Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
voice of lost wisdom (niezweryfikowane), Sob, 2006-09-09 18:00
Prawda jest taka, niestety, że ani obrażane przez ciebie "zgniłki" ani ty sam nie znacie absolutnie żadnego, dającego się realizować, sposobu na przekonanie większości społecznej do akceptowania swoich punktów widzenia. Można zadać więc pytanie, co jest potężniejsze: głupota zgniłków" czy bezradność anarchistów?
Jeżeli w naszej kulturze miałaby szansę ewoluować jakakolwiek radykalna myśl polityczna, prowadząca do zmiany hierarchicznego modelu społecznego (który, jak zakładam, jest przedmiotem krytyki zarówno twojej jak i wyśmiewanych przez ciebie "zgniłków") musiałaby mieć definitywnie walor afirmacji, przyjaźni i sympatii dla innych, ujawniający się przede wszystkim w sposobie komunikowania myśli i oceny postępowania innych. Stawanie na piedestale i dyskredytowanie działania ludzi, którzy, czy chcesz się do tego przyznać, czy nie, również desperacko poszukują zmiany i wysilają swe umysły (ułomne czy błyskotliwe), by ją zaproponować, jest w moim odczuciu, wyrazem albo bezradności albo zwykłej ludzkiej ignorancji.
Zmiana kultury politycznej nie może być widziana, jako decyzja i wydarzenie jednego dnia czy nocy. Procesy społeczne, o jakich rozmawiamy, wymagają długiego i nieustającego podnoszenia świadomości wszystkich ludzi poprzez ich samodzielną edukację. Edukcja demokratyczna, jaka w moim odczuciu ma jedynie szansę powodzenia, to edukacja kierująca się szacunkiem dla różnych punktów widzenia i różnych sposbów interpretacji rzeczywistości.
Pierwszym najważniejszym zadaniem, przed jakim stoimy, to podniesienie kultury komunikacji i osiągnięcie poziomu akceptacji przez innych, który przekonywałby do głoszonych racji. Każdy psycholog powie wam, że osiągnięcie tego celu może być dokonane jedynie poprzez okazywanie sympatii dla osób, z którymi dyskutujecie (jest to najważniejszy motyw politycznej agitacji stosowany w parlamentarnej demokracji), krótko mówiąc nie mówisz do kogoś, kogo chcesz przekonać do swoich racji, że "jest głupi". Mówisz: "Masz rację, ale - w moim przekonaniu - nie bierzesz pod uwagę jednej rzeczy..."
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
głupota "zgniłków" czy bezradność anarchistów
Prawda jest taka, niestety, że ani obrażane przez ciebie "zgniłki" ani ty sam nie znacie absolutnie żadnego, dającego się realizować, sposobu na przekonanie większości społecznej do akceptowania swoich punktów widzenia. Można zadać więc pytanie, co jest potężniejsze: głupota zgniłków" czy bezradność anarchistów?
Jeżeli w naszej kulturze miałaby szansę ewoluować jakakolwiek radykalna myśl polityczna, prowadząca do zmiany hierarchicznego modelu społecznego (który, jak zakładam, jest przedmiotem krytyki zarówno twojej jak i wyśmiewanych przez ciebie "zgniłków") musiałaby mieć definitywnie walor afirmacji, przyjaźni i sympatii dla innych, ujawniający się przede wszystkim w sposobie komunikowania myśli i oceny postępowania innych. Stawanie na piedestale i dyskredytowanie działania ludzi, którzy, czy chcesz się do tego przyznać, czy nie, również desperacko poszukują zmiany i wysilają swe umysły (ułomne czy błyskotliwe), by ją zaproponować, jest w moim odczuciu, wyrazem albo bezradności albo zwykłej ludzkiej ignorancji.
Zmiana kultury politycznej nie może być widziana, jako decyzja i wydarzenie jednego dnia czy nocy. Procesy społeczne, o jakich rozmawiamy, wymagają długiego i nieustającego podnoszenia świadomości wszystkich ludzi poprzez ich samodzielną edukację. Edukcja demokratyczna, jaka w moim odczuciu ma jedynie szansę powodzenia, to edukacja kierująca się szacunkiem dla różnych punktów widzenia i różnych sposbów interpretacji rzeczywistości.
Pierwszym najważniejszym zadaniem, przed jakim stoimy, to podniesienie kultury komunikacji i osiągnięcie poziomu akceptacji przez innych, który przekonywałby do głoszonych racji. Każdy psycholog powie wam, że osiągnięcie tego celu może być dokonane jedynie poprzez okazywanie sympatii dla osób, z którymi dyskutujecie (jest to najważniejszy motyw politycznej agitacji stosowany w parlamentarnej demokracji), krótko mówiąc nie mówisz do kogoś, kogo chcesz przekonać do swoich racji, że "jest głupi". Mówisz: "Masz rację, ale - w moim przekonaniu - nie bierzesz pod uwagę jednej rzeczy..."