Dodaj nową odpowiedź
Pracownicy dalej wykluczeni
oski, Sob, 2009-08-08 11:06 Blog | Kultura | Prawa pracownikaPowszechne mniemanie, że ludzie pracy zyskali dzięki praktyce socjaldemokratycznej możliwość uczestniczenia w kulturze mieszczańskiej, jest iluzją. I to iluzją, którą bardzo łatwo podważyć, bez konieczności dokonywania skomplikowanej refleksji teoretycznej.
Iluzja ma oczywiście swoje obrazy: wybory, powszechny dostęp do telewizji, radia i coraz szerszy dostęp do internetu, do tego powszechna edukacja, itd. Niemniej obrazy te skrywają pod pozorną partycypacją realne wykluczenie. Poczynając od anarchistycznej krytyki wyborów, jako zrzeczenia się wolności, a nie jej manifestacji, po krytykę szkolnictwa jako elementu nadzoru, hierarchizacji i wykluczenia właśnie, a nie włączenia. W przypadku telewizji, radia też jesteśmy biernymi uczestnikami, konsumentami taniej rozrywki i propagandy. Nasz wpływ i udział w kształtowaniu mediów, w treściach, jest ograniczony, marginalny, a w wielu przypadkach żaden - i to nawet wtedy gdy występujemy jako goście np. "Warto rozmawiać". Czy innego przedstawienia, którego nie warto oglądać.
Brak partycypacji w kulturze, przejawia się najjaskrawiej w wykluczeniu z debaty publicznej, przy czym wykluczenie to nie ma charaktery prawnego, ale odbywa się w szarej sferze ekonomii. Niemożliwość udziału,krytycznego spojrzenia i wypracowania sobie stanowiska wynika nie tyle z lenistwa, nie tyle z braku kompetencji, co z braku sił i czasu. Doskonale opisuje tą sytuację Chomsky. W wywiadzie udzielonym Domosławskiemu, stwierdza, że w polityce, w odniesieniu do kwestii społecznych, nie istnieje coś takiego jak ekspertyza. Są to kwestie, które jest w stanie ogarnąć każdy człowiek. To dlaczego nie ogarnia? Domosławski dopytuje się: "To znaczy, że ludzie nie chcą wiedzieć? Są leniwi?" Chomsky odpowiada:
"Ludzie, którzy pracują 50-60 godzin tygodniowo i walczą o przetrwanie za marny grosz, nie mają czasu ani siły".
W tej sytuacji ludziom pracy pozostaje słodki cycek kultury masowej, taniej rozrywki umilającej sen, podczas gdy elity układają nam świat, w którym przypada nam rola helotów.
Słodki cycek, albo walka o skrócenie czasu pacy, przy jednoczesnym wzroście płac i zatrudnienia. Obecny "konsensus" to wciąż panowanie uprzywilejowanych, przy postępującym (z braku oporu ze strony pracowników) wyzyskowi i marginalizacji.