Dodaj nową odpowiedź

Ja mam kumpla ktory w swoim czasie sporo rozrabial, taki troche wariat. Paru ludzi skrzywdzil, troche glupot narobil. Mimo tego w mojej opinii zaden z niego bandyta. Mial wyrok w zawiasach za posiadanie narkotykow, bywal na komisariatach bo nie nalezal do pacyfistow. W koncu jednak sie uspokoil, 5 lat z jedna laska, praca, zycie ustatkowane. Tylko zielsko ciagle jaral. No i pewnego dnia "sprawiedliwosc" sie o niego upomniala. Prace szlag trafil, dziwczyna tez po paru latach go opuscila (nie mial do niej zalu), znow musial sie bic, przebywac z recydywistami. Mimo to skonczyl szkole, pracowal w pierdlu, wyszedl wczesniej za dobre sprawowanie i co? Po "resocjalizacji" zostalo mu jedynie spierdalac za granice zeby zaczynac od nowa bo tu juz niestety nie ma dla niego godnego zycia. Mimo to nigdy nie wyskoczyl z haslem w stylu "spalic wiezienia" ani nie imponowali mu "bohaterowie" za sam fakt "stawiania oporu". A to dlatego ze jednak troche oleju w glowie mial czego i niektorym z was serdecznie zycze!