Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pon, 2009-12-07 14:46
Odpowiadam na "zarzuty" wobec mojej wypowiedzi osobie która kazała mi zgadywać swoją tożsamość:
a. nie zamierzam bawić się w zgadywanie. Jeżeli jednak formułuje się publicznie zarzuty czy negatywne opinie albo dziwne sugestie personalizując obiekt krytyki to kultura i przyzwoitość nakazuje się podpisać, tak jak ja to uczyniłem.
b. nie pamietam już tej rozmowy, ale w roku 2006 rzeczywiście szukałem pracy - okresowo jadałem po cztery posiłki tygodniowo - i rzeczywiście prosiłem znajomych żeby dali mi cynk o jakiejkolwiek robocie. Pracowałem kilka lat wcześniej jako dziennikarz na rynku i nic nie stało na przeszkodzie, abym pracował w TR, gdyby taka była możliwosć, a treść moich tekstów była zachowana. Z pewnością nie pisałbym hagiografii Ziętka, reklamówek PPP i nie uprawiał gierkomanii. Wtedy zresztą była nadzieja, że TR będzie czymś wartościowym, na poziomie Nowego Robotnika, a Zietek składał deklaracje publiczne (jak na konferencji w Łodzi), że będzie rozszerzał zakres aktywności Sierpnia 80 na sprawy lokatorskie i pracę tymczasową, co było zgodne z linią LA. Jak się okazało, przeceniłem jego wiedzę i umiejętności polityczne, ale to inna sprawa. Co to za zarzut i co z tego wynika, że nie mam prawa krytykować redaktorów, bo kiedyś myślałem, że to może być dobra inicjatywa w ramach aktywności Sierpnia 80, za kasę jej członków, ale z pozytkiem dla nich? No, kurwa, miałem kiedyś w życiu szefa na naprawdę wysokim stanowisku - Cezarego Miżejewskiego - i nawet jemu nie przyszłyby do głowy żądać tego typu lojalności. Ktoś zwariował?
c. MPNT nie jest żadnym prywatnym interesem moim ani mojej organizacji. Jeżeli TR zamieszczała teksty lokatorskie to była to pomoc dla samych zainteresowanych - lokatorów - a nie dla mnie czy LA, bo my do tego dookładamy tylko swój wysiłek i to z pewnością wiekszy niż kiedykolwiek TR czy PPP. Jest się czym chwalić? To chyba oczywiste, że lewicowa gazeta opisuje jedyną stałą kampanie radykalnej lewicy w Polsce. Pieniędzy za teksty przez nas pisane nie braliśmy, więc TR ma teraz mniejsze manko. Nikt nie neguje pomocy Sierpnia 80 na początku kampanii, ale tu też decydował faktycznie Ziętek i dla niego brawa za to (przy systemie wodzowskim także dobre decyzje wodza ida na jego konto). Jeżeli przejdzie do historii to nie z racji partyjnej błazenady czy przerobienia KPIORP w partyjną koterię, ale z racji tego, że jako pierwszy szef zz wsparł ruch lokatorski. Co do sprawy mediów, to kampanii typu MPNT jest znacząco mniej niż nośników informacji i korzyść była raczej po stronie TR, która zapełniła łamy czymś istotnym.
d. zawiedziona miłość często skutkuje napadami niechęci czy nienawiści. W sprawach codziennych to w pewien sposób normalna obrona psychologiczna jednostki, ale w polityce to patologia. Tu bowiem miłością szczerą kocha sie idee, a w ludzi co najwyżej wierzy czy szanuje. I bez obłudy plis: to, że szef dużych dwóch struktur zarabiał w 2009 roku 8 tysiakow na łapę to żaden wielki skandal - tyle ma prosty analityk w "wielkiej czwórce" - podobnie jak fakt, że ktoś o takiej pensji i pochodzeniu z rodziny prlowskiego decydenta ma dwie fury. Jak to razi, to trzeba się było dowiedzieć i reagować na czas, a nie po tym jak się wybory przepieprzyło.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
odpowiedź smolenia
Odpowiadam na "zarzuty" wobec mojej wypowiedzi osobie która kazała mi zgadywać swoją tożsamość:
a. nie zamierzam bawić się w zgadywanie. Jeżeli jednak formułuje się publicznie zarzuty czy negatywne opinie albo dziwne sugestie personalizując obiekt krytyki to kultura i przyzwoitość nakazuje się podpisać, tak jak ja to uczyniłem.
b. nie pamietam już tej rozmowy, ale w roku 2006 rzeczywiście szukałem pracy - okresowo jadałem po cztery posiłki tygodniowo - i rzeczywiście prosiłem znajomych żeby dali mi cynk o jakiejkolwiek robocie. Pracowałem kilka lat wcześniej jako dziennikarz na rynku i nic nie stało na przeszkodzie, abym pracował w TR, gdyby taka była możliwosć, a treść moich tekstów była zachowana. Z pewnością nie pisałbym hagiografii Ziętka, reklamówek PPP i nie uprawiał gierkomanii. Wtedy zresztą była nadzieja, że TR będzie czymś wartościowym, na poziomie Nowego Robotnika, a Zietek składał deklaracje publiczne (jak na konferencji w Łodzi), że będzie rozszerzał zakres aktywności Sierpnia 80 na sprawy lokatorskie i pracę tymczasową, co było zgodne z linią LA. Jak się okazało, przeceniłem jego wiedzę i umiejętności polityczne, ale to inna sprawa. Co to za zarzut i co z tego wynika, że nie mam prawa krytykować redaktorów, bo kiedyś myślałem, że to może być dobra inicjatywa w ramach aktywności Sierpnia 80, za kasę jej członków, ale z pozytkiem dla nich? No, kurwa, miałem kiedyś w życiu szefa na naprawdę wysokim stanowisku - Cezarego Miżejewskiego - i nawet jemu nie przyszłyby do głowy żądać tego typu lojalności. Ktoś zwariował?
c. MPNT nie jest żadnym prywatnym interesem moim ani mojej organizacji. Jeżeli TR zamieszczała teksty lokatorskie to była to pomoc dla samych zainteresowanych - lokatorów - a nie dla mnie czy LA, bo my do tego dookładamy tylko swój wysiłek i to z pewnością wiekszy niż kiedykolwiek TR czy PPP. Jest się czym chwalić? To chyba oczywiste, że lewicowa gazeta opisuje jedyną stałą kampanie radykalnej lewicy w Polsce. Pieniędzy za teksty przez nas pisane nie braliśmy, więc TR ma teraz mniejsze manko. Nikt nie neguje pomocy Sierpnia 80 na początku kampanii, ale tu też decydował faktycznie Ziętek i dla niego brawa za to (przy systemie wodzowskim także dobre decyzje wodza ida na jego konto). Jeżeli przejdzie do historii to nie z racji partyjnej błazenady czy przerobienia KPIORP w partyjną koterię, ale z racji tego, że jako pierwszy szef zz wsparł ruch lokatorski. Co do sprawy mediów, to kampanii typu MPNT jest znacząco mniej niż nośników informacji i korzyść była raczej po stronie TR, która zapełniła łamy czymś istotnym.
d. zawiedziona miłość często skutkuje napadami niechęci czy nienawiści. W sprawach codziennych to w pewien sposób normalna obrona psychologiczna jednostki, ale w polityce to patologia. Tu bowiem miłością szczerą kocha sie idee, a w ludzi co najwyżej wierzy czy szanuje. I bez obłudy plis: to, że szef dużych dwóch struktur zarabiał w 2009 roku 8 tysiakow na łapę to żaden wielki skandal - tyle ma prosty analityk w "wielkiej czwórce" - podobnie jak fakt, że ktoś o takiej pensji i pochodzeniu z rodziny prlowskiego decydenta ma dwie fury. Jak to razi, to trzeba się było dowiedzieć i reagować na czas, a nie po tym jak się wybory przepieprzyło.
A.S.