Dodaj nową odpowiedź

GRA O ZWIĄZKI

Kraj | Prawa pracownika

Wczoraj w Łodzi pielęgniarki walczyły o powrót do pracy

– To był sąd kapturowy, a nie sąd pracy – stwierdziła Longina Kaczmarska, wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, kiedy usłyszała, jaki był przebieg wczorajszej rozprawy w sprawie zwolnionych dyscyplinarnie z pracy działaczek związku w łódzkim szpitalu im. Barlickiego. Sędzia nie zajmował się bowiem oceną legalności działań pozwanego dyrektora, a usiłował ustalić jedynie, czy zorganizowany we wrześniu ub. roku protest był zgodny z prawem. To jest gra o związki zawodowe, jeśli przegramy, w naszym szpitalu już ich nie będzie – mówiły pielęgniarki.

Zdaniem obserwatorów, za drzwiami sali nr 315 łódzkiego Sądu Rejonowego rozstrzygała się wczoraj przyszłość związków zawodowych w służbie zdrowia. – Na wyrok w tej sprawie czekają dyrektorzy wszystkich klinik. Jeśli okaże się, że zarząd związku można zwolnić z pracy za to, że zorganizował protest, na pewno to wykorzystają – mówiła pielęgniarka z kliniki dziecięcej przy ul. Spornej, która przyszła wspomóc walczące o swoją pracę i godność koleżanki ze szpitala im. Barlickiego.

Małgorzata Hirzewska, Alicja Martynka i Mariola Błaszkowska – członkinie szpitalnego zarządu OZZPiP – odwołały się do sądu pracy od decyzji dyrektora prof. Piotra Kuny, który zwolnił je dyscyplinarnie z pracy za to, że we wrześniu ub. roku zorganizowały akcję protestacyjną, jego zdaniem – nielegalną. Dyrektor złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury, która podzieliła tę opinię i skierowała sprawę do sądu jednocześnie wnioskując o umorzenie postępowania z powodu znikomej szkodliwości tego czynu. Nie czekając na werdykt w połowie kwietnia dyrektor Kuna zwolnił pielęgniarki.

Wczoraj przez ponad trzy godziny sąd pracy zajmował się wyłącznie kwestią legalności... strajku. – Pytano nas o sposób przeprowadzenia referendum, porównanie strajku lekarzy i pielęgniarek w sensie różnego traktowania tych grup zawodowych, analizowano opinię prawną, o którą poprosiłyśmy. Sąd najwyraźniej pracuje nad tym, żeby wykazać, że nasz strajk był nielegalny – mówi Małgorzata Hirzewska, przewodnicząca związku.

Reprezentujący interesy pielęgniarek mecenas Maciej Rakowski (także łódzki radny z ramienia Lewicy) był umiarkowanym optymistą i podkreślił, że decyzja należy do sądu.

– Jestem przekonany o naszych racjach. Szpital wskazuje na to, że strajk był nielegalny, natomiast my wskazujemy i na ochronę związkową, i na to, że pracodawca w przypadku, gdy chce skorzystać z możliwości zwolnienia dyscyplinarnego, ma na to miesiąc od dnia, kiedy się o tym dowiedział, a że uczynił to po wielu miesiącach, więc choćby z tego powodu te zwolnienia powinny zostać uznane za nieskuteczne – mówił Rakowski.

– Jesteśmy zdziwione, bo wydawało nam się, że działamy w zakresie prawa. Jesteśmy pielęgniarkami, ale zasięgałyśmy opinii prawnej. Okazuje się, że interpretacja prawa niekoniecznie musi być jednoznaczna. Dla mnie jest to szokujące. Teraz dyskusja idzie w tym kierunku, że jesteśmy winne. Miałam nadzieję, że w sądzie pracy dowiem się, że sprawa jest oczywista, ale okazuje się, że jestem przestępcą – twierdzi rozgoryczona Alicja Martynka.

Wtórowała jej Małgorzata Hirzewska. – Czuję się strasznie. Bez prawa do życia, bez prawa do pracy. Mam wrażenie, że to był sąd nade mną. Chce się wykazać, że jestem osobą konfliktową. Ale przecież gdybym była, to bym nie pracowała 28 lat w jednym miejscu! Dzisiaj nie dowiedziałyśmy się, czy to, co zrobił dyrektor, zwolnienie związkowców, było zgodne z prawem – mówi.

Na wniosek pełnomocnika dyrekcji szpitala sąd odroczył sprawę do 25 czerwca. Ma wtedy przesłuchać świadków, którzy powiedzą, że strajk był dla szpitala niezwykle uciążliwy. Pielęgniarki podejrzewają jednak, że chodzi o odwleczenie decyzji do czasu rozstrzygnięcia przez sąd karny – być może 18 czerwca – kiedy to została wyznaczona kolejna rozprawa dotycząca kwestii legalności wrześniowej akcji protestacyjnej.

– Do tej pory sądy pracy były przyjazne pracownikom – twierdzi Longina Kaczmarska. – To, co się dzieje w Łodzi, jest chore.

Elżbieta Sokołowska
Trybuna

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.