Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Wto, 2009-11-17 23:03
"Tymczasem w Trójmieście jakby na ironię pojawił się inny wymiar tolerancji, czyli jej granice. Prof. Andrzej Gąsiorowski, dyrektor Instytutu Politologii na Uniwersytecie Gdańskim odwołał w poniedziałek debatę z przedstawicielami karykaturalnej kopii przedwojennej nacjonalistycznej organizacji Obóz Narodowo-Radykalny. Chłopaki lubią sobie "pohajlować" i na 11 listopada pokazali w Warszawie na co ich stać. Nie ma więc co się dziwić, że prof. Gąsiorowski przestraszył się skandalu. Podjął słuszną decyzję. Dziwi mnie jednak jak mówi o swoich studentach z Koła Naukowego im. Szkoły Frankfurckiej, którzy zaprosili narodowców: że byli nieprzygotowani do debaty, naiwni, nie bardzo orientowali się w ideologii ONR. Już kilkanaście lat temu zrozumiałem, że uniwersytet, szczególnie gdański to nie wspólnota naukowców i studentów, ale jeśli nawet tak nie jest, to przecież dyrektor Instytutu Politologii odpowiada za swoich studentów i ich wiedzę, szczególnie że aż iskrzy wiadomościami o ONR. Mógłby trochę wcześniej niż w dniu debaty przekonać studentów, że to zły pomysł, a przede wszystkim publicznie wyrażać się o nich z większym szacunkiem. To też lekcja tolerancji, tolerancji do prawa robienia błędów przez ludzi, za których wiedzę jestem odpowiedzialny. A jaką lekcję dostali wczoraj ci studenci?"
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Granice tolerancji...ciekawy i o dziwo prawdziwy tekst.
"Tymczasem w Trójmieście jakby na ironię pojawił się inny wymiar tolerancji, czyli jej granice. Prof. Andrzej Gąsiorowski, dyrektor Instytutu Politologii na Uniwersytecie Gdańskim odwołał w poniedziałek debatę z przedstawicielami karykaturalnej kopii przedwojennej nacjonalistycznej organizacji Obóz Narodowo-Radykalny. Chłopaki lubią sobie "pohajlować" i na 11 listopada pokazali w Warszawie na co ich stać. Nie ma więc co się dziwić, że prof. Gąsiorowski przestraszył się skandalu. Podjął słuszną decyzję. Dziwi mnie jednak jak mówi o swoich studentach z Koła Naukowego im. Szkoły Frankfurckiej, którzy zaprosili narodowców: że byli nieprzygotowani do debaty, naiwni, nie bardzo orientowali się w ideologii ONR. Już kilkanaście lat temu zrozumiałem, że uniwersytet, szczególnie gdański to nie wspólnota naukowców i studentów, ale jeśli nawet tak nie jest, to przecież dyrektor Instytutu Politologii odpowiada za swoich studentów i ich wiedzę, szczególnie że aż iskrzy wiadomościami o ONR. Mógłby trochę wcześniej niż w dniu debaty przekonać studentów, że to zły pomysł, a przede wszystkim publicznie wyrażać się o nich z większym szacunkiem. To też lekcja tolerancji, tolerancji do prawa robienia błędów przez ludzi, za których wiedzę jestem odpowiedzialny. A jaką lekcję dostali wczoraj ci studenci?"
całość:
http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,7260532,Zdaniem_Marka_Gorliko...
Źródło: GW Trójmiasto