Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Spotkałem się z dwoma relacjami na temat zdarzeń w Bydgoszczy z września 1939 roku. Jedna od bezpośredniego uczestnika, druga jest rodzinną opowieścią o tym jak brat ojca walczył w tych dniach w Bydgoszczy i zarówno w jednej jak i drugiej mówi się, że po ostrzelaniu polskich oddziałów przez społeczność Niemiecką ( tu właśnie nie wiadomo jak traktować te siły. Jako wrogie wojsko?) Odziały polskie po przegrupowaniu ponownie wkroczyły do Bydgoszczy i zaczęły likwidować "gniazda oporu" na poddaszach kamienic. I tu w jednej z opowieści jest mowa o wyrzucaniu schwytanych żywych Niemców z poziomu poddasz na bruk, czy bagnety polskich żołnierzy. Chodzi tu o dziesiątki ludzi. Po kilku dniach gdy polskie oddziały znalazły się w niewoli Niemcy wyszukiwali wśród jeńców tych z jednostek bydgoskich i ich likwidowali. Brat mojego ojca się uratował tylko dla tego, że podał nieprawdziwe dane. Jak dla mnie działania polskiego wojska przyjęły znamiona zemsty, zbrodni. Osobiście jestem skłonny w to wierzyć ponieważ ojciec nie ma powodu obciążać pamięci rodzinnej, ani "polskości" naszej przyznaniem się do rodzinnego uczestnictwa w mordzie. Nie widzę też powodów dla których nagle polskie wojsko miało by się inaczej zachowywać niż podczas np. etnicznego konfliktu z Ukraińcami w latach 30 na terenach przygranicznych. Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości wspólne badania historyków ujawnią tą tragedię co mam nadzieję pomoże zastanowić się nad tym jakim cieniem kładzie się na ludzkość idea nacjonalizmu. W Bydgoszczy właśnie w imię walki z nacjonalizmem powinno się mówić i myśleć nad tą tragedią z przed lat. pozdrawiam
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
bydgoska tragedia
Spotkałem się z dwoma relacjami na temat zdarzeń w Bydgoszczy z września 1939 roku. Jedna od bezpośredniego uczestnika, druga jest rodzinną opowieścią o tym jak brat ojca walczył w tych dniach w Bydgoszczy i zarówno w jednej jak i drugiej mówi się, że po ostrzelaniu polskich oddziałów przez społeczność Niemiecką ( tu właśnie nie wiadomo jak traktować te siły. Jako wrogie wojsko?) Odziały polskie po przegrupowaniu ponownie wkroczyły do Bydgoszczy i zaczęły likwidować "gniazda oporu" na poddaszach kamienic. I tu w jednej z opowieści jest mowa o wyrzucaniu schwytanych żywych Niemców z poziomu poddasz na bruk, czy bagnety polskich żołnierzy. Chodzi tu o dziesiątki ludzi. Po kilku dniach gdy polskie oddziały znalazły się w niewoli Niemcy wyszukiwali wśród jeńców tych z jednostek bydgoskich i ich likwidowali. Brat mojego ojca się uratował tylko dla tego, że podał nieprawdziwe dane. Jak dla mnie działania polskiego wojska przyjęły znamiona zemsty, zbrodni. Osobiście jestem skłonny w to wierzyć ponieważ ojciec nie ma powodu obciążać pamięci rodzinnej, ani "polskości" naszej przyznaniem się do rodzinnego uczestnictwa w mordzie. Nie widzę też powodów dla których nagle polskie wojsko miało by się inaczej zachowywać niż podczas np. etnicznego konfliktu z Ukraińcami w latach 30 na terenach przygranicznych. Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości wspólne badania historyków ujawnią tą tragedię co mam nadzieję pomoże zastanowić się nad tym jakim cieniem kładzie się na ludzkość idea nacjonalizmu. W Bydgoszczy właśnie w imię walki z nacjonalizmem powinno się mówić i myśleć nad tą tragedią z przed lat. pozdrawiam