Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
A3 a4 .. (niezweryfikowane), Nie, 2009-06-14 08:09
Ja wszystko rozumiem, a nigdy nie byłam studentką :-) Myślę, że całkiem łatwo jest wiele z napisanych tu rzeczy odnieść do własnych doświadczeń. Większość z nas pisała maturę, może niektórzy uczyli się w szkołach, która ma opinię "elitarnej", "dobrej", "wysoko postawionej w rankingach". W tekście zawarta jest jednak pewna propozycja - by dyskusję nad kondycją edukacji zacząć od dyskusji nad systemem. Jest to wg mnie konieczne, bo nie raz spotykałam się z dyskusją nad edukacją przez pryzmat anarchistyczny na przykład (albo tylko takie bajanie o tym, co by było gdyby...), gdzie koniec końców proponowany system edukacji był przez jednych całkowicie zredukowany do trenowania umiejętności i rozdzielania owych umiejętności indywidualnie, w zależności kto jakie posiada... (tu tkwi pułapka, bo wciąż i tak ktoś będzie faktycznie dyktował w jaki sposób owe umiejętności rozwijać i wciąż będzie to miało odniesienie do systemu, w którym się wychowuje - systemu, w którym wciąż potrzebuje się ludzi-nieludzi, robotników wykonujących ściśle określone czynności, które tak naprawdę nie wymagają kwalifikacji). Nie ma poważnej dyskusji, bo wciąż istnieje pewien opór - zakorzeniony w naszych głowach model, który trudno zburzyć nie burząc częściowo własnego systemu wartości... Nawet jeśli nie śpiewaliśmy na apelach hymnu państwowego w ramach swojej niechęci do państwa, wciąż na historii musieliśmy podawać określone odpowiedzi... Musielibyśmy być alfą i omegą w każdej dziedzinie, by wykorzenić te "naleciałości" całkowicie. W dobie zalewu informacji z różnych źródeł jest to niemal niemożliwe.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Ja wszystko rozumiem, a
Ja wszystko rozumiem, a nigdy nie byłam studentką :-) Myślę, że całkiem łatwo jest wiele z napisanych tu rzeczy odnieść do własnych doświadczeń. Większość z nas pisała maturę, może niektórzy uczyli się w szkołach, która ma opinię "elitarnej", "dobrej", "wysoko postawionej w rankingach". W tekście zawarta jest jednak pewna propozycja - by dyskusję nad kondycją edukacji zacząć od dyskusji nad systemem. Jest to wg mnie konieczne, bo nie raz spotykałam się z dyskusją nad edukacją przez pryzmat anarchistyczny na przykład (albo tylko takie bajanie o tym, co by było gdyby...), gdzie koniec końców proponowany system edukacji był przez jednych całkowicie zredukowany do trenowania umiejętności i rozdzielania owych umiejętności indywidualnie, w zależności kto jakie posiada... (tu tkwi pułapka, bo wciąż i tak ktoś będzie faktycznie dyktował w jaki sposób owe umiejętności rozwijać i wciąż będzie to miało odniesienie do systemu, w którym się wychowuje - systemu, w którym wciąż potrzebuje się ludzi-nieludzi, robotników wykonujących ściśle określone czynności, które tak naprawdę nie wymagają kwalifikacji). Nie ma poważnej dyskusji, bo wciąż istnieje pewien opór - zakorzeniony w naszych głowach model, który trudno zburzyć nie burząc częściowo własnego systemu wartości... Nawet jeśli nie śpiewaliśmy na apelach hymnu państwowego w ramach swojej niechęci do państwa, wciąż na historii musieliśmy podawać określone odpowiedzi... Musielibyśmy być alfą i omegą w każdej dziedzinie, by wykorzenić te "naleciałości" całkowicie. W dobie zalewu informacji z różnych źródeł jest to niemal niemożliwe.