Dodaj nową odpowiedź
Słowo o KDT
Czytelnik CIA, Śro, 2009-07-22 13:09 Kraj | Prawa pracownika | Protesty | PublicystykaKupieckie Domy Towarowe to oczywiście przedsięwzięcie prywatne garstki kapitalistów i najprawdopodobniej, jak inne hale tego typu w całej Polsce, miejsce straszliwego wyzysku pracowników. Osobiście nie znam realiów warszawskich, ale w wielu miejscach w Polsce hale tego typu są ostatnią deską ratunku dla kobiet, które np. wracając na rynek pracy po długim okresie opiekowania się krewnymi nie mają szans na legalną pracę. W takich miejscach nikt o nic nie pyta, ubezpieczenia, umowy stanowią słowa nieznane. Pracownice zwykle pracują na okrągło, bez możliwości wypoczynku, czasami za “co łaska” bez ustalonej stawki godzinowej. Zarabiają na nich cwaniaczki prowadzące często bardzo lewe interesy.
Oczywiście zasadne jest pytanie, czy radykalna lewica powinna popierać protest cwaniaczków, drobnych kapitalistów, który na dokładkę stoi w sprzeczności z interesem ogółu, polegającym na budowie w miejscu blaszaka stacji metra. Prawda jest jednak taka, że ci drobni kapitaliści walczą ramię w ramię ze swoimi pracownicami, dla których jest to walka o zachowanie choćby tej pracy. Jeśli wygrają tę walkę, być może poczują siłę swej organizacji i zechcą upomnieć się o swoje rownież wobec pracodawców, którzy im przecież zawdzieczać będą sukces. Oczywiście to nie stanie się samo i automatycznie. Ale przecież mamy swoich ludzi w Warszawie, prawda? Poprzyjmy protest kobiet z KDT i wesprzyjmy ich samoorganizację.
Protest kupców z KDT jest rownież porazką eksperckiego zarządzania miastem reprezentowanego przez panią Hannę Gronkiewicz-Waltz. Nikt nie pytał o zdanie mieszkańców, z których wielu zapewne kupuje w “brzydkim blaszaku”, a z których mało kto będzie chodził do ładnego muzeum. Miastem muszą zarządzać bezpośrednio jego mieszkańcy. A nie polityklierzy uwikłani w układy z biznesem, trzymający na postronku posłusznego psa w postaci Gazety Wyborczej, a w ostatecznej instancji mający do dyspozycji gaz, palki i armatki wodne. Wasz koniec się szykuje.
Oczywiście protest skończyłby się dla nas dobrze, gdyby doprowadzono do sytuacji, w której to sami mieszkańcy Warszawy, lub przynajmniej dzielnicy, zdecydowali bezpośrednio, czy blaszak ma zostać, czy ma być zlikwidowany. Jeśli wolą mieszkańców zostanie zburzony, trzeba zapewnić nowe miejsca pracy zwolnionym pracownicom i pracownikom (na umowach o pracę i godziwych warunkach) oraz miejsce, w którym mieszkańcy będą mogli zrobić podobne zakupy. Jeśli zostanie, najlepiej dopilnować, by na fali mobilizacji stał się pięknym przykładem pracowniczej samorządności.
Autor prowadzi bloga http://konieckapitalizmu.wordpress.com