Dodaj nową odpowiedź

W Łódzkiem nauczyciele rejestrują się masowo na okres wakacji w urzędach pracy, bo szkoły podpisały z nimi umowy tylko na dziesięć miesięcy, od września do czerwca. Część z nich zostanie ponownie zatrudnionych w nowym roku szkolnym, oczywiście na czas określony.

- Pracowałam od początku roku szkolnego. W poprzednich latach miałam umowy do końca sierpnia, teraz tylko do 23 czerwca. Coraz więcej koleżanek jest w takiej sytuacji - żali się nauczycielka z Piotrkowa - A przecież rok szkolny nie skończył się w czerwcu. Na początku wakacji musiałam pisać sprawozdania, porządkować dokumentację.

- Zawód ten się komercjalizuje i tak powinno być - uważa Sławomir Kroc, prezes Fundacji "Nasza Szkoła", prowadzącej w Łodzi dwie szkoły niepubliczne. Prezes Kroc, nie ukrywa, że w nadchodzącym roku szkolnym przyjmie dwie osoby na czas określony, od września do czerwca.

Jacek Człapiński, dyrektor wydziału edukacji Urzędu Miasta Łodzi, twierdzi, że dotyczy to głównie nauczycieli zatrudnianych na zastępstwach. - Takie praktyki na większą skalę są w prywatnych szkołach - dodaje Człapiński. W szkołach podległych łódzkiemu magistratowi około 60 nauczycieli pracowało w minionym roku szkolnym na podstawie umów czasowych tylko do wakacji.

Wiele prywatnych szkół zatrudnia nauczycieli na podstawie kodeksu pracy, a nie Karty nauczyciela, pedagodzy nie mają więc wynikających z niej uprawnień. Łódzkie Kuratorium Oświaty nie interweniuje w takich sprawach. - Nie jesteśmy uprawnieni do mieszania się w politykę zatrudniania - mówi wicekurator Ewa Ziółkowska.

Związkowcy uważają, że takie praktyki są wyjątkowo niekorzystne dla nauczycieli. Według Państwowej Inspekcji Pracy, ponieważ rok szkolny trwa od 1 września do 31 sierpnia, nawet w przypadku zatrudnienia nauczyciela na całoroczne zastępstwo, umowa powinna obejmować ten okres.

- Umowa do końca czerwca, z pominięciem dwóch wakacyjnych miesięcy, narusza przepisy Karty nauczyciela. Szkoły niepubliczne mogą jednak zatrudniać pedagogów na podstawie kodeksu pracy, a wtedy okres wakacyjny nie ma znaczenia - mówi Jerzy Iwaszkiewicz z PIP w Łodzi.

[Za: Dziennik Łódzki]