Dodaj nową odpowiedź
Warszawa: Publiczne pieniądze wyrzucane w błoto
XaViER, Pon, 2009-11-23 19:28 Kraj | Tacy są politycyWładze Warszawy znalazły specyficzny sposób na prywatyzację publicznych pieniędzy. Setki tysięcy złotych płyną rocznie z warszawskiego ratusza do prywatnych kancelarii - alarmuje Gazeta Wyborcza. Gazeta podaje przykłady. Władze Ursynowa zaprosiły do urzędu dzielnicy dyrektorów szkół na jednodniowe szkolenie z prawa prasowego. Wykładów nie poprowadziła jednak Barbara Mąkosa-Stępkowska, rzeczniczka dzielnicy i doktor prawa specjalizująca się m.in. w prawie prasowym. Urząd zlecił to zadanie prywatnej firmie, której za jeden dzień szkolenia zapłacił 3 tys. zł.
Inny przykład - żoliborski ośrodek pomocy społecznej (OPS) wydał w tym roku 7,2 tys. zł za "nadzór nad bezpieczeństwem i higieną pracy". - Zewnętrzna firma przypilnowała, by nasi pracownicy na czas zrobili badania okresowe. Wskazała drzwi, na których trzeba powiesić karteczkę z napisem "przejście dla niepełnosprawnych", i wytypowała trasy ewakuacji pożarowej - wylicza Anna Sawera, główna księgowa OPS.
Ośrodek Sportu i Rekreacji na Woli zrezygnował z pomocy miejskich księgowych. Za wypełnianie deklaracji VAT za sześć miesięcy zapłacił firmie zewnętrznej 65 tys. zł. Tramwaje Warszawskie wyłożyły w tym roku ponad 182 tys. zł na strategię personalną dla spółki, choć mają własne biura: zarządzania zasobami ludzkimi, ekonomicznym czy marketingu. Metro Warszawskie ma również dział kadr i szkoleń. Mimo to zapłaciło firmie rekrutacyjnej ponad 10 tys. zł za znalezienie dwóch sekretarek.
Miejskie Zakłady Autobusowe (MZA) wypłaciły prywatnej firmie 400 tys. zł za doradztwo prawne przy planowanym zakupie autobusów. Inna kancelaria zarobiła 65,9 tys. zł za usługi prawne przy przetargu na budowę Trasy mostu Północnego.
Dzielnice i zależne od nich instytucje dają zarobić prywatnym firmom prawniczym krocie. Urząd Ursusa na stałe współpracuje z dwiema kancelariami. Rocznie płaci im 200 tys. zł. Bemowskie Centrum Kultury obsługa prawna kosztuje rocznie blisko 44 tys. zł, bielański Zakład Gospodarowania Nieruchomościami - przeszło 85 tys.
O wynajęciu zewnętrznych firm zwykle decyduje kierownik instytucji. Z reguły zlecenia nie są duże, mogą być więc przyznawane poza przetargami. Jak ustaliliśmy, w ratuszu nikt nie sumuje wydawanych w ten sposób kwot. Nikt też nie wie, ile jest zleceń.
Warszawska radna Katarzyna Munio w sierpniu zażądała informacji na ten temat. Odpowiedziało tylko 13 spośród blisko 40 biur. Informacji nie udzieliły też trzy urzędy dzielnic. - Chodzi o publiczne pieniądze, więc informacje o zleceniach z ratusza dla prywatnych firm powinny być jawne. Brak przejrzystości powoduje, że pieniądze wypływają z ratusza w sposób zupełnie niekontrolowany - twierdzi Munio.