Dodaj nową odpowiedź

Gdzieniegdzie owszem. Szczególnie w rejonach wysokiego bezrobocia, policjantów rekrutuje się w dużej mierze z biednych środowisk. W USA Harold Thompson pisał o psychologicznym aspekcie takiego werbunku: Policjant z twojej dzielnicy wydaje się "swojakiem", więc go nie zastrzelisz, nie zagarotujesz itp. Skuteczniej wtedy działa taktyka "dobrego gliny". Tak samo funkcjonuje polityka policji brytyjskiej zatrudniającej osoby z mniejszości narodowych.

A propos przypowieść: Mijam ostatnio w małej miejscowości w pd. polsce 6-latka mażącego palcem na samochodzie "HWDP". Dialog:
- To się pisze przez "Ch"
- Wiem, ale tak jest szybciej!