Dodaj nową odpowiedź

A co z tymi zespołami,

A co z tymi zespołami, które dopiero zaczynają? Co z tymi, które unikają regularnych klubów i graja np. tylko na skłotach? Z koncertów mogą żyć tylko ci artyści (tudzież ludzie nawet do tego miana nie aspirujący), którzy zostali wchłonięci przez mainstream, i mają zagwarantowane wysokie zyski z gigów - od Bad Religion i polskiego Kultu, aż po techno i discopolo. Twórca niezależny absolutnie nigdy nie będzie mógł się utrzymać (czy nawet zarobić na sprzęt) bez wydawania płyt.
Drugą, wielokrotnie powtarzaną głupotą jest właśnie stwierdzenie, że ludzie zapłacą nawet jeśli będą mogli ściągnąć. Otóż, jak pokazuje przykład "in Rainbows" (gdzie płaciło się co łaska za download ze strony zespołu) ludzie ściągają głównie dlatego, że bulić nie chcą.
Nie mam oporów przed ciągnięciem efektów pracy molochów rynkowych, które stanowią markę i utrzymają się tak czy tak. Internet pozostaje jednak zagrożeniem dla poziomu muzyki niezależnej i upowszechnia model partycypacji w kulturze bez ruszania dupy zza biurka.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.