Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
"Piszesz "nie byliśmy w stanie", "nie mogliśmy". O kim?"
Nie miałem na myśli żadnego konkretnego ruchu. Po prostu na świecie jest masa aktywistów antywojennych i antyokupacyjnych, którzy robią wiele żeby kluczowe problemy nie zostały zapomniane, ale ci aktywiści w gruncie rzeczy ponoszą dotąd porażkę. Żaden Palestyńczyk nie będzie się cieszył z faktu, że w Europie ktoś tam organizuje spotkanie nt. Palestyny, skoro zaraz czołg izraelski i tak rozjedzie mu dom, albo żołnierz odstrzeli mu łeb.
Zgadzam się z tobą co do tego, kto i za co nie powinien być popierany. Tylko że jeśli konieczność sytuacji wpędza ludzi z Palestyny w objęcia ekstremów, to co można z tym zrobić? Łatwo jest potępić fanatyków religijnych, ale ci fanatycy podejmują walkę z innymi, daleko bardziej niebezpiecznymi, mającymi o wiele większą władzę fanatykami - rządem Izraela.
Nie próbuję odpowiedzieć, jak poradzić sobie z tym problemem, bo nie wiem. Zgadzam się, że potępianie obu stron za ich winy jest konieczne. Chodzi mi tylko o to, że nasze potępianie może coraz bardziej pozostawać w tyle za faktami dokonanymi. W naszej mocy chyba najbardziej pozostaje nacisk na wycofanie Polski z Iraku, co ma pewien pośredni wpływ na los Palestyny. Gdyby wycofanie okupantów z Iraku nastąpiło pod naciskiem ruchów społecznych z Europy i USA, to być może Izrael bardziej zacząłby się liczyć z nami, ale to już tylko takie moje rozmarzenie...
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
"Piszesz "nie byliśmy w
"Piszesz "nie byliśmy w stanie", "nie mogliśmy". O kim?"
Nie miałem na myśli żadnego konkretnego ruchu. Po prostu na świecie jest masa aktywistów antywojennych i antyokupacyjnych, którzy robią wiele żeby kluczowe problemy nie zostały zapomniane, ale ci aktywiści w gruncie rzeczy ponoszą dotąd porażkę. Żaden Palestyńczyk nie będzie się cieszył z faktu, że w Europie ktoś tam organizuje spotkanie nt. Palestyny, skoro zaraz czołg izraelski i tak rozjedzie mu dom, albo żołnierz odstrzeli mu łeb.
Zgadzam się z tobą co do tego, kto i za co nie powinien być popierany. Tylko że jeśli konieczność sytuacji wpędza ludzi z Palestyny w objęcia ekstremów, to co można z tym zrobić? Łatwo jest potępić fanatyków religijnych, ale ci fanatycy podejmują walkę z innymi, daleko bardziej niebezpiecznymi, mającymi o wiele większą władzę fanatykami - rządem Izraela.
Nie próbuję odpowiedzieć, jak poradzić sobie z tym problemem, bo nie wiem. Zgadzam się, że potępianie obu stron za ich winy jest konieczne. Chodzi mi tylko o to, że nasze potępianie może coraz bardziej pozostawać w tyle za faktami dokonanymi. W naszej mocy chyba najbardziej pozostaje nacisk na wycofanie Polski z Iraku, co ma pewien pośredni wpływ na los Palestyny. Gdyby wycofanie okupantów z Iraku nastąpiło pod naciskiem ruchów społecznych z Europy i USA, to być może Izrael bardziej zacząłby się liczyć z nami, ale to już tylko takie moje rozmarzenie...