Dodaj nową odpowiedź
Grabarze lewicy
Akai47, Nie, 2006-08-27 20:57 Blog | Tacy są politycyKto nie miał okazji przeczytać polemikę „Kto był grabarzem polskiej lewicy” w „Dzienniku” pewnie miał bardziej miły weekend niż ja. Cezary Michalski zrobił wywiad z Leszkiem Millerem, Ryszardem Bugajem i Sławomirem Sierakowskim, gdzie każdy wyrzuca innym, że ich marka lewizny zepsuła wszystko dla wszystkich. A opowiedź jest taka, że po prostu – grabarzem lewicy był każdy lewicowy polityk, prostytutka, karierowicz i lider, który próbował coś osiągnąć przez polityczną władzę.
Ci lewicowi liderzy nie mają o niczym pojęcia i są beznadziejni. Leszek Miller nigdy nie zrozumie, że korupcja nie jest czymś dobrym, bo jest doświadczonym politykiem i wie, że sukces partii zależy od tego. Bugaj bluzga na anarchistów, którzy byli na Paradzie Równości i bluzga, że wolą bronić LeMadame niż pracowników Ożarowa, zupełne nie świadomy, że to akurat jego ulubiona umiarkowana lewica tego nie robiła, podczas kiedy anarchiści byli jak najbardziej zaangażowani w pomoc dla Ożarowa. Myśli, że lewica poszła w niedobrym kierunku i że sprawą numer jeden dla nich jest homoseksualizm. Ta przesada wynika chyba z jego obsesji bardziej niż z rzeczywistości. (Bugaj powiedział: Gej - to nie jest norma. Nie utrudniajmy homoseksualistom życia, ale też nie dawajmy im prawa do zawierania małżeństw, adopcji czy wspólnego rozliczania podatków. Tym ludziom trzeba pomagać, ale w żadnym wypadku nie popularyzować ich zachowania. - Ryszard Bugaj w rozmowie z Ewą Szadkowską na łamach Życia Warszawy). Niestety nikt nie pytał go czy współpraca UP z Unią Wolności, lub jego wstąpienie do tej partii dało ludziom więcej lub mniej zaufania do lewicowych pomysłów. Bugaj jest jednym z członków pseudolewicy, która także jest grabarzem lewicy.
Jako człowiek, który najmniej pogrzebał lewicę występuje Sierakowski, ale chyba tylko dlatego, że jest za młody i urodził się za późno, aby trafić do parlamentu w czasach lewicowego szczytu. Natomiast marzy o tym, żeby lewica zbudowała nową partię, a ludzie są już gotowi nazwać go nowym guru, więc jeszcze ma sporo szans, aby dużo spieprzyć.
Każdy z nich nie rozumie tego, że normalne lewicowe poglądy rodzą się ze społecznego procesu i nie da się prowadzić lewicowej politykę ani z góry, ani za pomocą parlamentaryzmu.