Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Śro, 2009-11-04 14:12
moze cie to zaskoczy, ale mam odpowiednie wyksztalcenie, by sie wypowiadac na tenze temat, takze zbednym bylo opisywanie mi kolejnych szczebli badan nad lekami, bo te szczeble doskonale znam, a takze insynuowanie mi niewiedzy, bo kazda konferencja czy to farmaceutyczna, czy biotechnologiczna na ktorej jestem, uwzglednia problem testowania lekow na zwierzetach, bo jest to problem, wielki problem i nie ma sie co tu oszukiwac.
wiele lekow, ktore przeszly testy na zwierzetach dziala u ludzi, bo niektore beda dzialac, inne beda powodowac efekty uboczne, inne beda zabijac. to taka ruletka, a moze lepiej, jak to powiedzial byly pracownik koncernu Glaxo Smith Klein, Bob Coleman, a obecny wspolzalozyciel Asterand, to po prostu fart i szczescie, ze dany lek dziala tak samo u zwierzat jak i u ludzi.
nie jest to juz zadna tajemnica, ale pomysl ile lekow moglismy stracic, ktore nie przeszly testow na zwierzetach, a mogly u ludzi zdzialac cuda, bo takie historie sie zdarzaly i zdarzaja.
co do badan cytotoksycznych to nie uzywa sie do nich zwierzat, a modeli komorkowych in vitro.
faktycznie niektore laboratoria jeszcze uzywaja do tych badan komorek zwierzecych, ale coraz mniej.
problem w twoim rozumowaniu polega na tym, ze za bardzo zawierzasz testom na zwierzetach, bo te testy tak na prawde maja jedynie dac pewien sygnal, ze dana reakcja moze wystapic u ludzi, ale nie musi i tak na prawde do konca po skonczonych juz testach nikt nie jest calkowicie pewien, ze dany lek nie zaszkodzi na 1 etapie badan klinicznych czlowiekowi. czesto niestety jest odwrotnie, bo statystyki przedstawiaja sie mniej wiecej tak, ze na 1 szczeblu odpada 40 % lekow, a w 2 i 3 szczeblu 50 %
poza tym dosyc ciekawe sa stwierdzenia, ze dzieki testom na zwierzetach odkrylismy taki, a taki lek. niestety jest to powtarzany propagandowy mit, bo odkrycie jakiejkolwiek substancji, ktora pozniej okazuje sie lekiem, ma 4 zupelnie inne drogi i zadna z nich nie wiaze sie ze zwierzetami. na zwierzetach sie jedynie testuje juz odkryta substancje i tyle.
radze ci te strone przejrzec bardzo dokladnie, bo znajdziesz tam wiele odpowiedzi, jak np o farmakokinetyke, poza tym duzo o farmakokinetyce in vitro znajdziesz nawet na zwyklych googlach.
bledem jest twoje stwierdzenie i jest to czeste stwierdzenie powtarzane przez zwolennikow testow na zwierzetach, ze jakby byly dostepne alternatywy do badan nad zwierzetami, to bysmy je prowadzili. to tak nie do konca, bo np. in vitro testy teratogenne, ktore maja o wiele lepsza skutecznosc, jakos nie sa prowadzone, dalej sie uzywa szczurow. jednak pocieszajace jest to, ze wiele czolowych firm farmaceutycznych przestaje powoli korzystac z uslug kontraktowych laboratoriow, ktore jakos nie ida z duchem czasu, dzieki ktorym ten mit jest powielany. same na wlasna reke przebudowuja swoje laboratoria, by uzywac tych technik o ktorych jest bardzo duzo w linku, ,ktory podalem.
biosynteza amyloidu wspomaga rozwj alzheimera, to fakt, tylko ze niestety jak moze wspomagac, cos co nie wystepuje u zwierzat? takze do badan nad alzheimerem uzywa sie gryzoni z wycietym hipokampem. roznica jest jednak taka, ze u ludzi hipokamp ulega uszkodzeniu, a nie wycieciu w czasie tej choroby. i tu tez moze cie nie pociesze, ale ze wzgledu na te bezwartosciowe badania, zaden lek uzyskany z modelu zwierzecego nie spelnil swej roli u czlowieka.
jezeli ja lub ktos z moich bliskich zachoruje na nowotwor, to po pierwsze bede wiedziec ze najwieksze placowki do walki z rakiem jak np. Sloan Kettering nie uzywaja zwierzat do testow toksycznosci, jak i opieraja sie na ludzkiej biologii, by poznac mechanizmy choroby. choc niestety zdarzaja sie jeszcze naiwniacy i karierowicze, ktorzy wierza i " wierza ", ze dzieki myszy pokonamy raka.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
moze cie to zaskoczy, ale
moze cie to zaskoczy, ale mam odpowiednie wyksztalcenie, by sie wypowiadac na tenze temat, takze zbednym bylo opisywanie mi kolejnych szczebli badan nad lekami, bo te szczeble doskonale znam, a takze insynuowanie mi niewiedzy, bo kazda konferencja czy to farmaceutyczna, czy biotechnologiczna na ktorej jestem, uwzglednia problem testowania lekow na zwierzetach, bo jest to problem, wielki problem i nie ma sie co tu oszukiwac.
wiele lekow, ktore przeszly testy na zwierzetach dziala u ludzi, bo niektore beda dzialac, inne beda powodowac efekty uboczne, inne beda zabijac. to taka ruletka, a moze lepiej, jak to powiedzial byly pracownik koncernu Glaxo Smith Klein, Bob Coleman, a obecny wspolzalozyciel Asterand, to po prostu fart i szczescie, ze dany lek dziala tak samo u zwierzat jak i u ludzi.
nie jest to juz zadna tajemnica, ale pomysl ile lekow moglismy stracic, ktore nie przeszly testow na zwierzetach, a mogly u ludzi zdzialac cuda, bo takie historie sie zdarzaly i zdarzaja.
co do badan cytotoksycznych to nie uzywa sie do nich zwierzat, a modeli komorkowych in vitro.
faktycznie niektore laboratoria jeszcze uzywaja do tych badan komorek zwierzecych, ale coraz mniej.
problem w twoim rozumowaniu polega na tym, ze za bardzo zawierzasz testom na zwierzetach, bo te testy tak na prawde maja jedynie dac pewien sygnal, ze dana reakcja moze wystapic u ludzi, ale nie musi i tak na prawde do konca po skonczonych juz testach nikt nie jest calkowicie pewien, ze dany lek nie zaszkodzi na 1 etapie badan klinicznych czlowiekowi. czesto niestety jest odwrotnie, bo statystyki przedstawiaja sie mniej wiecej tak, ze na 1 szczeblu odpada 40 % lekow, a w 2 i 3 szczeblu 50 %
poza tym dosyc ciekawe sa stwierdzenia, ze dzieki testom na zwierzetach odkrylismy taki, a taki lek. niestety jest to powtarzany propagandowy mit, bo odkrycie jakiejkolwiek substancji, ktora pozniej okazuje sie lekiem, ma 4 zupelnie inne drogi i zadna z nich nie wiaze sie ze zwierzetami. na zwierzetach sie jedynie testuje juz odkryta substancje i tyle.
jezeli twierdzisz ze nie istnieja zadne modele zastepcze, to moze to ci pomoze:
http://www.drugtestingconference.com
radze ci te strone przejrzec bardzo dokladnie, bo znajdziesz tam wiele odpowiedzi, jak np o farmakokinetyke, poza tym duzo o farmakokinetyce in vitro znajdziesz nawet na zwyklych googlach.
bledem jest twoje stwierdzenie i jest to czeste stwierdzenie powtarzane przez zwolennikow testow na zwierzetach, ze jakby byly dostepne alternatywy do badan nad zwierzetami, to bysmy je prowadzili. to tak nie do konca, bo np. in vitro testy teratogenne, ktore maja o wiele lepsza skutecznosc, jakos nie sa prowadzone, dalej sie uzywa szczurow. jednak pocieszajace jest to, ze wiele czolowych firm farmaceutycznych przestaje powoli korzystac z uslug kontraktowych laboratoriow, ktore jakos nie ida z duchem czasu, dzieki ktorym ten mit jest powielany. same na wlasna reke przebudowuja swoje laboratoria, by uzywac tych technik o ktorych jest bardzo duzo w linku, ,ktory podalem.
biosynteza amyloidu wspomaga rozwj alzheimera, to fakt, tylko ze niestety jak moze wspomagac, cos co nie wystepuje u zwierzat? takze do badan nad alzheimerem uzywa sie gryzoni z wycietym hipokampem. roznica jest jednak taka, ze u ludzi hipokamp ulega uszkodzeniu, a nie wycieciu w czasie tej choroby. i tu tez moze cie nie pociesze, ale ze wzgledu na te bezwartosciowe badania, zaden lek uzyskany z modelu zwierzecego nie spelnil swej roli u czlowieka.
jezeli ja lub ktos z moich bliskich zachoruje na nowotwor, to po pierwsze bede wiedziec ze najwieksze placowki do walki z rakiem jak np. Sloan Kettering nie uzywaja zwierzat do testow toksycznosci, jak i opieraja sie na ludzkiej biologii, by poznac mechanizmy choroby. choc niestety zdarzaja sie jeszcze naiwniacy i karierowicze, ktorzy wierza i " wierza ", ze dzieki myszy pokonamy raka.