Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Trudno jest ocenić dwa artykuły pt. Demokracja finansowa w jednym zdaniu. Generalnie jest to tekst niespójny wewnętrznie co jest dość negatywną oceną. Jednak zawiera pewne interesujące wątki, co stało się dla mnie impulsem do napisania poniższego tekstu. Dodatkową trudność sprawia język autora, pewnych rzeczy trzeba się domyślać, na przykład co miał autor na myśli pisząc zdanie „Złotówka stanie się Credo”?
Pierwszy tekst zawiera w zasadzie jedną konkluzję: ilość pieniądza na rynku powinna się zwiększać, stosownie do wzrostu PKB. Jest to dość interesująca teza, podoba mi się. Jak rozumiem, autorowi chodzi o pieniądz będący własnością konsumentów, nie zaś zapożyczony w bankach. Ta druga teza jest bliska memu sercu i poglądom członka radykalnej lewicy.
Wnioski autora
Druga część tekstu zawiera podsumowanie pierwszej części co ułatwia ocenę. Wnioski.
1) Zgadzamy się, że obecny system monetarny jest zły, błędny zarówno z matematycznego, logicznego punktu widzenia jak i moralnie, etycznie nie sprawiedliwy, prowadzi do spirali zadłużenia i powinien zostać zmieniony.
Wniosek popieram.
2) Zgadzamy się, że przedstawiona teoria demokracji finansowej jest lepszym rozwiązaniem. Efektem jej wprowadzenia byłoby społeczeństwo demokratyczne, oparte na gospodarce wolnorynkowej, ale nie kapitalistyczne - ponieważ usunięte zostałyby z niego podstawowe zasady (wady) kapitalizmu.
W pierwszej części nie było przedstawionej żadnej teorii. Były pewne tezy, które mogą stanowić podstawę budowy teorii opisującej model gospodarowania systemu kapitalistycznego ale to za mało. Po drugie, żadna teoria nie jest rozwiązaniem. Potrzebna są propozycje działań gospodarczych. Pozwolę sobie też nie zgodzić się z optymizmem autora w kwestii usunięcia wad kapitalizmu. Istotą kapitalizmu jest podział na dwie klasy społeczne i wolny rynek. Tego propozycje autora nawet nie naruszają.
3) Szanse na zmiany, przez samo przekonanie społeczeństwa, że powinno być inaczej, są znikome. Zbyt wiele czyichś interesów taka zmiana narusza, są też duże problemy z pokonaniem bariery mentalnej - że może być inaczej.
Uwagę popieram.
4) Zmiana może być dokonana tylko w sposób demokratyczny, konstytucyjny. Równolegle do prowadzenia normalnej działalności politycznej konieczny jest przykład jak działa demokracja finansowa w praktyce, który pozwoli (przy założeniu, że teoria jest słuszna) przekonać do siebie większość społeczeństw.
Zmiana nie może zostać dokonana w sposób demokratyczny bo taka zmiana narusza zbyt wiele czyichś interesów.
5) Przykład polegałby na stworzeniu analogicznego do włoskiego systemu SCEC systemu kuponów rabatowych oraz na stworzeniu portalu internetowego (aukcyjnego, na zasadzie allegro i barteru wielostronnego), gdzie te same kupony w formie elektronicznej byłyby jedynym środkiem wymiany.
Kupony byłyby dystrybuowane bezpłatnie, zgodnie z założeniami demokracji finansowej.
No i tu zaczynają się schody.
Autor miesza trzy poziomy horyzontu czasowego.
Pierwszy horyzont to czas eksperymentu banku czasu dla grupy ochotników.
Drugi etap to czas powszechnego sprawdzania zasad demokracji finansowej w Polsce.
Trzeci etap to zastąpienie złotówki pieniądzem o nazwie Credo. Credo czyli „wierzę”.
Bank czasu
Pierwszy etap nie budzi wątpliwości. Grupa osób postanawia założyć klasyczny bank czasu. Bank czasu dla wymiany usług za pomocą akceptowanego w grupie pieniądza o nazwie Credo. Nietypową jest propozycja, aby za pomocą credo można było kupować w sklepach. To znaczy, aby właściciele sklepów deklarując chęć wstąpienia do banku czasu usług oferowali własną usługę sprzedaży jako podlegającą wymianie w ramach banku czasu. Stąd ograniczenie udziału Credo w wysokości zapłaty za zakupy – marża sklepowa małego sklepu wynosi przeciętnie 20%.
Jednak niepokojąca jest obietnica regularnego emitowania Credo i rozdawania ich już działającym uczestnikom banku usług. Mnie się wydawało, że bank czasu ma się kręcić za pomocą wzajemnej pracy uczestników banku czasu a nie za pomocą kolejnych emisji. Credo ma być ułatwieniem wielostronnego sposobu rozliczania usług. Ilość wyemitowanych Credo nie zwiększy wolumenu usług. Jeśli komuś nie będzie chciało się wymienić uszczelki w kranie u sąsiada to dodatkowa emisja nie pomoże. No, chyba że za 100 Credo, to owszem. Ale naprawienie kranu nie powinno kosztować więcej niż 20 Credo. Natomiast dodatkowa emisja, i owszem, może przyczynić się do bankructwa lokalnego sklepu. Po kolejnej emisji zbierze on czapkę Credo, za które nie dostanie usług. Nawet nie będzie w stanie ich wykorzystać, gdyby wszyscy chcieli wykonać dla niego lub jego rodziny pracę.
Nie bardzo podzielam też nadziei autora, że koszt druku Credo (trudnych do podrobienia) pokryją darowizny. Czy działalność gospodarcza powinna się opierać na idei dobrowolnej ofiarności ludzi? Nie.
Powszechne Credo
Drugim etapem ma być wprowadzenie Credo do powszechnego stosowania w Polsce. Oczywiście, gdyby obiecać w referendum darmowe rozdawnictwo Credo, to wygrana byłaby bezproblemowa. W istocie byłaby to obietnica, że do każdych zakupów w supermarkecie pan Zenek może dołożyć jeden papierek z drugiej przegródki portfela i dostać piwo gratis. A tych wstrętnych kapitalistów to byśmy przegłosowali.
Czy bezrobotny pan Zenek zrobi coś więcej? Nie sądzę. Wyposażenie jednego stanowiska pracy kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych. Problemem w Polsce nie jest brak pieniędzy na rynku ale bezrobocie. Bezrobocie, które trwa permanentnie w kapitalizmie i jest związane z wolnym rynkiem. Oczywiście, browary i przedsiębiorstwa produkcyjne zwiększą zatrudnienie, gdy klienci będą robili zwiększone zakupy za pomocą Credo ale nie zlikwiduje to bezrobocia. Najwyżej zmniejszy bezrobocie ale podwyższy też inflację.
W celu zrealizowania wniosków z części teoretycznej, emisję Credo należy powiązać z wycofaniem części kredytów z rynku. Najlepiej w takiej wysokości, w jakiej nastąpiła emisja. Proponuję wręczenie co miesiąc każdemu obywatelowi, powiedzmy 50 Credo, pod warunkiem obowiązku spłaty dotychczas istniejących długów w pierwszej kolejności. Natomiast ci, którzy długów nie mają (czy są tacy w Polsce?) mogą nimi dysponować do woli. Skąd wysokość 50 Credo? Przy przeciętnych zarobkach 2000 zł miesięcznie i 5% wzroście PKB otrzymujemy 100 zł, które trzeba podzielić przez dwa, gdyż na jednego pracującego w Polsce przypada jeden niepracujący.
Przy upowszechnieniu obrotu Credo pojawią się problemy z urzeczywistnieniem demokracji finansowej. Co oznacza pojęcie demokracja finansowa? Czy rozdawanie każdemu takiej samej kwoty wystarczy dla realizacji zasady demokracji finansowej? Dla mnie nie. Zasada demokracji finansowej oznacza, że bank emisyjny Credo powinien być zarządzany demokratycznie. Czyli jakieś formy wyborów Rady Banku, Komisji Rewizyjnej i Zarządu. A co będzie jeśli Platforma Obywatelska wygra wybory i zaproponuje obniżenie emisji do 1 Credo miesięcznie?
Realizacja postulatów
Autor ma nadzieję na realizację kilku postulatów.
a) powszechne oddłużenie do wysokości rezerw obowiązkowych banków (około 90 % wysokości większości kredytów złotówkowych)
Oddłużenie nie nastąpi przez rok ani dwa stosowania rozdawnictwa pieniędzy. Część osób zadłużona jest na setki tysięcy złotych, np. na maszyny rolnicze. Dlaczego zresztą kredyty walutowe mają być gorzej traktowane niż kredyty złotowe? W Polsce to wysokość kredytów mieszkaniowych jest problemem a nie kredytów na kartach płatniczych.
b) przeprowadzanie dorocznej demokratycznej i bezpłatnej emisji pieniądza do obywateli w ilości proporcjonalnej do wzrostu PKB
To akurat nie jest skutek ale istota pomysłu.
c) ustanowienie obowiązkowych rezerw banków na poziomie 100% co poprawi ich stabilność i pozwoli przyznawać kredyty bez negatywnego wpływu na inflację
Nie widzę specjalnych korzyści wynikających ze zwiększenia obowiązkowych rezerw banków. Stabilność oszczędności już dziś jest gwarantowana przez państwo Polskie a stabilność działania banków jest zarówno zaletą jak i wadą. Źle zarządzane banki powinny bankrutować!
Owszem, nastąpi zmniejszenie kredytowania przez banki przedsiębiorstw (i konsumentów) ale właśnie dzisiejszy kryzys gospodarczy bierze się (również, nie tylko) z braku kredytu dla przedsiębiorstw. Banki, które potraciły na giełdzie, przestały finansować przedsiębiorstwa a te produkują mniej. Wszyscy ekonomiści żądają od polskiego rządu działań, dla ożywienia rynku kredytów dla przedsiębiorstw.
d) ustabilizowanie inflacji na poziomie (0-1)%
Autor przypuszczalnie nie wie, że istnieje prawo wiążące wysokość inflacji z wysokością wzrostu PKB. Oczywiście konkretna wartość optymalnej inflacji nie jest możliwa do wyliczenia bo zależy od gospodarki kraju i szybkości obrotu pieniądza ale z moich obserwacji wynika, że 3% inflacja jest minimalną. Można schłodzić gospodarkę tak, aby inflacja spadła poniżej 3% ale wtedy przestaje wzrastać produkcja przemysłowa. Wystarczy obejrzeć statystyki dla lat 1989-2009.
e) likwidację stóp procentowych NBP
Nie bardzo wiem, skąd ten skutek. Jednak stopy procentowe są „kosztem” pieniądza i jako takie pełnią pozytywną rolę w ocenie rentowności przedsięwzięć gospodarczych. Bez stóp procentowych każdy rozpoczynałby inwestycje nie patrząc czy kapitał zwróci się za rok czy za 10 lat.
f) poprzez swój wymiar etyczny, moralny i religijny odbudowanie zniszczonych więzi społecznych – dobro wspólne stanie się czymś cennym i wymiernym dla każdego obywatela Rzeczpospolitej.
Osobiście nie jestem zwolennikiem oceny religijnej zasad gospodarowania. Poza tym nie uważam, iż rozdawanie pieniędzy przyczyni się do odbudowy etosu pracy i więzi klasowych. Raczej odwrotnie.
Przyszłość złotego
Jaką przyszłość proponuje autor polskiej walucie – złotemu? W przypadku wprowadzenia zasad demokracji finansowej Credo zostaną wykupione za złotówki w proporcji 1:1. Czyli Bank Społeczny będzie zarządzał drukiem złotego. Powstanie kuriozalna sytuacja: NBP będzie odpowiedzialny za inflację ale NBP nie będzie mogło ograniczyć druku pieniądza. No chyba, że zlikwidujemy NBP i zastąpimy go Bankiem Społecznym.
Rodzi się pytanie: po co mamy jeść tę żabę? Czy nie lepiej od razu zażądać zwiększenia druku polskiej waluty i połączyć to z akcją oddłużania obywateli lecz bez likwidacji kredytu dla przedsiębiorstw? W końcu kolorowe Credo ładnie wygląda jak się w nie wierzy. Ale ja nie wierzę w sens druku Credo.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
a ja swoje
Trudno jest ocenić dwa artykuły pt. Demokracja finansowa w jednym zdaniu. Generalnie jest to tekst niespójny wewnętrznie co jest dość negatywną oceną. Jednak zawiera pewne interesujące wątki, co stało się dla mnie impulsem do napisania poniższego tekstu. Dodatkową trudność sprawia język autora, pewnych rzeczy trzeba się domyślać, na przykład co miał autor na myśli pisząc zdanie „Złotówka stanie się Credo”?
Pierwszy tekst zawiera w zasadzie jedną konkluzję: ilość pieniądza na rynku powinna się zwiększać, stosownie do wzrostu PKB. Jest to dość interesująca teza, podoba mi się. Jak rozumiem, autorowi chodzi o pieniądz będący własnością konsumentów, nie zaś zapożyczony w bankach. Ta druga teza jest bliska memu sercu i poglądom członka radykalnej lewicy.
Wnioski autora
Druga część tekstu zawiera podsumowanie pierwszej części co ułatwia ocenę. Wnioski.
1) Zgadzamy się, że obecny system monetarny jest zły, błędny zarówno z matematycznego, logicznego punktu widzenia jak i moralnie, etycznie nie sprawiedliwy, prowadzi do spirali zadłużenia i powinien zostać zmieniony.
Wniosek popieram.
2) Zgadzamy się, że przedstawiona teoria demokracji finansowej jest lepszym rozwiązaniem. Efektem jej wprowadzenia byłoby społeczeństwo demokratyczne, oparte na gospodarce wolnorynkowej, ale nie kapitalistyczne - ponieważ usunięte zostałyby z niego podstawowe zasady (wady) kapitalizmu.
W pierwszej części nie było przedstawionej żadnej teorii. Były pewne tezy, które mogą stanowić podstawę budowy teorii opisującej model gospodarowania systemu kapitalistycznego ale to za mało. Po drugie, żadna teoria nie jest rozwiązaniem. Potrzebna są propozycje działań gospodarczych. Pozwolę sobie też nie zgodzić się z optymizmem autora w kwestii usunięcia wad kapitalizmu. Istotą kapitalizmu jest podział na dwie klasy społeczne i wolny rynek. Tego propozycje autora nawet nie naruszają.
3) Szanse na zmiany, przez samo przekonanie społeczeństwa, że powinno być inaczej, są znikome. Zbyt wiele czyichś interesów taka zmiana narusza, są też duże problemy z pokonaniem bariery mentalnej - że może być inaczej.
Uwagę popieram.
4) Zmiana może być dokonana tylko w sposób demokratyczny, konstytucyjny. Równolegle do prowadzenia normalnej działalności politycznej konieczny jest przykład jak działa demokracja finansowa w praktyce, który pozwoli (przy założeniu, że teoria jest słuszna) przekonać do siebie większość społeczeństw.
Zmiana nie może zostać dokonana w sposób demokratyczny bo taka zmiana narusza zbyt wiele czyichś interesów.
5) Przykład polegałby na stworzeniu analogicznego do włoskiego systemu SCEC systemu kuponów rabatowych oraz na stworzeniu portalu internetowego (aukcyjnego, na zasadzie allegro i barteru wielostronnego), gdzie te same kupony w formie elektronicznej byłyby jedynym środkiem wymiany.
Kupony byłyby dystrybuowane bezpłatnie, zgodnie z założeniami demokracji finansowej.
No i tu zaczynają się schody.
Autor miesza trzy poziomy horyzontu czasowego.
Pierwszy horyzont to czas eksperymentu banku czasu dla grupy ochotników.
Drugi etap to czas powszechnego sprawdzania zasad demokracji finansowej w Polsce.
Trzeci etap to zastąpienie złotówki pieniądzem o nazwie Credo. Credo czyli „wierzę”.
Bank czasu
Pierwszy etap nie budzi wątpliwości. Grupa osób postanawia założyć klasyczny bank czasu. Bank czasu dla wymiany usług za pomocą akceptowanego w grupie pieniądza o nazwie Credo. Nietypową jest propozycja, aby za pomocą credo można było kupować w sklepach. To znaczy, aby właściciele sklepów deklarując chęć wstąpienia do banku czasu usług oferowali własną usługę sprzedaży jako podlegającą wymianie w ramach banku czasu. Stąd ograniczenie udziału Credo w wysokości zapłaty za zakupy – marża sklepowa małego sklepu wynosi przeciętnie 20%.
Jednak niepokojąca jest obietnica regularnego emitowania Credo i rozdawania ich już działającym uczestnikom banku usług. Mnie się wydawało, że bank czasu ma się kręcić za pomocą wzajemnej pracy uczestników banku czasu a nie za pomocą kolejnych emisji. Credo ma być ułatwieniem wielostronnego sposobu rozliczania usług. Ilość wyemitowanych Credo nie zwiększy wolumenu usług. Jeśli komuś nie będzie chciało się wymienić uszczelki w kranie u sąsiada to dodatkowa emisja nie pomoże. No, chyba że za 100 Credo, to owszem. Ale naprawienie kranu nie powinno kosztować więcej niż 20 Credo. Natomiast dodatkowa emisja, i owszem, może przyczynić się do bankructwa lokalnego sklepu. Po kolejnej emisji zbierze on czapkę Credo, za które nie dostanie usług. Nawet nie będzie w stanie ich wykorzystać, gdyby wszyscy chcieli wykonać dla niego lub jego rodziny pracę.
Nie bardzo podzielam też nadziei autora, że koszt druku Credo (trudnych do podrobienia) pokryją darowizny. Czy działalność gospodarcza powinna się opierać na idei dobrowolnej ofiarności ludzi? Nie.
Powszechne Credo
Drugim etapem ma być wprowadzenie Credo do powszechnego stosowania w Polsce. Oczywiście, gdyby obiecać w referendum darmowe rozdawnictwo Credo, to wygrana byłaby bezproblemowa. W istocie byłaby to obietnica, że do każdych zakupów w supermarkecie pan Zenek może dołożyć jeden papierek z drugiej przegródki portfela i dostać piwo gratis. A tych wstrętnych kapitalistów to byśmy przegłosowali.
Czy bezrobotny pan Zenek zrobi coś więcej? Nie sądzę. Wyposażenie jednego stanowiska pracy kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych. Problemem w Polsce nie jest brak pieniędzy na rynku ale bezrobocie. Bezrobocie, które trwa permanentnie w kapitalizmie i jest związane z wolnym rynkiem. Oczywiście, browary i przedsiębiorstwa produkcyjne zwiększą zatrudnienie, gdy klienci będą robili zwiększone zakupy za pomocą Credo ale nie zlikwiduje to bezrobocia. Najwyżej zmniejszy bezrobocie ale podwyższy też inflację.
W celu zrealizowania wniosków z części teoretycznej, emisję Credo należy powiązać z wycofaniem części kredytów z rynku. Najlepiej w takiej wysokości, w jakiej nastąpiła emisja. Proponuję wręczenie co miesiąc każdemu obywatelowi, powiedzmy 50 Credo, pod warunkiem obowiązku spłaty dotychczas istniejących długów w pierwszej kolejności. Natomiast ci, którzy długów nie mają (czy są tacy w Polsce?) mogą nimi dysponować do woli. Skąd wysokość 50 Credo? Przy przeciętnych zarobkach 2000 zł miesięcznie i 5% wzroście PKB otrzymujemy 100 zł, które trzeba podzielić przez dwa, gdyż na jednego pracującego w Polsce przypada jeden niepracujący.
Przy upowszechnieniu obrotu Credo pojawią się problemy z urzeczywistnieniem demokracji finansowej. Co oznacza pojęcie demokracja finansowa? Czy rozdawanie każdemu takiej samej kwoty wystarczy dla realizacji zasady demokracji finansowej? Dla mnie nie. Zasada demokracji finansowej oznacza, że bank emisyjny Credo powinien być zarządzany demokratycznie. Czyli jakieś formy wyborów Rady Banku, Komisji Rewizyjnej i Zarządu. A co będzie jeśli Platforma Obywatelska wygra wybory i zaproponuje obniżenie emisji do 1 Credo miesięcznie?
Realizacja postulatów
Autor ma nadzieję na realizację kilku postulatów.
a) powszechne oddłużenie do wysokości rezerw obowiązkowych banków (około 90 % wysokości większości kredytów złotówkowych)
Oddłużenie nie nastąpi przez rok ani dwa stosowania rozdawnictwa pieniędzy. Część osób zadłużona jest na setki tysięcy złotych, np. na maszyny rolnicze. Dlaczego zresztą kredyty walutowe mają być gorzej traktowane niż kredyty złotowe? W Polsce to wysokość kredytów mieszkaniowych jest problemem a nie kredytów na kartach płatniczych.
b) przeprowadzanie dorocznej demokratycznej i bezpłatnej emisji pieniądza do obywateli w ilości proporcjonalnej do wzrostu PKB
To akurat nie jest skutek ale istota pomysłu.
c) ustanowienie obowiązkowych rezerw banków na poziomie 100% co poprawi ich stabilność i pozwoli przyznawać kredyty bez negatywnego wpływu na inflację
Nie widzę specjalnych korzyści wynikających ze zwiększenia obowiązkowych rezerw banków. Stabilność oszczędności już dziś jest gwarantowana przez państwo Polskie a stabilność działania banków jest zarówno zaletą jak i wadą. Źle zarządzane banki powinny bankrutować!
Owszem, nastąpi zmniejszenie kredytowania przez banki przedsiębiorstw (i konsumentów) ale właśnie dzisiejszy kryzys gospodarczy bierze się (również, nie tylko) z braku kredytu dla przedsiębiorstw. Banki, które potraciły na giełdzie, przestały finansować przedsiębiorstwa a te produkują mniej. Wszyscy ekonomiści żądają od polskiego rządu działań, dla ożywienia rynku kredytów dla przedsiębiorstw.
d) ustabilizowanie inflacji na poziomie (0-1)%
Autor przypuszczalnie nie wie, że istnieje prawo wiążące wysokość inflacji z wysokością wzrostu PKB. Oczywiście konkretna wartość optymalnej inflacji nie jest możliwa do wyliczenia bo zależy od gospodarki kraju i szybkości obrotu pieniądza ale z moich obserwacji wynika, że 3% inflacja jest minimalną. Można schłodzić gospodarkę tak, aby inflacja spadła poniżej 3% ale wtedy przestaje wzrastać produkcja przemysłowa. Wystarczy obejrzeć statystyki dla lat 1989-2009.
e) likwidację stóp procentowych NBP
Nie bardzo wiem, skąd ten skutek. Jednak stopy procentowe są „kosztem” pieniądza i jako takie pełnią pozytywną rolę w ocenie rentowności przedsięwzięć gospodarczych. Bez stóp procentowych każdy rozpoczynałby inwestycje nie patrząc czy kapitał zwróci się za rok czy za 10 lat.
f) poprzez swój wymiar etyczny, moralny i religijny odbudowanie zniszczonych więzi społecznych – dobro wspólne stanie się czymś cennym i wymiernym dla każdego obywatela Rzeczpospolitej.
Osobiście nie jestem zwolennikiem oceny religijnej zasad gospodarowania. Poza tym nie uważam, iż rozdawanie pieniędzy przyczyni się do odbudowy etosu pracy i więzi klasowych. Raczej odwrotnie.
Przyszłość złotego
Jaką przyszłość proponuje autor polskiej walucie – złotemu? W przypadku wprowadzenia zasad demokracji finansowej Credo zostaną wykupione za złotówki w proporcji 1:1. Czyli Bank Społeczny będzie zarządzał drukiem złotego. Powstanie kuriozalna sytuacja: NBP będzie odpowiedzialny za inflację ale NBP nie będzie mogło ograniczyć druku pieniądza. No chyba, że zlikwidujemy NBP i zastąpimy go Bankiem Społecznym.
Rodzi się pytanie: po co mamy jeść tę żabę? Czy nie lepiej od razu zażądać zwiększenia druku polskiej waluty i połączyć to z akcją oddłużania obywateli lecz bez likwidacji kredytu dla przedsiębiorstw? W końcu kolorowe Credo ładnie wygląda jak się w nie wierzy. Ale ja nie wierzę w sens druku Credo.