Dodaj nową odpowiedź
Walka z terroryzmem zaczyna się od walki z państwem i nacjonalizmem
Akai47, Sob, 2006-07-29 14:08 PublicystykaBombardują dzieci, aby „walczyć z terroryzmem”. Tak działają władze agresywnych rządów, takich jak USA, Rosja czy Izrael. Niektórzy cywile w tych państwach czują się zupełne niewinni spowodowania różnych konfliktów, a inni zdają sobie sprawie że ktoś chce ich atakować, ponieważ ich rządy prowadzą zupełnie niesprawiedliwą, a czasami nawet zabójczą politykę wobec innych.
Ludzie są zdesperowani. Nie wiedzą, co robić gdy nawet masowe protesty obywateli krajów strony atakującej nie są w stanie zmienić polityki tego rządu. Chcą po prostu zakończyć ludobójstwo – ale za każdym razem, gdy robią to w sposób skierowany przeciw cywilom, nasilają się represje i wojna. Ataki terrorystyczne wobec cywilów nie są więc skutecznie; jedyne co mogą osiągnąć, to zaspokojenie instynktu zemsty.
To samo można powiedzieć o toczącej się teraz wojnie w Libanie. Cały świat widzi, że większość ofiar, to są cywile i dzieci. W zasadzie nie ma różnicy między akcjami terrorystycznymi w Izraelu i wojną w Libanie. Rząd izraelski prowadząc tą wojnę czyni ze swoich żołnierzy terrorystów, tak samo okrutnych, jak wszyscy inni.
Dlaczego dzieci z Libanu mają ginąć? Przez przypadek. Urodzili się tam, pod flagą libańską, tak jak izraelskie dzieci urodziły się też przez przypadek, tam gdzie się urodzili. Skurwysyny z rządu robią co robią – przede wszystkim w interesie „wielkiego narodu”, Lebensraumu, albo w „interesie ekonomicznym”. (Często przy tym ostatnim dodają „narodowe”, tylko że cały „naród” nie ma wspólnego interesu ze swoją elitą.) Za to, że jakiś skurwysyn z rządu zabija ludzi „w interesie narodu”, cały naród musi zapłacić.
Szkoda, że wielu osób tego nie rozumie, bo oczywiście jest łatwiej widzieć innych ludzi w kategorii „barbarzyńców”, „terrorystów”, „yankesów”, „fundamentalistów”, „Żydówi”, itd. Tak bardzo łatwo tworzyć poczucie nienawiści wobec innych kiedy rząd straszy ludzi, kiedy media manipulują ludźmi, kiedy panuje ignorancja lub jeden punkt widzenia świata zbudowany przez nacjonalistów i siły „patriotyczne”.
Także szkoda, że czasami ludzie wybierają jedną stronę jako „niewinne ofiary” i próbują usprawiedliwić okrucieństwo z ich strony jako „zrozumiałe” w sytuacji, gdy muszą walczyć o przetrwanie. Zbyt często czytałam teksty typu „śmierć żydom”, „zabijmy amerykanów”, czy „niech żyje Szamil Basajew”. W reakcji przeciw niesprawiedliwości także rosną ruchy nacjonalistyczne, fundamentalistyczne, które są bardzo daleko od pojęcia „tolerancji”, a tym bardziej od pojęć wolnościowych.
W obecnej sytuacji nie warto popierać Hezbollahu, ale warto popierać cywilów. Taktyka Hezbollahu nie może rozwiązać takich konfliktów. Ale taktyka rządu izraelskiego tym bardziej.
Nadzieją dla tego regionu są akcje bezpośrednie, anty i ponad-nacjonalistyczne, gdzie ludzie współpracują ponad sztucznymi podziałami narodowymi, aby walczyć o pokój.