może sobie uważać, mieć poglądy, nawet je głosić, ale nie decyduje!
"Co do pomocy państwa", to owszem, prosi się o nią. Teren należy do państwa. Państwo może na nim zarobić. Zresztą nieważne, zarobić, stracić, czy może po prostu ma fantazję go sprzedać. To jest państwa decyzja, co zrobi, bo państwo ma władzę. A teraz anarchiści krzyczą, żeby terenu nie sprzedawać. Czyli krzyczą, żeby pójść im na rękę. Krzyczą, żeby państwo swój teren zagospodarowało tak, jak się anarchistom podoba. Być może pojęcie "pomocy" jest w tym miejscu również pewnym nadużyciem, ale mnie się wydaje, że całkiem uzasadnionym. Bo uwypukla to, o co mi chodzi - państwo ma się dobrowolnie ugiąć przed grupą działaczy przy podejmowaniu decyzji dotyczącej własności państwa. Zresztą uderza się w taką retorykę: bo to ważny obiekt, bo jest gdzie usiąść za darmo, bo centrum kulturalne i takie sprawy. "Łapy precz!"- dobra, ale to trzeba rozwinąć "Łapy precz od waszego!", z pewnością nie "Łapy precz od naszego!", bo na jakiej niby podstawie? Wszak teren podlega władzy państwa. Pozwolić działać na swoim terenie - to pewna forma wsparcia, czyż nie?
I powtarzam: dlaczego w takiej sytuacji Rozbratowcy Rozbratu nie wykupili?