Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
sam bylem w szwecji na erasmusie przez pol roku, jak i robilem studia uzupelniajace mgr (1 rok). Panie i Panowie, tamta uczelnia to byl chyba pic na wode. W czasie calego roku mialem 4 przedmioty, z czego kazdy po 2 miesiace - czyli jeden po drugim a nie 'na raz'. Ilosc wykladow sprowadzala sie w najlepszym przypadku do 10, parugodzinnych, w ciagu tych 2 miesiecy. Plusem a zarazem minusem bylo to, ze wyklady prowadzily inne osoby - inne podejscie, inne tematy. Cwiczen jako takich nie bylo - wiekszosc to projekty pisane pod nadzorem prowadzacego cwiczen (ktorych nie bylo). Nadzor to 2-3 spotkania trwajace max 3 godziny. Moral taki, ze student wszystko robi na wlasna reke.
Na początku bylo ostro... jak na ta uczelnie :) Ale 3 przedmiot to byla kpina ze studenta jak na uczelniach w PL. Samo pisanie mgr to tez osobny przedmiot - zajelo 2 miechy, tez czasami trzeba bylo przysiasc, szczegolnie pod koniec :) W kazdym razie tematy prac mialy malo wspolnego z poprzednimi przedmiotami - tyle ze cos gdzies kiedys bylo opisane w ksiazce czy artykule.
najwiekszym zainteresowaniem cieszyly sie przedmioty powiedzmy humanistyczno-biznesowe jak marketing, handel zagraniczny. Cel: latwo zaliczyc i dostac duzo ECTSow. Przedmiotom duzo trudniejszym, jak finanse, przyznawano oczywiscie duzo mniej punktow.
Drugi moral tej opowiesci to czas przeznaczony na pseudo-nauke. Jezeli porownac to z czasem poswieconym na samo chodzenie w PL na zajecia (wszystkie, bez omijania) to prawdopodobnie w tym czasie spokojnie wiekszosc ludzi zamknela sie z cala nauka w szwecji (ale na tej mojej uczelni).
Trzeci moral - w PL dostajemy duza dawke przedmiotow tylko po to, zeby ktos mogl pracowac. W praktyce potencjalnie wartosciowy przedmiot konczy sie na kolokwium i egzaminie - czytac zero praktycznego zastosowania? W szwecji jest mniej przedmiotow, trwaja przewaznie krocej, ale za to teoretycznie poswieca sie wiecej czasu (40 godzin tygodniowo wg zalozen edukacyjnych), mysli, dyskusji oraz krytyki, zagadnieniom praktycznym (wiele projektow). tyle tylko ze z innych przedmiotow czlowiek lezy totalnie...
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
edukacja szwedzka
sam bylem w szwecji na erasmusie przez pol roku, jak i robilem studia uzupelniajace mgr (1 rok). Panie i Panowie, tamta uczelnia to byl chyba pic na wode. W czasie calego roku mialem 4 przedmioty, z czego kazdy po 2 miesiace - czyli jeden po drugim a nie 'na raz'. Ilosc wykladow sprowadzala sie w najlepszym przypadku do 10, parugodzinnych, w ciagu tych 2 miesiecy. Plusem a zarazem minusem bylo to, ze wyklady prowadzily inne osoby - inne podejscie, inne tematy. Cwiczen jako takich nie bylo - wiekszosc to projekty pisane pod nadzorem prowadzacego cwiczen (ktorych nie bylo). Nadzor to 2-3 spotkania trwajace max 3 godziny. Moral taki, ze student wszystko robi na wlasna reke.
Na początku bylo ostro... jak na ta uczelnie :) Ale 3 przedmiot to byla kpina ze studenta jak na uczelniach w PL. Samo pisanie mgr to tez osobny przedmiot - zajelo 2 miechy, tez czasami trzeba bylo przysiasc, szczegolnie pod koniec :) W kazdym razie tematy prac mialy malo wspolnego z poprzednimi przedmiotami - tyle ze cos gdzies kiedys bylo opisane w ksiazce czy artykule.
najwiekszym zainteresowaniem cieszyly sie przedmioty powiedzmy humanistyczno-biznesowe jak marketing, handel zagraniczny. Cel: latwo zaliczyc i dostac duzo ECTSow. Przedmiotom duzo trudniejszym, jak finanse, przyznawano oczywiscie duzo mniej punktow.
Drugi moral tej opowiesci to czas przeznaczony na pseudo-nauke. Jezeli porownac to z czasem poswieconym na samo chodzenie w PL na zajecia (wszystkie, bez omijania) to prawdopodobnie w tym czasie spokojnie wiekszosc ludzi zamknela sie z cala nauka w szwecji (ale na tej mojej uczelni).
Trzeci moral - w PL dostajemy duza dawke przedmiotow tylko po to, zeby ktos mogl pracowac. W praktyce potencjalnie wartosciowy przedmiot konczy sie na kolokwium i egzaminie - czytac zero praktycznego zastosowania? W szwecji jest mniej przedmiotow, trwaja przewaznie krocej, ale za to teoretycznie poswieca sie wiecej czasu (40 godzin tygodniowo wg zalozen edukacyjnych), mysli, dyskusji oraz krytyki, zagadnieniom praktycznym (wiele projektow). tyle tylko ze z innych przedmiotow czlowiek lezy totalnie...
Pozdro i sory za brak PL liter