Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Tak jak podczas konferencji mówiłem, dalej uważam, że Szkoła za szybko zlała Ci się z Uniwersytetem. Reprodukcja Bourdieu opierają się na analizie pracy szkoły, a nie uniwersytetu. Z kolei obraz uniwersytetu, na którym wybudowana jest krytyka bodajże Atlhussera („Przepaść klasowa najlepiej uwidacznia się w sprawdzianach, które odsyłają egzaminatora do ukrytych i rozproszonych kryteriów tradycyjnej sztuki oceniania, takich jak obrona dysertacji czy egzamin ustny, stanowią okazję do wydania sądów totalnych, uzbrojonych w nieświadome kryteria percepcji...”), pochodzi sprzed 50 lat, kiedy edukacja uniwersytecka nie była masowa, a egzaminów czasem się nie zdawało. Pod wpływem opisu Bourdieu zaczęto otwierać uniwerki na ludzi, którzy normalnym trybem nie kwalifikowali się do wejścia.
Współcześnie ze studiów raczej się nie odpada (Bornowska, Jendza, Zamojski; 2008). Praktycznie nie ma możliwości, żeby nie otrzymać w PL tytułu. Za to dostępu do najzyskowniejszych ścieżek studiów broni się zniechęcaniem studentów (tak przynajmniej wynika z badań porównawczych (polsko-szwedzkich) „Student as a Jurneyman” pod kier. T. Szkudlarka). Selekcja występuje też po ukończeniu studiów, jeżeli do zyskownych zawodów dostępu bronią korporacje. Poza tym, toczą się też przecież ostre debaty czy system edukacyjny jest w ogóle w stanie korygować zachowania kogokolwiek poza osobami w nim zatrudnionymi.
Inna sprawa, że uniwersytety w PL nie bardzo różnią się od szkół. Walkę o oceny dla marnych stypendiów zastępuje teraz, pod wpływem skrócenia czasu pobytu, walka o oceny na licencjacie, żeby dostać się na magisterskie na publicznym uniwerku. W tym całym bałaganie rolę prawdziwych „mącicieli w głowach” odgrywają „wyskoki” do innych systemów edukacyjnych. Pół roku funkcjonowania w systemie, który ma zupełnie inne normy i masz krytycznie nastawionego ucznia czy studenta. Można to sobie zrobić samemu, nie trzeba już żadnego Mistrza. Dlatego dla dobra rewolty ważne jest, żeby tego typu wyjazdy nie odbywały się w ostatnich latach szkoły/studiów ;)
Problemem finansowych(!) elit jest to, że ten system reprodukcji zasadniczo przestał działać. Dlatego takie nadzieję bogaci wiążą ze szkołami prywatnymi. Skoro i tak się dzieciak niczego w szkole nie nauczy, to niech przynajmniej w dobrym towarzystwie dorasta :p
Bornowska,K. Jendza,J. Zamojski,P (2008). Ambiwalencja selekcji w szkole wyższej – raport z badań.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
To ja teraz trochę tu narozrabiam:
Tak jak podczas konferencji mówiłem, dalej uważam, że Szkoła za szybko zlała Ci się z Uniwersytetem. Reprodukcja Bourdieu opierają się na analizie pracy szkoły, a nie uniwersytetu. Z kolei obraz uniwersytetu, na którym wybudowana jest krytyka bodajże Atlhussera („Przepaść klasowa najlepiej uwidacznia się w sprawdzianach, które odsyłają egzaminatora do ukrytych i rozproszonych kryteriów tradycyjnej sztuki oceniania, takich jak obrona dysertacji czy egzamin ustny, stanowią okazję do wydania sądów totalnych, uzbrojonych w nieświadome kryteria percepcji...”), pochodzi sprzed 50 lat, kiedy edukacja uniwersytecka nie była masowa, a egzaminów czasem się nie zdawało. Pod wpływem opisu Bourdieu zaczęto otwierać uniwerki na ludzi, którzy normalnym trybem nie kwalifikowali się do wejścia.
Współcześnie ze studiów raczej się nie odpada (Bornowska, Jendza, Zamojski; 2008). Praktycznie nie ma możliwości, żeby nie otrzymać w PL tytułu. Za to dostępu do najzyskowniejszych ścieżek studiów broni się zniechęcaniem studentów (tak przynajmniej wynika z badań porównawczych (polsko-szwedzkich) „Student as a Jurneyman” pod kier. T. Szkudlarka). Selekcja występuje też po ukończeniu studiów, jeżeli do zyskownych zawodów dostępu bronią korporacje. Poza tym, toczą się też przecież ostre debaty czy system edukacyjny jest w ogóle w stanie korygować zachowania kogokolwiek poza osobami w nim zatrudnionymi.
Inna sprawa, że uniwersytety w PL nie bardzo różnią się od szkół. Walkę o oceny dla marnych stypendiów zastępuje teraz, pod wpływem skrócenia czasu pobytu, walka o oceny na licencjacie, żeby dostać się na magisterskie na publicznym uniwerku. W tym całym bałaganie rolę prawdziwych „mącicieli w głowach” odgrywają „wyskoki” do innych systemów edukacyjnych. Pół roku funkcjonowania w systemie, który ma zupełnie inne normy i masz krytycznie nastawionego ucznia czy studenta. Można to sobie zrobić samemu, nie trzeba już żadnego Mistrza. Dlatego dla dobra rewolty ważne jest, żeby tego typu wyjazdy nie odbywały się w ostatnich latach szkoły/studiów ;)
Problemem finansowych(!) elit jest to, że ten system reprodukcji zasadniczo przestał działać. Dlatego takie nadzieję bogaci wiążą ze szkołami prywatnymi. Skoro i tak się dzieciak niczego w szkole nie nauczy, to niech przynajmniej w dobrym towarzystwie dorasta :p
Bornowska,K. Jendza,J. Zamojski,P (2008). Ambiwalencja selekcji w szkole wyższej – raport z badań.